Martín Braithwaite to jeden ze słabszych napastników, jacy grali w FC Barcelonie w ostatnich latach. Do klubu dołączył w styczniu ubiegłego roku. Awaryjnie, bo tylko dlatego, że kontuzji doznał Luis Suarez. W ubiegłym sezonie w siedmiu spotkaniach zdobył jedną bramkę i był bardzo krytykowany przez hiszpańskie media.
Braithwaite strzela tylko wtedy, jak Barcelona wysoko wygrywa
W tegorocznej edycji Duńczyk spisuje się nieco lepiej. W 19 spotkaniach zdobył pięć bramek i miał dwie asysty. Co ciekawe jednak, trafiał tylko w spotkaniach, które Barcelona wysoko wygrywała. Strzelił dwa gole z Dynamem Kijów i po jednym z Ferencvarosem, Osasuną i Realem Valladolid. Duma Katalonii zwyciężała te pojedynki odpowiednio: 4:0, 3:0, 4:0 i 3:0.
Z drugiej strony Martín Braithwaite grał dużo, bo na kontuzje narzekali Ousmane Dembele oraz Ansu Fati (ten wciąż się leczy).
46-krotny reprezentant Danii jest pewny siebie i nie zamierza jednak odchodzić z klubu. – Nie ma mowy, bym odszedł z Barcelony w tym zimowym oknie transferowym i po zakończeniu sezonu. Zamierzam tutaj zostać w następnych rozgrywkach i walczyć o osiąganie moich celów. Właśnie po to wstaję rano każdego dnia i jestem gotów do ciężkiej pracy – przyznaje Martin Braithwaite.
Nie zaprząta sobie on też doniesieniami prasowymi, że do Barcelony może dołączyć kolejny ofensywny zawodnik – Memphis Depay z Olympique Lyon.
– Podoba mi się to, że Barcelona szuka innych zawodników. Uważam, że taka sytuacja powinna mieć miejsce w każdym takim klubie jak FC Barcelona, który aspiruje do posiadania najlepszych graczy na świecie. Musisz mieć stałą rywalizację wewnętrzną. Tylko w ten sposób osiągniesz maksymalną wydajność w każdym meczu. To mnie nie przeraża, ale motywuje – dodaje Duńczyk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS