Władze Chin twierdzą, że pracownik jednej z chłodni zaraził się koronawirusem od importowanej niemieckiej golonki. Niemieccy eksperci twierdzą, że to mało prawdopodobne.
Chińskie władze poinformowały w weekend o nowej infekcji koronawirusem, którą zdiagnozowano u pracownika jednej z chłodni w Tiencin, jednym z największych portów świata. 38-latek trafił do szpitala, jego ośmiu kolegów na kwarantannę a testy wykonano 59 innym osobom.
Lokalna komisja ds. zwalczania epidemii twierdzi, że podczas śledztwa znalazła koronawirusa na wózku widłowym obsługiwanym przez 38-latka oraz na klamce drzwi do chłodni. Jego źródłem miało być opakowanie wieprzowiny importowanej z Niemiec. Chińskie media podają, że chodzi o golonkę, która do Chin trafiła z Bremy.
W tym samym czasie o wykryciu koronawirusa na opakowaniach importowanych produktów poinformowały też władze Taiyuan, miasta w środkowych Chinach. Produkty te również przeszły przez port w Tiencin. Państwowy Global Times informuje, że taka sytuacja miała miejsce w wypadku wielu importowanych do Chin produktów w ostatnim czasie. Władze Tiencin wprowadziły stan wyjątkowy i zaostrzyły kontrole.
Niemcy odpierają zarzuty Chińczyków. Twierdzą, że transfer wirusa w ten sposób jest mało prawdopodobny. Wyjaśnienie sprawy utrudnia jednak fakt, że nie wiedzą skąd wzięła się ta golonka. W Bremie nie ma ani rzeźni ani firmy zajmującej się pakowaniem mięsa, więc golonka musiała przybyć tam z innego landu.
Federalny Instytut Oceny Ryzyka przypomniał, że na razie nie było ani jednego potwierdzonego przypadku zakażenia SARS-CoV-2 poprzez spożycie produktów mięsnych lub inny kontakt z nimi. Rzecznik Instytutu dodał, że transmisja koronawirusa poprzez zamrożoną golonkę jest nieprawdopodobna ale nie da się jej całkowicie wykluczyć.
Być może podobny wypadek miał miejsce w Nowej Zelandii. W połowie sierpnia, po 102 dniach bez infekcji, koronawirusa złapało tam czterech członków jednej rodziny. Jedna z tych osób pracowała w chłodni i władze podejrzewają, że zaraziły się właśnie od mrożonek.
Sprawa golonki z wirusem jest poważnie traktowana zarówno przez Niemców jak i Chińczyków. Chiny są istotnym importerem niemieckiej wieprzowiny. Dla Niemców chińscy klienci są o tyle istotni, że kupują te części świń, które normalnie byłyby odpadami, jak nóżki, uszy, ogony czy kości.
Źródło: Stefczyk.info na podst. Polsat News Autor: WM
Fot. PAP/EPA/JEROME FAVRE
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS