A A+ A++

Notowania ropy naftowej zakończyły wczorajszą sesję na wyraźnym, 2-procentowym plusie, nadrabiając w dużym stopniu spadki z wcześniejszej sesji. Cena ropy WTI powróciła do okolic 72,50 USD za baryłkę a notowania ropy Brent dotarły do poziomu niemal 78 USD za baryłkę. Głównym impulsem dla notowań ropy do odbicia były dane dotyczące zapasów paliw w Stanach Zjednoczonych.

Wczoraj swój raport publikował Amerykański Instytut Paliw (American Petroleum Institute, API), który pokazał znacznie większy od oczekiwań spadek zapasów ropy naftowej w USA. Według API, w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych spadły o 5,21 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano zniżki o około milion baryłek.

Dane dotyczące zapasów okazały się wsparciem dla notowań ropy naftowej ze względu na fakt, że także na przełomie 2023 i 2024 roku, czyli w ostatnich tygodniach, zapasy spadały – więc inwestorzy spekulowali, czy jest to zjawisko jednorazowe czy może okaże się trwalsze. Kolejny spadek zapasów ropy pokazuje więc, że ta tendencja trwa nieco dłużej.

Niemniej, to jeszcze nie jest jednoznaczny powód do optymizmu. Warto mieć na uwadze to, że spadek zapasów ropy nadal może być sezonowy. Dodatkowo, wczoraj API pokazał wzrost zapasów benzyny i destylatów, odpowiednio o 4,9 mln i 6,9 mln baryłek, znacznie więcej niż oczekiwane 2,5 mln i 2,4 mln baryłek.

Pewnym ograniczenie potencjału do wzrostów cen ropy naftowej pozostają także oczekiwania dalszego wzrostu produkcji tego surowca w USA. Wczoraj Departament Energii USA podał, że prognozy wskazują na pobicie rekordu produkcji ropy w USA w 2024 roku. Mimo ograniczonej liczby otwieranych wiertni, wzrost efektywności wydobycia przełoży się bowiem na więcej wyprodukowanego surowca.

Dziś swoje dane na temat zapasów ropy naftowej przedstawi Departament Energii USA, który ma dostęp do większej liczby danych niż API. Dodatkowo, inwestorzy na szerokich rynkach surowcowych, w tym na rynku ropy, wyczekują ważnych jutrzejszych odczytów inflacji w USA.
MIEDŹ

Obawy dotyczące spowolnienia gospodarczego ciosem w ceny miedzi.

Wczorajsza sesja na rynku miedzi zakończyła się na wyraźnym minusie. Cena tego metalu w Stanach Zjednoczonych wczoraj spadła do okolic 3,76 USD za funt, czyli do najniższego poziomu od niemal miesiąca. Dziś rano notowania miedzi delikatnie odbijają w górę, jednak presja spadkowa się utrzymuje, a zwyżka na razie ma niewielki zasięg.

Bezpośrednią przyczyną presji, która pojawiła się na notowaniach miedzi, okazały się znów obawy o popyt na ten surowiec w obliczu spowalniającej globalnej gospodarki. Wczoraj bowiem Bank Światowy ostrzegł, że tempo wzrostu PKB w 2024 roku będzie spadało już trzeci rok z rzędu. Instytucja ta dodatkowo szacuje, że dynamika PKB w Chinach w tym roku znajdzie się na poziomie 4,5% – o ile taki odczyt dla wielu gospodarek byłby bardziej niż zadowalający, to w przypadku Chin byłby rozczarowujący (w ostatnich dziesięcioleciach kraj ten przyzwyczajał inwestorów do wzrostu PKB przekraczającego 6% w skali roku).

W piątek opublikowane zostaną dane dotyczące handlu zagranicznego w Chinach, obejmujące m.in. informacje dotyczące importu miedzi – co może być ważnym impulsem dla tego metalu pod koniec tygodnia. Wcześniej, bo w czwartek, podane zostaną natomiast dane dotyczące inflacji CPI w USA, istotne dla wyceny dolara amerykańskiego, a pośrednio także miedzi.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPółmetek Awangarda Volley Ligi. Liderem MAR-EL [ Sport ]
Następny artykułAkcja “Trzeźwy poranek”. Takich wyników w historii jeszcze nie było