A A+ A++

Proces dwóch lekarek oskarżonych o pomocnictwo w przestępstwie rozpoczął się przed Sądem Rejonowym w Jędrzejowie. Razem z nimi sądzona miała być Janina D., ale złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze i wydanie wyroku skazującego.

Jak informuje Tomasz Durlej, rzecznik kieleckiego sądu okręgowego, oskarżona zaproponowała dla siebie karę łączną: rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, obowiązek naprawienia szkody w wysokości 27 tys. zł, grzywnę 3 tys. zł, dozór kuratora na czas okresu próby i podanie wyroku do publicznej wiadomości.

– Wniosek będzie rozpoznawany przez sąd na posiedzeniu. To propozycja oskarżonej, swoje stanowisko musi wyrazić także prokurator – mówi sędzia Durlej.

Podkreśla, że sąd może, ale nie musi przychylić się do wniosku Janiny D.

W efekcie jednak jej sprawa została wyłączona do odrębnego rozpoznania. Kolejną rozprawę w procesie lekarek zaplanowano natomiast na 1 czerwca.

Fikcyjne kontrole

Janinę D. i dwie lekarki weterynarii prokuratura oskarżyła w związku z fikcyjnymi kontrolami bioasekuracji gospodarstw rolnych. Miały być prowadzone, aby zapobiegać szerzeniu się afrykańskiego pomoru świń. Janina D. nie mogła wykonywać takich dodatkowych zajęć. Mogłaby, ale w innym powiecie, i tylko za zgodą świętokrzyskiego wojewódzkiego inspektora weterynarii. Co więc zrobiła?

– Namówiła dwie lekarki weterynarii z wolnej praktyki, aby zgodziły się, że one będą figurować na papierze, natomiast ona będzie wykonywać te prace i potem panie doktor będą jej przekazywać pieniądze z kontroli – mówiła nam Monika Porzucek, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Jędrzejowie.

Prokuratura oskarżyła Janinę D. o przekroczenie i niedopełnienie obowiązków służbowych z racji pełnionej funkcji, początkowo zastępcy, a potem powiatowego inspektora weterynarii, oraz poświadczenia nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Według prokuratury kobieta posłużyła się dokumentami z podrobionym podpisem i pieczęcią. Za 357 fikcyjnych kontroli wzięła w drugiej połowie 2018 roku łącznie 27 388 zł publicznych pieniędzy. Przyznała się do winy.

Dwie lekarki w śledztwie zaprzeczały pomocnictwu jej w przestępstwie.

Kredyty chwilówki na pracowników

Na ukończeniu jest też już drugie śledztwo dotyczące zaciągania przez Janinę D. kredytów chwilówek na podwładnych.

Jesienią 2019 roku dotarliśmy do pięciu pracowników, którzy opowiedzieli nam, jak była szefowa ukradła im tożsamość.

Janina D. – uśmiechnięta blondynka o kręconych włosach i w średnim wieku – w pracy była zawsze pomocna, do rany przyłóż. Pracownicy ją lubili. Gdy prosiła o pożyczki, tłumacząc się problemami finansowymi – pożyczali jej. Nie wiedzieli, że ona nie zawsze pyta ich o zgodę. „Jako szefowa miała dostęp do wszystkich naszych danych i dokumentów. Kiedyś poprosiła mnie o dowód, aby odebrać mi legitymację z wojewódzkiej inspekcji. Dałam. »Przecież cię nie oszukam« – uśmiechnęła się jeszcze” – opowiadała nam jedna z pracownic.

W tym postępowaniu Janinie D. postawiono już ponad 100 zarzutów. To oszustwa oraz fałszowanie dokumentów i przedstawianie ich jako autentycznych. Łączna kwota przestępstwa – zarówno pożyczek zaciągniętych, jak i usiłowanych, ale niezrealizowanych – to nie mniej niż 800 tys. zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPoznań: Przedszkola ogłosiły wyniki rekrutacji
Następny artykułCNN anchor: We saw a Queen grieving