Ilia Ponomariow to przebywający na wygnaniu rosyjski opozycjonista, który był jedynym członkiem rosyjskiego parlamentu, głosującym przeciwko aneksji Krymu w 2014 roku. Polityk sprawował urząd w Dumie Państwowej w latach 2007-2016. Obecnie mieszka w Ukrainie i jest obywatelem tego kraju. Co więcej, stoi na czele ruchu opozycyjnego, który chce, by w Rosji wprowadzono demokratyczne rządy. Ostatnio wypowiadał się na temat śmierci Duginy. Teraz, w rozmowie z amerykańskim tygodnikiem „Newsweek” prognozuje, jaka przyszłość czeka Władimira Putina.
Wojna w Ukrainie. Ponomariow wieszczy śmierć Putina
Aneksja terenów Ukrainy, nad którymi wojska rosyjskie nie są w stanie zapanować oraz nieudany atak na Kijów, czy też wycofanie się z Chersonia i Charkowa – to nie tylko niektóre czynniki, które według Ponomariowa mogą skłonić najbliższe otoczenie Putina do zwrócenia się przeciwko niemu.
– Władza Putina leży w jego wizerunku samca alfa, osoby, która jest niezwyciężona. Rok 2022 był tym, w którym ta pozycja zaczęła słabnąć. Prezydent Rosji nie dożyje swoich następnych urodzin – powiedział „Newsweekowi”. Były członek rosyjskiej Dumy Państwowej wyraził nadzieję, że zobaczy rosyjskiego przywódcę w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości w Hadze.
– Ale nie sądzę, żeby mu się to udało. Otaczający go ludzie nie pozwolą mu jechać do Hagi, bo jego zeznania mogą być dla nich bardzo krzywdzące. Jeśli zdecydowałby się na taki ruch, zostałby zabity – ocenił.
Zasiadał w rosyjskiej Dumie. Jego prognoza jest fatalna dla Putina
Polityk snuje też inny scenariusz, wedle którego zmiana w Rosji nastąpi za sprawą „systemowych liberałów”, którzy będą w stanie przekonać Putina, by ten sam ustąpił i pozostawił im sprawę negocjacji z Zachodem. – To może być bardziej radykalny, rewolucyjny scenariusz. Osobiście oczywiście pokładam nadzieje w tym drugim, a nie w pierwszym – przyzał.
Przypomnijmy, że już nie tylko eksperci ankietowani przez Atlantic Council i specjalista ds. Ukrainy z Rutgers University wieszczą upadek Rosji. Były doradca Władimira Putina i politolog blisko związany z Kremlem zdradził w rozmowie z Business Online, że jego zdaniem „Rosja okazała się słaba”. Siergiej Markow zwrócił uwagę, że inwazja na Ukrainę, zaplanowana jako błyskawiczny blitzkrieg, przekształciła się w „długotrwałą operację” z setkami tysięcy ofiar, milionami uchodźców i realną groźbą klęski militarnej.
Czytaj też:
Rosyjski generał chce gotowości „na wypadek ataku Polski”. Zaskakujący komunikat DumyCzytaj też:
Alarmujące wieści z Białorusi. Rosja zwiększa liczebność swoich wojsk w tym kraju
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS