Antoni Tokarczuk razem z Janem Rulewskim byli głównymi bohaterami wydarzeń z Marca ’81 w Bydgoszczy, które spowodowały największy strajk w czasach pierwszej “Solidarności”. W piątek (19 marca) z okazji 40-lecia do Bydgoszczy przyjechali prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. W trakcie przemówienia Dudy protestowali głośno, oddzieleni od nich kordonem policji i barierkami, Obywatele RP, KOD oraz Bydgoski Strajk Kobiet. Manifestacja zakończyła się interwencją służb.
40. rocznica Bydgoskiego Marca 1981. Prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Mazowiecki pojawili się w Bydgoszczy. Uroczystościom przed Urzędem Wojewódzkim towarzyszył antyrządowy protest. Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
Tokarczuk – działacz NSZZ “Solidarność”, internowany w stanie wojennym, poseł, przewodniczący PC, poseł, minister środowiska w rządzie Jerzego Buzka – był nieobecny podczas piątkowych uroczystości, bo zachorował na COVID-19. W sobotę (20 marca) przysłał do bydgoskiej redakcji “Wyborczej” list otwarty do prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego, który opublikował także na Facebooku. Oto jego treść:
“Szanowni Panowie!
W nadzwyczajny sposób postanowiliście Panowie włączyć się w uczczenie 40-lecia Wydarzeń Bydgoskich. Równoczesny udział w nich Prezydenta RP i Premiera można by uznać z fakt niezwykły.
Pozwólcie jednak, że zwrócę się do Was tym otwartym listem, jako uczestnik i świadek najnowszej naszej historii, od strajków sierpniowych po rząd Premiera Jerzego Buzka, ostatni rząd w wydaniu »Solidarności«. A przede wszystkim jako uczestnik tych dramatycznych wydarzeń sprzed lat i obywatel od prawie dwudziestu lat wyłączony z czynnego udziału w życiu politycznym, skupiający się na krzewieniu pięknych tradycji tej prawdziwej, narodzonej w 1980 roku »Solidarności«.
COVID uniemożliwił mi udział w tych oficjalnych uroczystościach. Nie sądzę, bym wiele na tym stracił. Nie miałbym i tak wystarczających możliwości przekazania Panom swojego świadectwa i przesłania płynącego z tamtego historycznego wydarzenia. Panowie nie macie zwyczaju wysłuchiwać głosu obywateli, od których odgradzacie się kordonami policji, napastującymi nieliczne, niegroźne dla Was grupki demonstrantów. Liczni policjanci w tym miejscu, na którym przed czterema dekadami panowało ZOMO, są niechlubnym symbolem czasu Waszych rządów.
Panie Prezydencie, Panie Premierze!
Przypisujecie sobie monopol na wykładnię patriotyzmu i polskiej racji stanu w potoczystych przemówieniach. Ale jako osoba oficjalnie uznana za działacza opozycji antykomunistycznej i represjonowana z powodów politycznych, odznaczona między innymi Krzyżem Wolności i Solidarności, nie mogę godzić się na to, byście zawłaszczali tylko dla siebie historię i wykładnię przesłania wielkiego ruchu »Solidarność«.
Wybaczcie Panowie, ale Wasze hołdy i hymny pochwalne kierowane w naszą stronę, stronę uczestników bydgoskiego marca, są dla mnie tylko niewiele znaczącymi, propagandowymi frazesami. Gdybyście chcieli poznać i uznać wymowę naszej postawy, istotę tego, co się wtedy zdarzyło, zrozumielibyście, że władza unikająca dialogu, uważająca, że w majestacie swojego, narzuconego porządku prawnego, posługująca się przemocą, skazana jest na odejście w niesławie do lamusa historii. Dygnitarze komunistyczni, którym się wydawało, że są wszechwładni i mogą nam zakneblować usta, szybko się o tym przekonali.
Obłaskawienie Jana Rulewskiego możecie uznać za swój sukces. Senator, który w więziennym pasiaku, niecałe trzy lata temu protestował, wołając z mównicy senackiej, że »kraj przekształca się systematycznie w zakład karny«, teraz prężył pierś przed Panem Prezydentem na przyjęcie Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. A przecież tamto jego ostrzeżenie przed skutkami łamania konstytucji i deptania praworządności pod Waszymi, Panowie, rządami dzisiaj jest jeszcze bardziej aktualne. Warto przypomnieć wszystkim bardzo głośny i do dzisiaj pamiętany okrzyk na sali WRN w Bydgoszczy – »kobiety do środka«. Chroniliśmy je, jak mogliśmy, przed brutalnym atakiem funkcjonariuszy ZOMO i SB. Dzisiaj nie mogę się pogodzić z tym, że wobec protestujących pokojowo kobiet używa się sił porządkowych państwa w roli aparatu bezwzględnej przemocy i represji. Doświadczenia »Solidarności« umocniły mnie w przekonaniu, że nawet z najbardziej niewygodnymi grupami, o innym systemie wartości, można i trzeba szukać porozumienia w drodze dialogu, tolerancji i szacunku.
Panie Prezydencie, Panie Premierze!
Jan Rulewski i Antoni Tokarczuk w sali WRN, w marcu 1981 Fot. Archiwum
Dlaczego ja, jako jeden z wysławianych przez Was bohaterów, nie doczekałem się zapewnienia z Waszej, Panowie, strony, że będziecie starać się największe nawet konflikty społeczne rozwiązywać w drodze dialogu i szacunku dla odmiennych stanowisk i poglądów? Dlaczego tutaj, w tym symbolicznym i znaczącym dla historii miejscu, nie skorzystaliście z okazji, by dać nam nadzieję na życie w Polsce wolnej od przemocy, gwarantującej praworządność i pełnię praw wszystkim obywatelom? W Polsce, o której marzyliśmy i o którą z oddaniem walczyliśmy”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS