A A+ A++

Hollywoodzkie gwiazdy nie słyną z gruntowego wykształcenia. Dlatego trudno czasem oprzeć się refleksji, że zamiast kształtować opinie milionów ludzi, powinny ograniczyć aktywność do grania w filmach. Formuła talk-show prowadzonego przez pięć celebrytek okazała się jednak dla sieci ABC wyjątkowo lukratywna.

Fani czy raczej fanki „The View” chłoną zatem mądrości nie tylko dziennikarek, lecz również specjalistek „od nawozów i od świata” – jak śpiewał Jacek Kleyff – w rodzaju Rosie O’Donnell, Jenny McCarthy (króliczek „Playboya” ‘1993, „Krzyk 3”, Złota Malina za „Dirty Love”) Rosie Perez, Raven-Symoné (Olivia w „Bill Cosby Show”), Candace Cameron Bure (D.J. Tanner z serialu „Pełna chata) oraz rzeczonej Goldberg.

Wiedza niemądra i niezdrowa

Ta ostatnia podzieliła się z widownią wiedzą o Holokauście, bo kuratorium powiatu McMinn w Tennessee zabroniło nauczycielom omawiać „Maus” Arta Spiegelmana. Autor dostał za swój artystyczny komiks nagrodę Pulitzera. Wszystkie postacie ukazał jako zwierzęta. A opowiada bardzo osobistą historię własnego ojca, który przeżył zagładę sosnowieckiego getta i pobyt w Auschwitz, lecz przypłacił traumę zaburzeniami psychicznymi.

Uzasadnienie decyzji urzędników? Jedna z kobiet (właściwie: antropomorficznych myszy) jest naga, Spiegelman używa wulgaryzmów, a poza tym: „Książka ukazuje ludzi wiszących na szubienicach, zabijanie dzieci. System edukacji nie powinien promować takich rzeczy. To niemądre i niezdrowe.”

Cenzorskie interwencje zawsze wywołują skutek przeciwny zamierzonemu, więc „Maus” przez parę dni zajmowała szczyt zestawień Amazona, zaś w kategoriach powieść graficzna i historia wciąż bije rekordy sprzedaży. Podobne efekty przyniósł zakaz rozpowszechniania książki w Rosji, choć tam padła ofiarą idiotycznych przepisów o nazistowskiej propagandzie, które nie pozwalają eksponować swastyki niezależnie od kontekstu.

Co na to wszystko Whoopi? Zagłada Żydów nie była jej zdaniem motywowana rasizmem, ponieważ ofiary nie różniły się kolorem skóry od katów. „Gdybym szła ulicą z żydowską przyjaciółką i biegliby pałkarze Ku Klux Klanu, nie zwróciliby na nią uwagi, a ja musiałabym uciekać” – argumentowała. Niby miała rację. Zabrakło tylko wiedzy o faktach, zdawałoby się, oczywistych dla w miarę wykształconego człowieka.

Goldberg najwyraźniej nigdy nie zetknęła się z informacją, że całą ideologię III Rzeszy można sprowadzić do konceptu wyższości rasy aryjskiej nad pozostałymi. Nie pofatygowała się nawet, by zajrzeć do książki, którą publicznie komentowała. Na pierwszej stronie znajduje się bowiem cytat z Hitlera: „Żydzi są niewątpliwie rasą, ale nie ludzką”. To zdanie nasunęło Spiegelmanowi pomysł ukazania bohaterów pod postacią zwierząt.

Aktorka się pokajała, nikt nie wątpi, że szczerze. Dostała dwutygodniowy zakaz występów. Afera stanowi raczej przyczynek do rozważań nad jakością duchowej strawy, którą karmi nas telewizja niż moralnością Whoopi, choć bojownicy społecznościowych wojen zdążyli oskarżyć ją o wszelkie możliwe bezeceństwa. Natomiast problem cenzurowania literatury w USA wcale nie jest błahy.

Czytania niewłaściwych książek zabraniają fanatyczni orędownicy politycznej poprawności, ultrakonserwatyści, skrajni liberałowie, fundamentalistyczni chrześcijanie. Krótko mówiąc zwolennicy ściśle określonej wizji świata – ideowej, religijnej, filozoficznej czy jaką tam jeszcze wymyślono, by się wzajemnie tępić lub przynajmniej kneblować.

Buszujący w lekturach

Ponieważ amerykańskie szkolnictwo ma charakter lokalny, ortodoksi nierzadko uzyskują większość w wybieralnych kuratoriach okręgowych (właściwie: radach szkolnictwa – school boards) nadzorujących obszar dzielnicy, miasta lub powiatu. Rząd federalny nie ma w sprawie edukacji obywateli wiele do gadania. Zresztą pokrywa zaledwie 13 proc. budżetu podstawówek i szkół średnich.

W przypadku rad zdominowanych przez konserwatystów bądź ewangelikalistów (co zwykle na jedno wychodzi) o cenzurowaniu lektur decydują z reguły kwestie obyczajowe: brzydkie wyrazy, nieprzyzwoite sceny (opisy seksu lub nagości), bohaterowie orientacji nie hetero lub transgenderowi. Walory artystyczne inkryminowanych książek w ogóle nie są brane pod uwagę.

Obrońcy higieny umysłowej i moralnej nie wahają się usuwać ze spisu lektur najbardziej znanych, klasycznych dzieł literatury amerykańskiej. Powieść „Zabić drozda” Harper Lee uznawano za szkodliwą, ponieważ zawiera rasistowskie epitety, opisuje zbyt drastycznie (według prawicy) lub za łagodnie (zdaniem lewicy) apartheid.

Aktywiści uczuleni na niesprawiedliwość (woke) mają do autorki pretensje, że niewinnie oskarżonego Afroamerykanina ratuje „przedstawiciel białego patriarchatu”. Jakby w Alabamie lat 30. XX wieku możliwy był inny scenariusz. Szkoły dystryktu Moss Point (Missisipi) nie mogą wykorzystywać książki od roku 1996, bo „zakłamuje obraz regionu (Południa) i jego mieszkańców”. Wielce wszak tolerancyjnych i przyjaznych czarnym.

Równie często pod pręgierz trafiają „Myszy i ludzie” Johna Steibecka. „Cenzorzy utrzymują, że chcą chronić młodych, nieukształtowanych jeszcze psychicznie uczniów przed brutalnym obrazem świata, wulgarnym językiem, przemocą a także jawną krytyką amerykańskiego systemu społeczno-politycznego” – pisze autor monografii „Zakazane w USA” („Banned in the U.S.A.”) Herbert N. Foerstel.

„Buszujący w zbożu” J.D. Salingera budził kontrowersje od chwili wydania w roku 1951. Za omawianie książki nauczycieli zwalniano z pracy. Do 1982 r. zajmowała pierwsze miejsce na liście najczęściej usuwanych ze szkół. Obecnie według Stowarzyszenia Bibliotek Amerykańskich (American Library Association, ALA) spadła na pozycję 13. Chodzi o przekleństwa, bluźnierstwa, lekceważenie wartości rodzinnych, zachęcanie młodzieży do nieposłuszeństwa, picia alkoholu, palenia tytoniu, swobody seksualnej.

– Kontrowersje wywołała powieść Jeanine Cummins „American Dirt”, do której napisałem notkę – mówił „Newsweekowi” Stephen King. – Autorkę oskarżono o kulturowe zawłaszczenie (cultural appropriation). Kiedyś wcielanie się w przedstawiciela innej grupy społecznej czy etnicznej nazywaliśmy wyobraźnią. (…) Szkoły zdejmują „Przygody Hucka Finna”, bo autor używał „słowa na ‘cz’”. Wydawnictwa się boją. W najnowszej książce Michaela Connelly’ego zamiast „czarnuch” wydrukowali „cz….”, a obok całe „kurwa”.

Nieprzyjaciel Ignorancji Gorliwy Guru Autodyscypliny

Stephen King zwraca uwagę, że cenzorzy przykładają dzisiejszą miarę do tekstów, które powstawały dziesiątki czy setki lat temu w innych warunkach społecznych i kulturowych. Sam ma z tego powodu kłopoty – stróże moralności oskarżają go o promowanie pedofilii w „To”.

Słowo „nigger” (niger, nigga, niggah) obecnie tłumaczone jako „czarnuch”, do końca XIX wieku stanowiło neutralne określenie osoby pochodzącej z Afryki, odnoszące się do koloru skóry (niger znaczy po łacinie „czarny”). Na przykład w tytule powieści Josepha Conrada „The Nigger of the Narcissus”, od niedawna publikowanej jako „The N-Word of the Narcissus”.

Dopiero u progu następnego stulecia stało się pogardliwym epitetem używanym przez białych rasistów, a na początku lat 60. obrońcy praw cywilnych wypowiedzieli mu wojnę. W roku 1967 rząd federalny przemianował 143 jednostki geograficzne zmieniając „nigger” na „negro” lub „colored”. Wkrótce jednak także „negro” stało się wyrażeniem niepoprawnym politycznie i mapy trzeba było drukować od nowa. Niggerhead Mountain w Santa Monica została Górą Negrohead, a teraz jest Górą Ballarda – od nazwiska czarnoskórego pioniera, który osiedlił się w pobliżu po wojnie secesyjnej.

Czytelnicy wytaczają niekiedy procesy wydawcom encyklopedii i atlasów z powodu obecności w nich nazw takich, jak rzeka Niger czy państwo Nigeria. Żądają odszkodowań za wstrząs.

Gdy starsze pokolenie Afroamerykanów wojowało z publicznym używaniem słowa „nigger”, młodzież naturalnym biegiem rzeczy uznała, że jest fajne. W latach 70. XX w. weszło do slangu mieszkańców getta jako synonim zwyczajowego zwrotu „brat”. Czarni zrobili z inwektywy symbol grupowej tożsamości.

Tupac Shakur rapował: „Brachole, siory, czarnuchy / Głoszę nigga bez podpuchy / Nie słowo, którym nas straszono / Nie słowo z nawyku mówione / Dla mnie to Nieprzyjaciel Ignorancji Gorliwy Guru Autodyscypliny (Never Ignorant Getting Goals Accomplished – NIGGA) / Pierdol gliny”. Eksplozja rapu przyczyniła się do popularyzacji tak rozumianego określenia „nigger” i obecnie jest najczęściej chyba używanym idiomem kultury masowej. Dudni z przejeżdżających samochodów, klubów, barów, otwartych okien.

W „Przygodach Hucka Finna” „słowo na cz” pada 215 razy. Według ALA książka znajduje się na 5. miejscu listy najczęściej zakazywanych. W 2016 r. usunięto ją nie tylko ze spisu lektur, ale także bibliotek Wirginii. Przy czym – podobnie jak w przypadku Conrada oraz dzieł Rudyarda Kiplinga, Grahama Greena i wielu innych klasyków – ukazała się wersja ocenzurowana.

„Władca pierścieni” na stosie

Wysokie pozycje w rankingach prześladowań zajmują ponadto „Wielki Gatsby” F. Scotta Fitzgeralda, „Kolor purpury” Alice Walker, „Umiłowana” i „Pieśń Salomonowa” Toni Morrison. „Władca much” Williama Goldinga, „1984” plus „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella. „Lolita” Vladimira Nabokova, „Paragraf 22” Josepha Hellera, „Nowy, wspaniały świat” Aldousa Huxleya, „Słońce też wschodzi”, „Pożegnanie z bronią” oraz „Komu bije dzwon” Ernesta Hemingwaya, „Kiedy umieram” Williama Faulknera, „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell, „Lot nad kukułczym gniazdem” Kena Keseya.

Kilkadziesiąt egzemplarzy „Władcy pierścieni” oraz innych powieści J.R.R. Tolkiena spalili publicznie w 2001 roku parafianie Kościoła Społeczności Chrystusowej (Christ Community Church) z Alamagordo (Nowy Meksyk). „Rzeźnia numer pięć” Kurta Vonneguta spłonęła w Drake (Dakota Północna).

Żaden pisarz nie dorównał jednak Karolowi Darwinowi.

Zaakceptowana nawet przez Watykan teoria ewolucji w Ameryce wciąż budzi równie gorący sprzeciw, jak półtora wieku temu na Starym Kontynencie. Wprawdzie szkoły publiczne obejmuje zasada rozdziału państwa i kościoła, ale dopiero w roku 2005 – po kilkudziesięciu latach sporów – sądy orzekły, że tzw. teoria inteligentnego projektu ma charakter religijny, więc nie wolno jej uczyć za publiczne pieniądze. Szkoły prywatne mogą same ustalać program.

Podręczniki wykorzystywane w tysiącach placówek wyznaniowych uczą historii świata na bazie Księgi Rodzaju, zaszczepiają dzieciom pogardę do myślicieli laickich i nieufność wobec nauki. Koncepcje sprzeczne z dosłownym rozumieniem Biblii, m.in. teorią ewolucji, uznawane są za nieweryfikowalne, ponieważ nie stanowią „prawideł potwierdzonych eksperymentami”, a jedynie hipotezy.

Jeden z podręczników określa tezy Darwina mianem „filozofii bezecnej i próżnej”. Inny wyśmiewa współczesnych matematyków, którzy nie rozumieją, że ich gałąź wiedzy jest zaledwie odbiciem absolutnych praw ustanowionych przez Boga. Pedagodzy nauczają biblijnej numerologii znaczy metafizycznej treści liczb np.: 1 (Bóg), 3 (świętość), 4 (doczesność), 6 (niedoskonałość), 8 (doskonałość), 666 (rażąca niedoskonałość).

Efektem mieszania religii i nauki jest chaos pojęciowy. Wedle sondażu Gallupa 40 proc. Amerykanów sądzi, że Bóg stworzył człowieka w obecnej postaci mniej niż 10 tys. lat temu. Zdaniem jednej trzeciej zaprojektował nasz kształt. Tylko 18 proc. sądzi, że wyewoluowaliśmy z prassaków bez udziału sił nadprzyrodzonych. W innych krajach rozwiniętych, darwinizm akceptuje ok. 80 procent mieszkańców.

Natomiast Whoopi Goldberg, która nie wiedziała, że hitlerowcy byli rasistami, może się pocieszyć badaniami przeprowadzonymi wśród maturzystów. Nie wypadła źle, bo 46 procentom nie mówi nic nazwisko Stalin, a 44 proc. – Eisenhower. Hitler nie kojarzy się z niczym co szóstemu. Jedna trzecia nie umie pokazać na mapie Wielkiej Brytanii, 34 proc. – Francji. Włochy ratuje prawdopodobnie fakt, że przypominają but. Buta owego nie potrafi odnaleźć wśród kolorowych plam, tylko 12 proc. uczniów kończących szkoły średnie.

Czytaj także: „Mein Kampf” trzeba czytać! Przy wszystkich zastrzeżeniach natury moralno-etycznej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWycieczkowce szybko wracają do pływania. Za rok armatorzy zapomną o pandemii?
Następny artykułPiotr Sierzputowski znalazł nową pracę. Został trenerem Amerykanki