A A+ A++

Służba wojskowa to nie przelewki i wiedzą o tym doskonale twórcy filmowi, którzy wielokrotnie pochylali się nad tym zjawiskiem. Produkcji wojennych jest od groma, a warto tutaj wspomnieć chociażby o ostatnich premierach „1917” czy „Misja Greyhound”. Zagłębiając się jednak w temat, można iść o krok dalej i zobrazować historie żołnierzy, którzy kierując się miłością do ojczyzny, wracają do szarej codzienności jako zupełnie odmienieni, skrzywdzeni ludzie. Jednym z takich obrazów jest wyreżyserowany przez braci Russo „Cherry: Niewinność utracona” z Tomem Hollandem. Czy jednak ten zespół jest gwarancją udanego projektu? Sprawdzamy.

Cherry: Niewinność utracona (2020) – recenzja filmu [Apple]. Trochę Bracia, trochę Requiem dla snu

Głównego bohatera (Tom Holland) poznajemy w krytycznym momencie, gdy napada na bank. Jakie wydarzenia prowadzą do tej niezwykle dramatycznej sytuacji? Cofając się kilka lat wstecz, widzimy chłopaka u progu dorosłości – bez większego entuzjazmu pobiera naukę w college’u, podejmuje się kolejnych prac, które wychodzą mu coraz gorzej, i włóczy się z kumplami. On totalnie nie ma na siebie pomysłu i próbuje płynąć z prądem, do czasu aż poznaje Emily (Ciara Bravo) i traci dla niej głowę. Tak szybko jak romans się zaczyna, tak też się kończy, bowiem ukochana dochodzi do wniosku, że wyjeżdża studiować i pragnie zakończyć związek. W przypływie smutku Cherry postanawia zaciągnąć się do armii i wstępuje do Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, gdzie szkolony jest jako sanitariusz. Tuż przed samym wyjazdem okazuje się, że dziewczyna wraca – dając wyraz swojej bezgranicznej miłości para bierze szybko ślub. On wyrusza na roczną misję do Iraku, ona pozostaje w Ohio, czekając i powoli planując ich wspólne życie. Emily jednak nigdy nie mogła się spodziewać, że los postawi na ich małżeńskiej drodze aż tyle przeciwności… Wymagające szkolenie wojskowe było przedsmakiem znacznie poważniejszych doświadczeń – mężczyzna brutalnie przekonuje się na własnej skórze, że pomoc kilkudziesięciu manekinom na dzień to pikuś w porównaniu z ujrzeniem martwego człowieka, czy ponownym umieszczeniem ludzkich wnętrzności w powłokach ciała. Po 12 wymagających miesiącach bohater nie jest tym samym człowiekiem, cierpi na PTSD, depresję, a w jego życiu dominującą rolę zaczynają pełnić narkotyki, które choć na chwilę pozwalają oderwać się od bolesnych wspomnień i dręczącej codzienności.

Recenzowany „Cherry: Niewinność utracona” to obraz bazujący na wpół autobiograficznej powieści Nico Walkera, która w Polsce została wydana pod tytułem „Świeży” i szybko okazała się światowym bestsellerem. Autor książki wielokrotnie stosuje niemal wulgarną i zdecydowaną narrację, nie pozostawiając złudzeń, że piekło wojny i uzależnienia mogą pociągnąć człowieka na dno. Twórcy filmu czerpią z pierwowzoru pełnymi garściami, choć nie brakuje kilku wpadek w ujęciu tematu: przede wszystkim mowa o braku świeżości w przedstawieniu wielu nawarstwiających się problemów. Już na pierwszy rzut oka przezwyciężenie traumy bezpośrednio związanej z doświadczeniami z frontu skojarzyło mi się z filmem „Bracia”, gdzie Tobey Maguire (nota bene swego czasu także wcielający się w Spider-Mana) również mierzył się z wieloma przeciwnościami, natomiast faza powolnego zagłębiania się w uzależnienie od heroiny to swoiste nawiązania do „Requiem dla snu”. Wiele inspiracji nie daje jednak gwarancji pełnego sukcesu: „Cherry: Niewinność utracona” z czasem wydaje się dość banalne i przewidywalne, a wszelkie zabiegi upiększające obraz niewystarczająco spełniają swoje zadanie. Niewinność w filmie braci Russo ma jednak wiele znaczeń – począwszy od utraty dziewictwa, poprzez pierwszego widzianego na własne oczy trupa, a skończywszy na posmakowaniu narkotyków i przestępstwach. Twórcy pokusili się o krytykę amerykańskich działań zbrojnych i systemu opieki nad weteranami, który wydaje się niewystarczający.

Cherry: Niewinność utracona (2020) – recenzja filmu [Apple]. Trauma

cherry recenzja - napad na bank

Nie ulega jednak wątpliwości, że ciężar filmu dostępnego na Apple TV+ spoczywa na Tomie Hollandzie, który w tej roli odnalazł się całkiem przyzwoicie i odrobił zadanie domowe. Postać jest głównym bohaterem, narratorem i często burzy czwartą ścianę, co sprawia, że z zaciekawieniem obserwuje się kolejne etapy jego niełatwego życia. Wszystko przedstawione jest z perspektywy jego uczuć, rozważań i myśli, co filmowcy specyficznie wykorzystują. Czas spędzony w armii realizowany jest w nieco innej perspektywie (zmieniony format obrazu), a w całej opowieści nie brakuje surrealistycznych efektów, które najprawdopodobniej mogłyby zrodzić się w głowie młodego mężczyzny. Jednocześnie relacja z Emily to związek, który nadaje tempa całej opowieści. W wojsku świeżak starał się utrzymywać z żoną stały kontakt, by po powrocie mogli rozpocząć małżeńską drogę – w istocie widzowie obserwują wspólne podążania, które prowadzą  jedynie do powolnej samozagłady i łamania prawa. Między Hollandem i Bravo czuje się chemię, szkoda jedynie, że w recenzowanym „Cherry: Niewinność utracona” nie poświęcono więcej miejsca młodej kobiecie. Zresztą Russo pominęli wiele postaci i ich obiecująco zapowiadające się wątki, stawiając w samym centrum byłego wojskowego.

Fabuła filmu została podzielona na pięć rozdziałów (bez prologu oraz epilogu), które poświęcone są niemal 20-letniemu wycinkowi z życia weterana. Podążając za szkoleniem przygotowującym, poprzez pobyt w Iraku, a skończywszy na powrocie do Ohio – podział ten pozwala przebrnąć bez mozolnie przedstawiane etapy. Dlaczego przebrnąć? Bowiem „Cherry: Niewinność utracona” trwa niemal dwie i pół godziny, co w moim odczuciu idealnie wpisuje się w katalog platformy streamingowej, gdzie nie trzeba zbyt mocno zwracać uwagi na długość montażu. Film jednak znalazł się w ofercie niektórych kin i tak długi seans może nieco wymęczyć, a fakt, że nie oferuje żadnego nowego doświadczenia działa w tym wypadku na niekorzyść. Produkcja czerpała z solidnego i bezkompromisowego materiału źródłowego, ale sprowadziła go do miałkiej i niezaskakującej opowieści o dwójce młodych ludzi, którzy popadają w uzależnienie i kłopoty. Szkoda, że nie wykorzystano tak mocnego potencjału.

Komu zatem mogę polecić „Cherry: Niewinność utracona”? Widzom, którzy przywykli do superbohaterskich kreacji Toma Hollanda – ten aktor coraz częściej otrzymuje szansę na wcielenie się w nietypowe postacie, a jego role w dramatycznych obrazach mogą się podobać. Film dostępny obecnie na Apple TV+ nie wniesie nowego ujęcia w zagadnienie dramatu, z jakim mierzą się powracający żołnierze, ale jest interesującym studium przypadku. Jeżeli preferujecie trudne historie, produkcja może okazać się zadowalającą propozycją na seans. W końcu zawsze można przerwać po jednym z rozdziałów…

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZakończyli sezon zwycięstwem! [FOTO]
Następny artykułMatura 2021: Przygotuj się do egzaminu dojrzałości z RMF FM i “DGP”! Przykładowy arkusz z j. polskiego