Poważnie przeraził co najmniej kilka osób. Wymachiwał pistoletami. Celował nimi w stronę przechodniów, którzy salwowali się ucieczką. Jest w rękach policji.
Jak już informowaliśmy, do niebezpiecznych wydarzeń doszło dzisiaj przed południem przy pasażu handlowym na ulicy Dąbrowskiego w Oświęcimiu naprzeciwko cmentarza żydowskiego.
Dwaj pracownicy firmy, zajmującej się serwisowaniem monitoringu wizyjnego przyjechali do jednego z lokali w pasażu. Jak się okazało, przez pomyłkę, bo tego dnia mieli jechać do innego sklepu swojego klienta w Oświęcimiu.
Weszli do sklepu spożywczego, by kupić coś do picia. Kiedy wyszli z napojami, jednego z nich zaczepił mężczyzna, który chciał trochę drobnych. Kiedy spotkał się z odmową, wpadł w szał.
Rzucił butelką i kostka brukową w szybę stojącego na parkingu od strony zaplecza pasażu samochodu dostawczego, do którego mieli wsiąść mężczyźni. Potem wyciągnął pistolet i zaczął nim grozić.
„Schowaliśmy się, a on pobiegł za róg” – mówi jeden z pracowników.
Kilka sekund później agresor pojawił się na chodniku przed pasażem. Jak mówili nam świadkowie, wysypał na trawnik zawartość plecaka. Był tam drugi pistolet, puste butelki i puszki oraz opakowania po artykułach spożywczych.
Wciąż był agresywny. Zaczepił kobietę.
„Groził mi butelką. Potem powiedział, że się nią potnie” – relacjonuje kobieta kilkanaście minut po zdarzeniu.
Kolejna osoba mówi, że napastnik biegł za młodym człowiekiem ze śrubokrętem w ręce.
„Kiedy znów zaczął wymachiwać pistoletem, grozić ludziom i celować w nich bronią, dwaj panowie rzucili go na ziemię, obezwładnili go i rozbroili. Trzymali go tak na jezdni aż do przyjazdu policji” – opowiada świadek.
Na miejsce przyjechały trzy radiowozy z policjantami z drogówki i prewencji. Mundurowi przejęli zatrzymanego od mężczyzn, którzy go ujęli. Byli nimi dwaj pracownicy firmy. Ci sami, którym napastnik rozbił szybę samochodu, gdy jeden z nich odmówił mu wsparcia finansowego.
Na ulicę Dąbrowskiego przybył komendant powiatowy policji w Oświęcimiu i funkcjonariusze wydziału kryminalnego, w tym technicy kryminalistyki, którzy zabezpieczyli broń i porzucone przez agresora przedmioty.
Mężczyzną, który w krótkim czasie spowodował zagrożenie dla co najmniej kilku osób, okazał się 60-letni mieszkaniec Oświęcimia.
„Codziennie zaraz po otwarciu sklepu przychodzi po zakupy. Zawsze spokojny, nigdy nie widziałam go pijanego. To nie jakiś menel. Nie wiem, co w niego wstąpiło?” – zastanawia się ekspedientka sklepu, mieszczącego się w pasażu.
Do zatrzymanego 60-latka policjanci wezwali pogotowie ratunkowe. Mężczyzna miał doznać obrażeń twarzy w czasie obywatelskiego zatrzymania. Ratownicy medyczni w asyście mundurowych przetransportowali go na badania na szpitalny oddział ratunkowy.
Na razie nie wiadomo, ile zarzutów usłyszy agresywny oświęcimianin. Prawdopodobnie będzie to uszkodzenie mienia i kierowanie gróźb karalnych. Czy będą kolejne, okaże się wkrótce.
Nie wiemy też, jaką bronią 60-latek terroryzował przechodniów i jakie motywy nim kierowały.
Pewne jest natomiast to, że w trakcie tej niebezpiecznej sytuacji nikt nie odniósł obrażeń.
Niniejszy artykuł powstał w oparciu o relacje osób, które deklarowały, że były świadkami zdarzenia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS