A A+ A++

Coraz częściej można usłyszeć albo przeczytać w sieci opinie, że noszenie maseczek na twarz od początku miało sens, ale nie było polecane ze względu na duże braki maseczek chirurgicznych, których nie wystarcza nawet dla służby zdrowia. Rząd twierdził oczywiście, że nie jest to prawda i zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia nie ma wskazań do noszenia masek przez większość populacji. Te nosić powinny jedynie osoby chore na COVID-19, osoby z podejrzeniem infekcji SARS-Cov-2 lub mające objawy, takie jak kaszel czy kichanie oraz osoby opiekujące się chorymi na COVID-19 lub osobami z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.

Tymczasem z drugiego końca świata, a konkretniej z USA, które są obecnie największym ogniskiem zachorowań na koronawirusa, docierają do nas inne informacje. Centers for Disease Control and Prevention, czyli agencja rządu federalnego Stanów Zjednoczonych, której celem jest zapobieganie chorobom (zwłaszcza zakaźnym) oraz ich monitoring i zwalczanie, wydała właśnie swoje zalecenia dotyczące koronawirusa, gdzie znaleźć można informacje o rekomendacji dla noszenia materiałowych maseczek przez wszystkie osoby w przestrzeni publicznej, np. w sklepach czy aptekach.  

CDC sugeruje, że jest to praktyka ograniczająca rozprzestrzenianie się koronawirusa, głównie za sprawą osób, które nie widzą, że są zarażone, bo przechodzą chorobę bezobjawowo albo z lekkimi objawami przypominającymi przeziębienie. Zalecenia zostały przedstawione przez Donalda Trumpa na piątkowym briefingu z argumentacją CDC, które powołuje się na coraz więcej badań naukowych sugerujących, że Covid-19 może być rozprzestrzeniany przez osoby zarażone, ale nie przejawiające żadnych objawów oraz takie, u których objawy jeszcze się nie pojawiły. 

Oczywiście nie oznacza to, że CDC zaleca noszenie wszystkim noszenie maseczek chirurgicznych albo przeciwwirusowych, bo te zarezerwowane powinny być dla osób najbardziej narażonych, czyli służby zdrowia. Jak twierdzi dyrektor CDC, Robert Redfield, nie chodzi nawet o ochronę osobistą, ale samo modyfikowanie modelu rozprzestrzeniania: – Nie jest to decyzja, która ma chronić mnie przed zachorowaniem. Wszystko po to, żeby zmodyfikować rozprzestrzenianie. Są naukowe dowody na to, że jeśli na drodze wirusa postawimy materiałową barierę, redukuje się jego ilość dostająca się na drugą stronę. Wystarczy nawet domowej roboty maska, jak szalik czy opaska.

Może to być o tyle istotne, że słyszymy o coraz większej liczbie osób bezobjawowych (co jest logiczne, skoro rośnie całkowita liczba zachorowań), więc zakrywanie twarzy może przynieść realną różnicę. Skąd zatem głosy z innych krajów, że noszenie masek nie jest potrzebne? Eksperci twierdzą, że może ono bowiem stwarzać fałszywe poczucie bezpieczeństwa, przez które ludzie przestają zachowywać społeczny dystans czy rzadziej myją ręce. Mówiąc krótko, wygląda na to, że noszenie materiałowych maseczek ma sens, należy jedynie pamiętać, że wciąż obowiązują nas takie same zasady jak bez nich, czyli jeśli tylko możesz, zostań w domu.

Źródło: GeekWeek.pl/CDC

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZawieszenie nauczyciela w obowiązkach a trzynastka
Następny artykułRynek chce droższej ropy