W tym miejscu zginął motocyklista
Pierwsze komentarze, które pojawiły się w sieci mówiły o tym, że to uczczenie miejsca, gdzie zginął motocyklista.
Tam zginął młody chłopak, rozbił się na motorze i uderzył w śmietnik betonowy, jeszcze zanim kiosk stał i obok był śmietnik betonowy to pamięć o nim – pisano w komentarzach.
Zobacz także
Okazuje się jednak, że prawda jest inna. To wcale nie chodzi o miejsce śmierci. Znicze upamiętniają co innego.
Był kiosk, nie ma kiosku
Jeszcze nie tak dawno “na Supersamie” stały dwa kioski. Teraz nie ma już ani jednego. Dlaczego o tym wspominamy? Bo to właśnie kiosk, a właściwie jego brak jest przyczyną pojawienia się zniczy w tym miejscu.
Jak się okazało znicz w tym miejscu postawiła mieszkanka, która przez lata pracowała w kiosku. Jak nam relacjonuje to miejsce było dla niej bardzo ważne. Kobieta pracowała tam 10 lat i z tym miejscem była wyjątkowo związana. Jak sama przyznaje, teraz cierpi z powodu rozebrania jej miejsca pracy.
Jest mi bardzo ciężko rozstać się z moim praktycznie drugim domem – mówi nam była już pracownica kiosku.
Co ciekawe, drugiego znicza zapaliła przypadkowa osoba, która zastanawiała się, po co on tam stoi. Znicze pojawiły się także na miejscu drugiego kiosku.
Taka historia pokazuje, że nie dla każdego praca to tylko obowiązek. Dla niektórych przywiązanie do miejsca, gdzie się spędza dużo czasu to ważna sprawa. Jak widać tutaj, pracując kilka godzin w kiosku, można go traktować jako drugi dom.
Za rozbiórkę kiosków odpowiada ich właściciel.
A co wy myślicie? Czy miejsce pracy może być drugim domem?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS