Koronawirus odmieniany przez różne przypadki zdominował tematy rozmów. Dla odmiany więc, napiszemy o… koronawirusie, ale w tym pozytywnym aspekcie. Naukowcy są bowiem coraz bliżej zakończenia pracy nad szczepionką lub lekarstwem, powstrzymującym rozwój pandemii.
O pracach koncernu Johnson & Johnson napisał portal wgospodarce.pl. Okazało się, że międzynarodowy koncern ogłosił wybór potencjalnego kandydata na szczepionkę przeciw COVID-19. Firma nawiązała już współpracę z Departamentem Zdrowia i Opieki Społecznej USA i zapewniła, że po zakończeniu badań klinicznych dostarczy miliard szczepionek przeciwko koronawirusowi na całym świecie w przyspieszonym trybie.
J&J przewiduje, że najpóźniej do września 2020 r. rozpoczną się badania kliniczne z udziałem ludzi, natomiast pierwsze partie szczepionki przeciw COVID-19 mogą być dopuszczone do interwencyjnego szczepienia już na początku 2021 roku.
Wydaje nam się to długo, ale trzeba pamiętać, że standardowy proces opracowywania szczepionek trwa od 5 do nawet 7 lat!
Tym razem jednak czas ma znaczenie priorytetowe, dlatego spółka zapowiedziała też znaczne poszerzenie zakresu współpracy między Janssen Pharmaceutical Companies of Johnson & Johnson, a amerykańskim Urzędem ds. Zaawansowanych Badań i Rozwoju w Dziedzinie Biomedycyny (BARDA). To sprawi, że znacznie zwiększą się możliwości produkcyjne szczepionki, a tym samym dostarczenie ponad miliarda jej dawek na całym świecie.
Bliscy ukończenia prac nad szczepionką są też naukowcy z University of Pittsburgh School of Medicine, którzy ogłosili, że ich szczepionka na koronawirusa przeszła pozytywnie wstępne testy laboratoryjne i jest gotowa do testów klinicznych.
Jak podaje portal spidersweb.pl, z testów przeprowadzonych na myszach wynika, iż szczepionka aktywuje ich układ immunologiczny do wytworzenia odpowiedniej liczby przeciwciał, żeby poradzić sobie z koronawirusem SARS-CoV-2. Wyniki badań otrzymały już pierwszą niezależną recenzję, co daje im większą wiarygodność.
Ta szczepionka ma być podawana w formie plastra z mikroigiełkami (co ciekawe, tworzonymi z… cukru, który rozpuszcza się w organizmie), który po prostu przykleja się na skórę. Dzięki temu fragmenty białka koronawirusa dostarczane są pod skórę, czyli tam, gdzie układ immunologiczny reaguje najsilniej. Według badań, odpowiednia liczba przeciwciał tworzy się średnio po 2 tygodniach od podania szczepionki.
Amerykańscy naukowcy złożyli już wniosek do Federalnej Komisji ds. Żywności i Leków (FDA) aby otrzymać zgodę na testy kliniczne na ludziach. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, badania zostaną przeprowadzone już w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Osiągnięcia mamy też na rodzimym gruncie. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, krakowski zespół stworzył substancję, która hamuje zakażenie koronawirusem. Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie są przekonani, że wyniki ich badań są obiecującym pierwszym krokiem na drodze do przygotowania leku.
Jak tłumaczył wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, przygotowana przez naukowców z UJ substancja to związek chemiczny o nazwie HTCC. Silnie hamuje ona zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, ale również wirusem MERS-CoV.
Teraz badacze w Krakowa poszukują partnera komercyjnego lub instytucjonalnego, który zajmie się badaniami wdrażającymi wykorzystanie nowej substancji w klinikach. Interdyscyplinarny zespół naukowców pracuje pod kierunkiem prof. Krzysztofa Pyrcia i dr Aleksandry Milewskiej (Małopolskie Centrum Biotechnologii) oraz prof. Marii Nowakowskiej i prof. Krzysztofa Szczubiałki (Wydział Chemii UJ).
Pozostaje nam trzymać kciuki, aby prace nad lekiem zakończyły się jak najszybciej i przyniosły efekt w postaci znacznego ograniczenia pandemii koronawirusa.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS