A A+ A++


Zobacz wideo

Joanna Scheuring-Wielgus o decyzji ogłoszonej przez Dudę

Wojciech Przylipiak, dziennikarz, kolekcjoner zabawek z PRL-u, pamiątek, komputerów i elektroniki sprzed lat jest autorem kilku książek o czasach PRL-u. W ostatniej pt. “Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko” skupia się na zdobywaniu towarów niezbędnych na co dzień, ale i tych bardziej luksusowych. Choć luksusem były wtedy nawet pomarańcze czy banany. 

Autor książki, jak przyznał w rozmowie z Przemysławem Iwańczukiem, napisał reportaż, który składa się z opowieści osób, które miały w PRL-u związek z handlem. – To był okres bardzo różny i niejednoznaczny. Można właściwie przenieść piosenkę z okresu wojennego: Kto handluje, ten żyje, bo wówczas ci, którzy mieli dostęp do towarów, mieli się najlepiej – mówił Wojciech Przylipiak. – Kto handluje ten żyje, ale też kto kombinuje, ten żyje. Bo trzeba było kombinować, żeby przeżyć – doprecyzował.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty “taniej na zawsze”. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Znawca czasów PRL-u przywołał historię jednej z bohaterki książki. To sprzedawczyni w sklepie, która mówiąc wprost, ukradła wanienkę, w której dostawca przywoził śledzie, bo… potrzebowała jej dla dziecka. Był to jedyny sposób, żeby mogła zdobyć wanienkę, w której kąpałaby swojego synka. – Ta sytuacja pokazuje, że załatwianie i kombinowanie przez cały okres PRL-u jest kluczem w całej opowieści o handlu w tamtym okresie – zauważył Przylipiak.

Bohater całej rodziny 

Przejawem luksusu było w tamtych czasach uruchomienie domów handlowych. Autor przywołał moment otwarcia domu handlowego Klimczok w Bielsko-Białej w 1988 roku, które zamienia się w zamieszki. – Musiała wtedy wkroczyć milicja, bo jak się okazało, przyszło kilka tysięcy osób, które postanowiły walczyć o cokolwiek. Dobrze to zostało pokazane w “Dzienniku Telewizyjnym”. Pewien klient, któremu udało się przebyć przez kordon milicji, jest pytany przez reportera: “Co Pan chce kupić? Po co Pan przyszedł?”. A on krzyczy: “Po wszystko”. A co mógł złapać, to już co innego. Ludzie wynosili, to, co było po drodze. Pytają jednego klienta, czy Pan znalazł to, co Pan chciał? I ten odpowiada: “Nie. Ale mam jakieś dywany i kożuch, więc fajnie” – przywoływał historię z książki Przylipiak.

Gospodarz programu, Przemysław Iwańczuk, zauważył, że w czasach PRL-u, ktoś, kto wracał do domu z jakimkolwiek trofeum, był bohaterem całej rodziny. – To prawda, takich bohaterów nie brakowało w kolejkach, które ustawiały się praktycznie o wszystko. (…) Bo w kolejkach działy się różne rzeczy. Romansowano, handlowano i pokazywano sobie zdjęcia – mówił autor książki.

Zdobycie upragnionego towaru okupione było nie tylko staniem w kolejce. Wojciech Przylipiak opowiedział w TOK FM anegdotę o kupnie kredensu. – Najpierw stali w tej kolejce zimą tydzień. Musieli się upijać, żeby to jakoś przetrwać, później okazało się, że nie można było tego kredensu złożyć, bo nie było do niego instrukcji, a żadna śrubka nie pasowała. A poza tym osoba, która go zdobyła, chorowała później przez dwa tygodnie – opowiadał.

Luksus miał zapach i smak

W czasach PRL-u symbolem świąt były także pomarańcze, bo wtedy do Polski przypływały statki z tymi luksusowymi wówczas owocami. – Ikoniczną opowieścią à propos świąt jest wspomnienie mojej mamy, gdy dostawała wtedy pomarańczę i najpierw przez dwa tygodnie po prostu ją wąchała, chodziła z tą jedną pomarańczą i dopiero później ją zjadała – mówił Przylipiak.

Dziennikarz przyznał, że wciąż w swoim domu trzyma skarb z czasów PRL-u. Pustą buteleczkę po francuskich perfumach. – To są perfumy, o których moja mama mi opowiada. Jej kolega powiedział jej na ucho, że jego koleżanka kupiła sobie nowe perfumy, które pachną niesamowicie. Okazało się, że są do kupienia tylko w Peweksie. Najpierw więc musiała zebrać odpowiednią kwotę, potem kupić dolary u cinkciarza pod hotelem Monopol i dopiero wtedy mogła kupić sobie te perfumy. Używała je tylko na specjalne okazje. Jak mama o tym opowiada, to aż się wzrusza, bo to taki właśnie zapach luksusu – wspominał autor książki “Zakupy w PRL. W kolejce po wszystko”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDo Szczyrku powróciły darmowe skibusy
Następny artykułIlu chodzi do kościoła? Opublikowano statystyki