Przy obecnych utrudnieniach swobodnego podróżowania po Polsce carsharing to wygodny zamiennik lotu bądź jazdy pociągiem.
Sprawdzamy jak korzystanie z carsharingu wpływa na budżet gospodarstwa domowego oraz czy dogoniliśmy w tym temacie Zachód.
Warto sprawdzić: Mnóstwo zalet i kilka wad samochodów na minuty
Carsharing to alternatywa dla auta prywatnego
Potrzeba przemieszczania się rośnie wraz ze znoszeniem restrykcji w Polsce. Niestety, wiele połączeń kolejowych nadal nie zostało uruchomionych, a część linii lotniczych na terenie naszego kraju jest uziemiona. Jednym z rozwiązań jest carsharing, usługa, która może stać się alternatywą dla auta prywatnego, nie tylko w czasie pandemii. Coraz częściej słyszy się, że gospodarstwa domowe sprzedają swoje drugie, trzecie, a czasem nawet jedyne auta, rezygnując z licznych opłat samochodowych, które jak wiemy, mocno obciążają kieszeń.
Jeśli nie lubimy korzystać z usług taksówkarzy oraz komunikacji miejskiej, warto pomyśleć nad wypożyczeniem auta. Aby dopełnić formalności należy posiadać prawo jazdy oraz ściągnąć na telefon aplikację wypożyczalni, którą jesteśmy zainteresowani. Następnie trzeba dokonać rejestracji, zarezerwować wybrany samochód, a potem otworzyć go za pomocą telefonu bądź udostępnionego kodu QR. Na koniec pozostaje tylko zapoznać się z instrukcją zamieszczoną w pojeździe. Po wykonanym kursie klient może zostawić auto w dowolnym miejscu. W przypadku, gdy usiłujemy dostać się do miejsca oddalonego o 40 minut, a nie mamy pod ręką wolnego samochodu większość firm carsharingowych umożliwia wypożyczenie pojazdu na minuty, godziny, dni lub tygodnie. Tu warto dodać, że ta usługa jest ciekawą opcją dla klientów biznesowych, dlatego właściciele wypożyczalni samochodowych dokładają wszelkich starań, aby oferta dla przedsiębiorstw była atrakcyjna finansowo.
Jak wiemy, parkowanie w mieście może zająć dokładnie tyle samo czasu ile sam przejazd udostępnionym samochodem. Klienci zasygnalizowali ten problem, w związku z czym pojawił się pomysł na udostępnianie miejsc parkingowych. Obecnie ten temat jest realizowany w większych miastach. Podobnie wyłoniły się apele o stworzenie sieci stacji ładowania samochodów elektrycznych, które zazwyczaj są dostępne na parkingach przy galeriach handlowych. Bez wątpienia jest jeszcze wiele do zrobienia, niemniej jednak kondycja polskiego carsharingu wcale nie wypada blado w zestawieniu z Francją czy Niemcami.
Gonimy Zachód
Jeszcze w 2015 roku w Polsce nie funkcjonowała ani jedna flota pojazdowa dostępna wprost z aplikacji telefonicznej, a dziś mamy ich już prawie 10. Leszek Leśniak, współzałożyciel portalu Autonaminuty.org, od 8 lat zgłębiający tematykę carsharingu, nie ma wątpliwości, że ta usługa dobrze prosperuje na naszym podwórku.
– Polska zdecydowanie nie ma się czego wstydzić, a wręcz jest jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków w zakresie współdzielonej mobilności samochodowej na świecie. Dowodem na powyższą tezę jest choćby fakt, że przeważająca większość polskich operatorów w swoich usługach wykorzystuje urządzenia telematyczne polskiej produkcji a także aplikacje będące dziełem polskich programistów. Sama idea carsharingu w Polsce została faktycznie zaimportowana z krajów, gdzie współdzielone samochody były obecne już od dekad (np. Niemcy, Holandia i Francja) jednakże szereg innowacyjnych funkcjonalności oferowanych przez polskich usługodawców stawia nasz kraj wśród liderów tego rynku – mówi Leśniak.
Warto sprawdzić: Nadchodzi nowa moda. Mikroauta opanują polskie miasta
Warto zaznaczyć również, że polski carsharing może się pochwalić naprawdę ciekawymi osiągnięciami, o czym mogą świadczyć następujące fakty.
– InnogyGo oferuje swoim klientom w Warszawie około 400 w pełni elektrycznych BMW i3, co jest największą ilościowo flotą opartą na tym nowoczesnym modelu na świecie, Panek CarSharing oferuje usługę wynajmu swoich 2000 aut już w 150 polskich miastach, wraz ze swobodną możliwością przemieszczania aut pomiędzy tymi strefami (np. wynajem auta w Wałbrzychu i zakończenie wynajmu, bez dodatkowych opłat w dowolnym innym mieście, np. w Grudziądzu), a Traficar w ramach swojej usługi udostępnia ofertę zakupów spożywczych online z dostawą do domu – dodaje rozmówca.
Polscy liderzy w branży
Prekursorem carsharingu w naszym kraju była flota Traficar, która w 2016 roku pojawiła się w Krakowie, a dziś funkcjonuje na terenie 7 miast. InnogyGo zdominowała Warszawę, 4mobility oraz MiiMove Trójmiasto, a CityBee oraz wspomniany Traficar obsługują m.in. mieszkańców Katowic i Wrocławia. Firma Panek CarSharing 11 maja bieżącego roku dokonała ekspansji na szeroką skalę, udostępniając swoją usługę w 150 miastach. Według szacunków autorów portalu Autonaminuty.org flota jest już obecna w 176 miejscowościach, z czego 155 to miasta. To oznacza, że strefy wynajmu i zwrotu samochodów Panek CarSharing znajdują się w aglomeracjach powyżej 40 tys. mieszkańców, co z kolei tworzy ogólnopolską sieć wypożyczalni i stawia Polskę w czołówce państw europejskich pod względem współdzielonej mobliności. Dodatkowym bonusem oferowanym przez firmę jest „20 zł na START” dla nowych użytkowników.
Opłacalność carsharingu
Niewątpliwie istnieją okoliczności, w których wypożyczenie samochodu w ramach carsharingu jest opłacalną i wygodną alternatywą. Przykładowo, gdy nasz pojazd znajduje się w serwisie na okres tygodnia, a my nie chcemy lub nie mamy możliwości skorzystania z samochodu zastępczego, warto wziąć pod uwagę pakiet S w ofercie firmy Panek CarSharing na 7 dni użytkowania Toyoty Yaris HSD, za który zapłacimy 269 zł. W sytuacji, gdy musimy w trybie pilnym dojechać do wyznaczonego miejsca, a posiadamy już aplikację Panek CS, warto wypożyczyć auto na m … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS