A A+ A++

Wśród turystów, którzy wylecieli na grecką wyspę Rodos i zostali ewakuowani z powodu panujących tam ogromnych pożarów, byli także chełmianie. Pod eskortą wojska i miejscowych służb ratowniczych przeniesiono ich z hotelu w bezpieczne miejsce. Kontynuują wypoczynek, ale jak informują chełmskie biura podróży z powodu pożarów na południu Europy zdarzają się zmiany kierunków wyprawy, ale również pojedyncze rezygnacje. – Najlepiej na taką ewentualność każde wczasy ubezpieczyć. Koszt niewielki, a całkowicie pozbywamy się ryzyka – radzą touroperatorzy.

Grecka wyspa Rodos, leżąca pomiędzy morzem Śródziemnym i Egejskim, jest od lat popularnym celem wyjazdów turystów z całej Europy. Za sprawą przepięknych widoków, ciepłej wody i gwarantowanej pogody, wyspę umiłowali sobie także Polacy. Ale w tym roku ci, którzy zdecydowali się spędzić tam urlop, zamiast wymarzonych wakacji i wypoczynku przeżyli koszmar. Od ponad tygodnia, za sprawą trwających na południu upałów, wyspę trawią trudne do opanowania pożary. Co chwilę wybuchają nowe ogniska. A władze podają, że już ponad 10 proc. terytorium wyspy strawił ogień.

Przez pożary z wyspy ewakuowano ponad 20 tysięcy osób – mieszkańców i turystów. Wśród nich kilkuset Polaków, którzy jak podawały media utknęli potem na lotnisku. Wśród ewakuowanych turystów byli także chełmianie, którzy na Rodos polecieli za pośrednictwem Biura Turystycznego wakacje.pl. – To para z Chełma, która wyleciała do Grecji w ubiegły piątek, 21 lipca – mówi Michał Kudełko, właściciel biura.

Turyści tylko pierwszą noc spędzili w zaplanowanym hotelu. Już po kilku godzinach, ze względów bezpieczeństwa służby ratunkowe, pod eskortą wojska, rozpoczęły ewakuację ludzi. – Przeniesieni zostali do budynku szkoły i w dosyć spartańskich warunkach musieli tak przekoczować noc – mówi M. Kudełko. – Dużą pomoc okazują mieszkańcy wyspy, którzy udostępniają materace i inne potrzebne rzeczy.

Nikt z bura podróży, żaden rezydent, nie mógł do nich pojechać, bo wojsko zamknęło drogi. Pozostawał jedynie kontakt telefoniczny. Wyjazd mimo wszystko zakończył się happy endem. Po nocy w szkole turyści z Chełma dostali hotel na północy wyspy, która jest wolna od pożarów. – Kontynuują urlop i mówią, że są zadowoleni z warunków i pogody – mówi właściciel chełmskiego biura podróży.

Wysoka temperatura i pożary dają się we znaki nie tylko na wyspie Rodos. Coraz więcej jest informacji o pożarach na wyspie Korfu a także w Chorwacji i we Włoszech, głównie na Sycylii i w Katalonii.

Niektórzy rezygnują z zaplanowanych wyjazdów. Niestety, często tracąc pieniądze za wykupione wycieczki. – Miałam jechać z mężem na Sycylię, ale słyszę o tym, że jest tam niebezpiecznie. Wyjazd wykupiłam już w styczniu. Ale wolę stracić kilka tysięcy, niż narażać nas na jakieś niebezpieczeństwo czy niedogodności – mówiła nam chełmianka.

– Zwykle rezerwacje realizowane są z dużym wyprzedzeniem i nie da się przewidzieć takich sytuacji jak pożary – mówi Krystyna Łuczka, właścicielka Biura Turystycznego „Krystyna” z Chełma. – Dlatego dobrze wykupić ubezpieczenie na wypadek rezygnacji z wyjazdu. Wtedy jedyny koszt, jaki się ponosi, to składka na to ubezpieczenie.

28 lipca turyści z Chełma mieli wylecieć na Rodos z Biurem „Krystyna”. – W związku z pożarami, za zgodą operatora i bez dodatkowych kosztów, zmieniliśmy im kierunek na Albanię – mówi K. Łuczka. – W sierpniu inni turyści z Chełma mają lecieć do Grecji. Ale są ubezpieczeni od kosztów ewentualnej rezygnacji, więc ze spokojem czekają na to, co będzie się działo. (bf)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDzięki temu urządzeniu obejrzysz Oppenheimera w Prime Video nawet na dwudziestoletnim telewizorze
Następny artykułByły reprezentant Polski ma nowy klub