W poniedziałek odbyła się wideokonferencja z udziałem przedstawicieli: CEV, jastrzębskiego klubu, węgierskiego Fino Kaposvar, rumuńskiej Arcady Galati oraz trzech krajowych federacji siatkarskich. Przedmiotem rozmów była oczywiście druga runda kwalifikacji Ligi Mistrzów, którą obecnie torpedują przypadki koronawirusa stwierdzone w Jastrzębskim Węglu oraz w zespole z Węgier.
Pomimo tych trudnych okoliczności reprezentanci rumuńskiego klubu ani wczoraj, ani dziś nie przyjmowali do wiadomości argumentów Jastrzębskiego Węgla i optowali za tym, by jastrzębski turniej rozstrzygnąć walkowerami na ich korzyść. Protesty ze strony Arcady Galati na szczęście nie odniosły zamierzonego przez Rumunów skutku.
CEV podtrzymał swoją decyzję o anulowaniu zaplanowanego na 13-15 października w Jastrzębiu-Zdroju turnieju LM i rozegraniu w tej grupie tylko jednego turnieju, w Rumunii. Ten ma się odbyć w dniach 27-29 października. Jego zwycięzca awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
– Dzisiejsza decyzja CEV jest decyzją „fair” i tak naprawdę jedynym słusznym wyborem. Było coś szalonego w tym, by karać walkowerami na korzyść Rumunów zarówno węgierski klub, jak i nas tylko dlatego, że obecnie nie mamy możliwości podjęcia sportowej walki z powodu koronawirusa. Na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek i wejście „do akcji” CEV-u. Cieszę się, że będzie normalna rywalizacja w tej grupie, a o awansie do dalszej fazy gier zdecyduje boisko. Kwalifikacje do Ligi Mistrzów to nie jest łatwa „podróż” i żadna drużyna, ani federacja nie powinna nigdy próbować naginać przepisów, by sobie tę ścieżkę ułatwić – uważa Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla.
Biuro Prasowe Jastrzębski Węgiel
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS