- Zakończył się proces byłego zomowca Romana S. w związku z pacyfikacją kopalni Wujek
- Oskarżony o zbrodnię przeciwko ludzkości utrzymuje, że jest niewinny. – Ta tragedia nie powinna mieć miejsca – mówił
- Prokurator zażądał dla niego najwyższej możliwej kary dla tego typu zbrodni
- Większość członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy strzelali do górników z Wujka, została już prawomocnie osądzona
Pacyfikacja katowickiej kopalni była największą tragedią stanu wojennego. W wyniku działań sił milicyjnych śmierć poniosło 9 osób, a 21 zostało rannych. Roman S., zatrzymany w maju tego roku w Chorwacji, jest jednym z dwóch nieosądzonych członków plutonu specjalnego ZOMO, który pacyfikował zakład. W czwartek przed katowickim sądem zakończył się jego proces. Prokurator IPN zażądał dla oskarżonego kary 10 lat więzienia. Wyrok będzie ogłoszony 13 grudnia – w 38. rocznicę ogłoszenia w Polsce stanu wojennego.
Prokurator Dariusz Psiuk z IPN przekonywał w mowie końcowej, że oskarżony dopuścił się zbrodni komunistycznej i zbrodni przeciwko ludzkości. Zażądał najwyższej możliwej zgodnie z przyjętą kwalifikacją prawną kary, podkreślając, że upływ czasu nie powinien wpływać na jej zmniejszenie, a oskarżonego nie obejmuje amnestia. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Janusz Margasiński ocenił, że krwawa pacyfikacja kopalni była celową akcją, a członkowie plutonu specjalnego powinni odpowiadać za współsprawstwo w zabójstwie. Zauważył przy tym, że sądząc b. zomowców “dosięgnęliśmy ręki, która strzelała, ale nie dosięgnęliśmy głowy, która tym wszystkim kierowała”.
Oskarżony Roman S. w emocjonalnej mowie końcowej poprosił o sprawiedliwy, uniewinniający go wyrok. – Jako człowiek składam oświadczenie, że nigdy w życiu nie wystrzeliłem żadnego pocisku w stronę człowieka, już nie mówiąc – górnika. Nigdy w życiu nie strzeliłem w powietrze, bo też nie miałem takich potrzeb ani możliwości. Jestem świadomy, że wydarzenia na kopalni Wujek były wielką tragedia dla tych ludzi, ja to doskonale rozumiem. Czuję to sam, bo sam jestem ojcem, sam mam córkę. Rozumiem, co przeżyły rodziny pokrzywdzonych; potrafię to zrozumieć jako ojciec, i mówię to z głębi serca. Dlatego chciałbym ich przeprosić, bo ta tragedia nie powinna mieć miejsca, i łączę się z nimi w bólu jako rodzic i jako ojciec – mówił łamiącym się głosem Roman S.
“Nie byliśmy nauczeni, żeby walczyć ze społeczeństwem”
62-letni dziś oskarżony w okresie pacyfikacji kopalni miał 24 lata. Zaprzecza, by użył broni w kopalni Wujek. Relacjonował, że jego dowódca, a zarazem starszy brat, by go chronić nakazał mu zostać z tyłu, by “zabezpieczał tyły”. S. utrzymuje, że później – na etapie wyjaśniania sprawy przez ówczesną prokuraturę wojskową – protokołu użycia broni nie napisał z własnej woli, ale pod presją przełożonych i śledczych. Jak mówił, groż … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS