A A+ A++

Pod koniec stycznia 2019 roku, na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, agenci CBA zatrzymali byłego prezesa Lotosu Pawła Olechnowicza oraz przedsiębiorcę Tomasza S. (byłego asystenta posła PO Sławomira Nowaka) i dwie inne osoby związane z Lotosem. Śledczy zarzucali im wyrządzenie znacznej szkody majątkowej poprzez zawieranie faktur na usługi doradcze, które miały być opłacane, a niezrealizowane. Do przestępstwa miało dojść w 2011 r., a szkodę obliczono na kwotę nie mniejszą niż 246 tys. zł – podawała wówczas prokuratura.

Olechnowicza zatrzymano w Wadowicach, w domu szwagra, do którego pojechał z żoną na obchody rocznicy śmierci teściów. Agenci weszli do mieszkania o godz. 7 rano. Olechnowicza przewieziono do Bielska-Białej, potem do lekarza do Katowic, a stamtąd do Gdańska na przesłuchanie.

Adwokat Janusz Kaczmarek [były prokurator krajowy – red.], który jest pełnomocnikiem Olechnowicza, niedługo po zatrzymaniu złożył do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe zażalenie na decyzję o zatrzymaniu, które sąd ten w czerwcu 2019 r. uwzględnił. Uznał, że Olechnowicza można było wezwać do prokuratury na przesłuchanie w normalnym trybie.

W sierpniu 2020 r. przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces, w którym Paweł Olechnowicz domagał się zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł za bezpodstawne zatrzymanie.

Sąd: nie było przesłanek procesowych do zatrzymania

W piątek, 19 marca sąd zasądził dla Olechnowicza 45 tys. zł zadośćuczynienia, a kosztami procesu obciążył skarb państwa. 

– Przede wszystkim nie było przesłanek procesowych do dokonania zatrzymania Pawła Olechnowicza. Nie istniała realna obawa, że nie wstawi się na wezwania organów ścigania. Nie było obawy, że będzie mataczył procesowo. Nie było potrzeby niezwłocznego zastosowania środka zapobiegawczego – mówił sędzia Andrzej Haliński.

– Sąd uznaje, że planowane czynności z udziałem Pawła Olechnowicza, w tym postawieniu mu zarzutu i przesłuchanie go, można było skutecznie przeprowadzić poprzez jego wezwanie do stawiennictwa – uzasadniał sędzia.

Sąd podzielił stanowisko wcześniej wydane przez sąd rejonowy. Przy określaniu wysokości kwoty kierował się oceną m.in. skutkami zdrowotnymi, jakie zatrzymanie spowodowało u Olechnowicza, długością czasu zatrzymania i stresem, na jaki narażeni jego byli bliscy.

Prokuratura Regionalna, którą na sali reprezentował prok. Remigiusz Signerski, uznając wcześniejsze orzeczenie sądu o niesłusznym zatrzymaniu, domagała się, aby odszkodowanie wynosiło 10 tys. zł. 

Kaczmarek: jedna z najwyższych kwot za bezzasadne zatrzymanie

– Z satysfakcją przyjąłem fakt, że sąd stwierdził, że mamy do czynienia z bezzasadnym zatrzymaniem. Ale rodzi się pytanie: Czy za kwotę 45 tys., czy za 100 tys. zł można odkupić sobie zszargane imię i zdrowie? Nie – komentował Janusz Kaczmarek po wyjściu z  sali. I dodał: – Jest to jedna z najwyższych znanych mi kwot zasądzonych za bezzasadne zatrzymanie.

Kaczmarek odniósł się też do śledztwa, jakie wciąż w sprawie Olechnowicza prowadzi prokuratura. Ostatnio zostało przedłużone do czerwca. 

– Śledztwo nadal trwa, ale trochę się uśmiecham, bo pamiętam wypowiedzi urzędu prokuratorskiego, kiedy był kierowany wniosek o tymczasowe zatrzymanie, że jest niezbędne przeprowadzenie szeregu czynności z podejrzanym, dlatego musi być izolowany. Od dwóch lat nie było żadnych czynności z Pawłem Olechnowiczem – mówił mec. Kaczmarek.

Prokurator Signerski tak skomentował wyrok: – Sąd w przeważającej większości oddalił wniosek Pawła Olechnowicza [domagał się 100 tys. zł – red,], zasądzając poniżej połowy żądanej kwoty. 

Prokurator dodał, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku przeanalizuje, czy zasądzona kwota jest adekwatna do kwot zasądzonych w podobnych tego typu sprawach i po tym zostanie podjęta decyzja o ewentualnym zaskarżeniu piątkowego orzeczenia. 

Olechnowicz o fakturach

Sam Olechnowicz nie przyszedł w piątek do sądu. Podczas wcześniejszych rozpraw dotyczących niesłusznego aresztowania mówił: “Bezpodstawne zatrzymanie stało się dla mnie powodem wielu problemów – utraty wiarygodności, ale też zdrowotnych i finansowych. Jestem człowiekiem honoru. Ideę rzetelnej pracy wyniosłem z domu rodzinnego. Moja praca w ABB Zamech i Grupie Lotos świadczy o tym, że powierzone mi tam obowiązki wykonywałem sumiennie. Zostałem za to potraktowany bardzo nieuczciwie. W moim życiu zdarzały się sytuacje, że byłem wzywany na różnego rodzaju przesłuchania, i nigdy nie było żadnego problemu, żebym stawiał się na takie wezwania. Do organów państwowych odnoszę się w odpowiedzialny sposób”.

Do sprawy faktur Olechnowicz odniósł się w wywiadzie z lutego 2019 r., który dla Dziennika Gazety Prawnej przeprowadziła Magdalena Rigamonti: „To był bardziej projekt państwowy niż dotyczący Lotosu. Dotyczył bezpieczeństwa energetycznego kraju. I w normalnej procedurze firmy był projektem poufnym. Według mnie nadal jest. Natomiast zdaniem prokuratora miałem podpisać fikcyjną umowę z kimś, kto miał dostać pieniądze za to, że nie będzie nic robił. Jakbym przekazał pieniądze na cel zupełnie nieokreślony. A cel był jasny: doradztwo przy poufnym projekcie dotyczącym bezpieczeństwa energetycznego państwa polskiego” – mówił prezes Lotosu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInformacja Prezydenta Miasta Torunia na 28. sesję Rady Miasta
Następny artykułWyjątkowe zdjęcia Krosna i okolic z czasów II wojny światowej