W lipcu chilijska marynarka wojenna wzbogaciła się o nowy specjalistyczny okręt – lodołamacz Almirante Viel (AGB‑46). Z reguły zanim jakikolwiek okręt osiągnie gotowość operacyjną do wykonywania powierzonych zadań, mija kilka miesięcy, a nawet lat. Ale już teraz załoga lodołamacza rozpoczyna intensywny cykl ćwiczeń przed skierowaniem do pierwszej misji w regionie Antarktydy.
Pomimo że Chile jest państwem kojarzonym z ciepłym klimatem, dysponuje obszarem leżącym w pobliżu Antarktyki. To południowa część regionu Magallanes i jednocześnie najdalej na południe wysunięta część kraju – Antarktyka Chilijska – rozciągająca się poniżej równoleżnika 56°S. Santiago do prowincji zalicza również obszar nazywany Chilijskim Terytorium Antarktycznym, traktując go jak terytorium państwa. Sporne terytorium stanowi klin w Półwyspie Antarktycznym, rozciągający się między południkami 53°W i 90°W.
Konflikty wielokrotnie opisywały problem Arktyki. Region bogaty w surowce naturalne, jak ropa i gaz, jest obszarem rywalizacji na arenie międzynarodowej. Wykorzystując fakt nieuregulowania statusu prawnego Arktyki, państwa starają się forsować różne teorie podziału, aby „zagarnąć” jak największy obszar, a tym samym zasoby i surowce.
En este reportaje te invitamos a conocer todo sobre el proceso de navalización de nuestro nuevo Rompehielos AGB-46 “Almirante Viel”
Revísalo en https://t.co/ZfgAu1gIrr #ArmadaPorChile pic.twitter.com/LQ9ky2qQe9
— Armada de Chile (@Armada_Chile) October 26, 2024
Z kolei Antarktyda i cały region Antarktyki jest do pewnego stopnia, jak sama nazwa wskazuje, odwrotnością Arktyki. Obszar w momencie odkrycia był całkowicie niezamieszkały, stąd też określano go mianem ziemi niczyjej. Do lat 50. XX wieku Argentyna, Australia, Chile, Francja, Norwegia, Nowa Zelandia i Wielka Brytania rościły sobie prawa do poszczególnych części Antarktydy.
Ten stan rzeczy trwał do 1959 roku. Wówczas w Waszyngtonie podpisano Układ w sprawie Antarktydy, na którego mocy uregulowano status polityczno-prawny kontynentu. Uznano między innymi, iż obszar może być wykorzystywany wyłącznie do celów naukowych, zakazano prowadzenia konfliktów zbrojnych i budowania baz wojskowych, zaś sygnatariusze traktatu mają obowiązek współpracować i zapewnić wolność badań naukowych. Umowa weszła w życie do 1961 roku i obowiązuje bezterminowo.
Dodatkowo dokument stwierdza, że państwa nie mogą zgłaszać nowych roszczeń terytorialnych, jednak nie rozwiązuje wcześniejszych sporów. Oczywiście jest to jedynie teoria i zainteresowanie Antarktydą wykazuje między innymi Brazylia, która buduje nowy statek polarny dla swojej marynarki wojennej.
Sygnatariuszem traktatu jest również Polska. Przedstawiciele rządu ówczesnej PRL podpisali dokument w 1961 roku. Od 1977 roku jesteśmy jednym z nielicznych państw mających prawo głosu w podejmowaniu decyzji i konsultacjach nad przyszłością obszaru. W kolejnych latach podpisano inne umowy międzynarodowe dotyczące ochrony środowiska i eksploatacji surowców mineralnych.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.
Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w przyszłym miesiącu na pewien czas przywrócić reklamy Google.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 76%
Jako że traktat antarktyczny nie reguluje wcześniejszych sporów terytorialnych, Chile wciąż rości sobie prawa do obszaru o powierzchni ponad 1,25 miliona kilometrów kwadratowych. Główną placówką jest Villa Las Estrellas (Osada Gwiazd) na Wyspie Króla Jerzego. Dysponuje ona lotniskiem, szpitalem i szkołą. Większą część mieszkańców stanowi personel wojskowy opowiadający za zabezpieczenie stacji pod względem medycznym i logistycznym, zaś pozostała część to cywilni pracownicy naukowi.
Za realizację dostaw odpowiadają chilijskie siły powietrzne wraz z marynarką wojenną, a ta, by mogła operować w regionie wiecznych lodów, potrzebuje lodołamaczy. Oprócz Villi Las Estrellas Chile ma kilka innych placówek badawczych w regionie, również wymagających dostaw zaparzenia. Po tym przydługim wstępie można z czystym sumieniem przejść do sedna.
Nowy Almirante Viel wypełnił lukę powstałą po wycofaniu w 2019 roku innego lodołamacza – wiekowego Almirante Óscar Viel (AP-46), zatopionego później jako cel ćwiczebny. Oba chilijskie lodołamacze otrzymały nazwy po zasłużonym admirale Óscarze Vielu y Toro, dowódcy marynarki wojennej w latach 1881–1883. Viel y Toro zasłużył się udziałem w wojnie o Pacyfik z lat 1879–1884, między Chile a połączonymi siłami Boliwii i Peru. Konflikt zakończył się dla Chile zwycięstwem i zdobyciem bogatych w surowce terytoriów na wybrzeżu Pacyfiku. Viel y Toro był również gubernatorem Punta Arenas w latach 1867–1874 i odegrał istotną rolę w rozwijaniu infrastruktury w regionie Magallanes.
Pierwszy Almirante Viel najpierw – w latach 1969–1993 – należał do kanadyjskiej straży wybrzeża jako Norman McLeod Rogers. Służbę pod chilijską banderą rozpoczął w Armada de Chile w 1995 roku. Z biegiem lat eksploatacja tak wiekowej konstrukcji, zwłaszcza w trudnych antarktycznych warunkach, stawała się coraz trudniejsza. Tak więc w 2017 roku Santiago zamówiło w krajowej stoczni ASMAR nowy lodołamacz. Pięć lat później zwodowano kadłub jednostki.
On February 11, in Talcahuano, Chile, the icebreaker Almirante Óscar Viel (AP-46) will be decommisioned. Built in Canada, she has been in operation since 1969: first by the Canadian Coast Guard, as CCGS Norman McLeod Rogers; after 1995, by Armada de Chile: https://t.co/zhvq4aUZ4n pic.twitter.com/zVw5k4rbWG
— Antarctic Infrastructure (@Antarctic_Infra) January 8, 2019
AGB-46 przy długości 111 metrów wypiera 13 tysięcy ton. Zanurzenie wynosi 7 metrów. Kadłub dysponuje piątą klasą polarną – pozwala to kruszyć lód o grubości ponad metra. Napęd spalinowo-elektryczny pozwala rozwinąć prędkość nawet 15 węzłów. Autonomiczność lodołamacza wynosi do sześćdziesięciu dni, zasięg to 14 tysięcy mil morskich. Załoga liczy 120 osób, z czego osiemdziesiąt sześć to personel wojskowy, zaś pozostała część – naukowy. Lodołamacz ma lądowisko i hangar dla dwóch śmigłowców AS332 Super Puma.
Pod ogólnym względem konstrukcyjnym AGB-46 zbliżony jest do lodołamacza używanego przez Argentynę, która również rości sobie prawa do części obszaru Antarktydy (a jej roszczenia częściowo pokrywają się z chilijskimi). Stąd też Armada de la República Argentina ma na wyposażeniu lodołamacz ARA Almirante Irízar (Q-5), zbudowany w Finlandii bezpośrednio na zamówienie argentyńskiej floty. Zwodowano go 15 grudnia 1978 roku. Ma 121 metrów długości i blisko 15 tysięcy ton wyporności. Almirante Irízar może wziąć na pokład 313 osób, z czego 111 to stała załoga, a resztę stanowią pasażerowie (naukowcy, polarnicy). Jednostka przez prawie dekadę przechodziła remont po pożarze z 2007 roku. Ostatecznie do służby powróciła w 2017 roku.
The crew of @Armada_Arg’s () icebreaker ARA Almirante Irízar (Q-5) celebrated 120 years of uninterrupted presence in #Antarctica.pic.twitter.com/XCvbXwuzWH
— SA Defensa (@SA_Defensa) February 22, 2024
Armada de Chile
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS