Park Narodowy Yellowstone z uwagi na epidemię koronawirusa został zamknięty dla turystów. Nie wszyscy jednak przestrzegają zakazu. Tak zrobiła turystka wchodząc na zamknięty teren, co przypłaciła groźnym wypadkiem. Wszystko przez to, że chciała sobie zrobić zdjęcie.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez IFLScience, kobieta chciała zrobić selfie w pobliżu gejzeru Old Faithful. Pozowanie skończyło się tym, że wpadła do dziury z gorącymi gazami.
W efekcie doszło do poważnych oparzeń, ale turystce udało się przejechać 50 mil. W końcu pomocy udzieli jej strażnicy parku. Helikopter przetransportował ją do szpitala.
Jak poinformował rzecznik Parku Narodowego Yellowstone, ślady poparzeń zostaną na ciele kobiety już na zawsze. Aktualnie znajduje się ona na oddziale leczącym oparzenia w Regionalnym Centrum Medycznym Zachodniego Idaho.
Okazuje się, że do takich wypadków dochodzi na terenie Parku Narodowego Yellowstone regularnie. Nie dla wszystkich kończy się to w miarę szczęśliwie. Śmiertelny przypadek miał miejsce w 2016 roku. Wówczas to turysta Colin Nathaniel Scott wpadł do gorących źródeł i ugotował się żywcem. Podczas spaceru podszedł do jednego z gejzerów, bo chciał sprawdzić temperaturę, co skończyło się tragedią.
„Mirror” podaje, że od 1890 roku w Yellowstone miejsce miały przynajmniej 22 przypadki śmiertelne na skutek kontaktu z gorącymi źródłami i gazami. Ostrzeżenia dla turystów informujące o tym, aby się nie zbliżać do gejzerów są wydawane regularnie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS