A A+ A++

Tyle emocji budzą relacje płynące z USA. A wszystko przez to, że ustępujący prezydent Donald Trump został zablokowany na Twitterze i Facebook’u. Rozgorzała dyskusja i to słuszna choć mocno spóźniona dyskusja na temat tego – czym jest wolność słowa. Wreszcie zaczęto mówić głośno o starciu korporacyjnego dyktatu i szeroko pojętej wolności słowa. …i wreszcie zaczęto mówić o tym – czym jest sama w sobie cenzura. Wreszcie dotarło do nas to, że dziś we współczesnym świecie jest coś takiego jak kontrola publicznego przekazywania informacji, ograniczająca wolność publicznego wyrażania myśli i przekonań. Może nie wielu z nas miało okazję mieć z tym do czynienia ale u mnie było zawsze inaczej. Cenzura zawsze mnie “kochała” bez wzajemności i zawsze zastanawiałam się z czego to wynika?!

Już pod koniec lat 90 tych zrozumiałam – czym jest cenzura i czym jest dyktat większości. Na rok przed maturą doszło do przykrego incydentu. Jeden z moich kolegów z klasy został pobity spowodu swojej orientacji seksualnej. Wyraziłam wówczas swój sprzeciw wobec aktu homofobii. W tym otwarcie skrytykowałam wychowawcę za bezczynność oraz polonistkę za to, że nie w wystarczających sposób ukarała sprawców zdarzenia. W odpowiedzi na protest sama zostałam ukarana naganą. Ale to nie był koniec moich problemów. Nagle z piątkowej uczennicy stałam się najgorsza i musiałam zdecydować się na zdawanie matury w kuratorium. Nie miałam innego wyboru – gdyż z każdego wypracowania i z każdej klasówki dostawałam ocenę niedostateczną. To była kara za to, że sprzeciwiłam się dyktatowi większości. Nawet byłam nie mile widziana na studniówce. Ale ja nie odpuściłam. Przyszłam z głową podniesiona do góry i …w koronkowej bluzeczce z których widać było moje nagie piersi. Okrzyknięto mnie wówczas niepokorną k****ą! W tedy też pierwszy raz zrozumiałam, że jak wiele można w życiu stracić i zyskać. Wtedy dotarło do mnie to, że do grzecznych dziewczynek nie należę i nie zamierzam ukrywać swoich pragnień ani rezygnować ze swoich marzeń – nawet wbrew temu – czego oczekuje od mnie dyktat i cenzura ze strony rodziny, znajomych czy z punktu widzenia kariery zawodowej.

Z perspektywy czasu doszłam też do wniosku, że cenzura i dyktat zawsze mnie “kochały”. Pierwszy raz wyszłam za maż za kogoś – kto chciał ze mnie zrobić kurę domową. Ale ja chciałam czegoś więcej. Związek rozpadł się już po dwóch latach. Drugi raz wyszłam za maż za kogoś – kto chciał podporządkować moje życie swojej karierze zawodowej. Odeszłam bez dowiedzenia. Trzeci mąż okazał się pantoflarzem. W roli dominy również się nie sprawdzam. Poraz czarty i ostatni raz wyszłam za maż ponad 8 lat temu. Związałam się z kimś młodszym od siebie o 21 lat. Poza maślanymi oczami i kaloryferem nie dostrzegałam w nim po czasie nic pięknego. Bez względu na to jednak z kim byłam – zawsze spotykałam się z negatywną opinią na temat swojego życia. Cenzura i dyktat płynęły zarówno ze strony rodziny i znajomych. …i zawsze chodziło o to, że powinnam odgrywać rolę przypisaną kobiecie. Rolę posłusznej żony akceptującej normy obowiązującej rzeczywistości. Na szczęcie mogłam sobie pozwolić na to – aby powiedzieć “nie”! Może ze względu na dość wysoki kiedyś status materialny? …a może dlatego, że nie znoszę kiedy – ktoś mnie ogranicza i narzuca mi swój dyktat i cenzurę? …a może ja jestem zwyczajnie szalona?

Tak naprawdę gdzie nie spojrzę – dostrzegam coś – co można nazwać prewencyjną cenzurą. …i dotyczy to wszystkich bez względu na światopogląd i przyjęty punkt widzenia. W pracy nie mogę otwarcie mówić o tym, że doceniam program 500+ i pod pewnymi względami podziwiam Jarosława Kaczyńskiego. Uznana zostałbym za katotaliba lub “pisowską k***ę!”. Prawdopodobnie straciłabym też pracę. W otoczeniu dalszej i bliskiej rodziny nie mogę mówić o swojej przyjaźni z homoseksualistami – ponieważ uznana zostałbym za “lewicową wyw….ę”. Na forach internetowych w mediach prawicowych nie mogę stawiać ważnych pytań dotyczących LGBT – gdyż oskarżana jestem o promowanie neo-bolszewickiej ideologii. W mediach głównego nurtu nie mogę nawet zwrócić uwagi na przykład słabego zarządzania stolicą. Od razu wówczas przypisuje mi się rolę pisowskiego trolla. …i wszędzie tylko cenzura i dyktat w imię tylko czego? …w imię własnych przekonań w wojnie pomiędzy zwaśnionymi plemionami? …i do czego ma to nas wszystkich zaprowadzić?! 

PS. Bez względu na sympatię i światopogląd już czas powiedzieć jedno! Wszelka cenzura ograniczająca wolność publicznego wyrażania myśli i przekonań jest przerażająca. …i dotyczy to wszystkich stron barykady w sporze polsko – polskim!

Zobacz galerię zdjęć:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułProjekt ws. mandatów podzieli ZP?
Następny artykułDekada J-20. Nowe perspektywy chińskiego myśliwca przyszłości [ANALIZA]