A A+ A++

Lekarka Beata Zakręcka była kierowniczką ZOZ w Borowej w latach 2002-2015. Wcześniej pracowała w ZOZ w Mielcu. Do Borowej przeniosła się po podzieleniu zakładu.

Miała bezprawnie wypłacać sobie wynagrodzenia

Prokuratura zarzucała jej, że podczas całego okresu pracy w Borowej przyznawała sobie nienależne wynagrodzenia zawierające świadczenia dodatkowe, w tym premię uznaniową, nagrodę okolicznościową, nagrodę roczną z wypracowanego zysku, ryczałt z tytułu korzystania z auta prywatnego czy dodatek stażowy. Wyliczono, że w sumie było to około 600 tysięcy złotych.

Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał Beatę Zakręcką na karę dwóch lat pozbawienia wolności w warunkowym zawieszeniu na pięć lat. Kobieta miała także zapłacić grzywnę w wysokości 90 tysięcy złotych i zwrócić do ZOZ w Borowej kwotę, którą sobie wypłaciła, czyli 586 855,57 zł. Dodatkowo sąd zakazał Beacie Zakręckiej zajmowania stanowisk kierowniczych związanych z zarządzaniem i administrowaniem podmiotami medycznymi dysponującymi środkami publicznymi na okres pięciu lat.

Sąd Apelacyjny: nie miała świadomości bezprawnego działania

Wyrok nie był prawomocny. Odwołanie trafiło do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie, który 16 marca br. zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu i uniewinnił Beatę Zakręcką. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny.

– Zarzut sprowadzał się do tego, że lekarka niezasadnie przyznawała nagrody nie tylko pracownikom, ale także sobie w latach 2002-2015. Chodzi o zasadę, że powinien to czynić wójt gminy – tłumaczy Zygmunt Dudziński, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

– Według prokuratury, jako kierownik ZOZ i leczący lekarz miała niezasadnie wyprowadzić z budżetu ZOZ korzyści majątkowe w formie wynagrodzenia, nagród i premii w kwocie ponad 586 tys. złotych i miała to czynić wiedząc, że to działanie bezprawne – wyjaśnia Zygmunt Dudziński.

Sąd Apelacyjny uznał jednak, że działania kierowniczki ZOZ były czynami popełnionymi w tzw. usprawiedliwionej nieświadomości ich bezprawności. – To rodzaj kontratypu, jak np. obrona konieczna. Sąd uznał, że de facto działania były bezprawne, ale kierowniczka ZOZ nie miała świadomości, że tak nie powinna działać – wyjaśnia Zygmunt Dudziński.

Nikt nie kwestionował sprawozdań finansowych 

Sprawozdania dotyczące wydatkowania pieniędzy ZOZ na wynagrodzenia, nagrody i premie kierowniczka sporządzała corocznie przez 13 lat i ani Rada Społeczna ZOZ ani wójt Borowej nie mieli do nich zastrzeżeń. – Nie było żadnych działań, które mogłyby uświadomić szefowej ZOZ, że działała bezprawnie – mówi rzecznik Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie.

Takich sygnałów nie było nawet wtedy, kiedy szefowa ZOZ postanowiła prowadzić działalność prywatną i wójt wypowiedział jej umowę o pracę w ZOZ. Doszło do sporu sądowego, podczas którego wójt nie wskazywał, że działania kierowniczki ZOZ były bezprawne.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezes KGHM: jako jedna z nielicznych firm w branży utrzymaliśmy plany produkcji
Następny artykułUprawiał konopie w… szafie. Grozi mu 10 lat więzienia