Rankiem w piątek 19 kwietnia cena marki Brent na globalnym rynku od razu skoczyła o 4,17 proc., do 90,74 dolarów za baryłkę. Powodem był domniemany atak Izraela na obiekty w Iranie. Handlowcy obawiali się, że eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie może doprowadzić do zakłóceń w dostawach ropy. Według Bloomberga region odpowiada za około jedną trzecią światowych dostaw ropy. „Rynek prawdopodobnie będzie musiał zacząć ustalać jeszcze wyższą premię za ryzyko” – powiedział Warren Patterson, szef strategii towarowej w ING Group.
Czytaj więcej
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Ropa naftowa gatunku WTI drożała o ponad 3 proc. po doniesieniach o izraelskim ataku w okolicach irańskiego miasta Isfahan. Kolejny rekord ustanowiły ceny złota, a na giełdach azjatyckich doszło do silnej wyprzedaży.
O uderzeniu Izraela w Iran poinformował Bloomberg rankiem 19 kwietnia, powołując się na dwa źródła amerykańskie. Ani rząd irański, ani izraelski nie potwierdziły ataku. Później irańska agencja informacyjna Tasnim zdementowała tę informację. Bloomberg zauważa, że na takim tle ceny ropy ponownie spadły z porannych maksimów.
Iran: To nie atak, to sabotaż
Reuters, powołując się na irańskie media, pisze, że eksplozje, które miały miejsce rano nad Iranem, nastąpiły w wyniku zestrzelenia przez irańskie systemy obrony powietrznej trzech dronów nad miastem Isfahan. Media nazwały ten incydent atakiem sabotażystów, a nie Izraela. Irański urzędnik powiedział agencji Reuters, że Iran nie spotkał się z „żadnym atakiem zewnętrznym” i nie ma planów reakcji na incydent.
Czytaj więcej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS