Za każdym razem kiedy czytam książkę o mózgu jestem pod ogromnym wrażeniem. Za każdym razem przypominam sobie też, jak niezwykłe jest to, że jesteśmy, że funkcjonujemy, że wszystko ze sobą działa. Lektura takich książek powoduje, że nagle uświadamiasz sobie, jak niewiele trzeba, żebyś się zmienił, jak cieniutka jest granica między tym, co normalne a tym co uznawane za nienormalne. Dociera do ciebie, że nie masz tak naprawdę nad niczym kontroli i że w każdym momencie twoje spojrzenie na świat, przystosowanie do życia, zmysły mogą zniknąć. Mózg steruje wszystkim – i narządami, które są nam niezbędne do życia, tymi, które to życie ułatwiają, ale też naszymi myślami, tym co i jak widzimy, słyszymy, czujemy. Ta świadomość może być na początku przytłaczająca, ale po jakimś czasie przychodzą pewne refleksje. Człowiek otwiera się na inność, bo bardziej ją rozumie. Dowiaduje się bardzo wiele o samym sobie. W dalszej perspektywie ta wiedza może kształtować nasze zachowania, a przez to całe nasze życie.
Suzanne O’Sullivan gościła już na blogu dokładnie rok temu. Również 28 listopada 2018 roku (co za przypadek!) pisałam o wspaniałej książce Bardzo zachęcam do zajrzenia do tamtego tekstu oraz do sięgnięcia po książkę, bo jest naprawdę niesamowita. Wiedza o chorobach psychosomatycznych często jest bardzo mała wśród osób, które nie mają z nimi do czynienia. Poszerzenie jej da wam wiele satysfakcji i emocji, które zostaną z wami na dłużej. Tym razem O’Sullivan skupia się pacjentach chorych na epilepsję. Neurolożka opowiada o swojej pracy na dwa sposoby. Najważniejsze są opowieści o konkretnych pacjentach – poznajemy ich bardzo szczegółowo, od pierwszej wizyty w gabinecie lekarskim, przez historię choroby aż do zakończenia relacji lekarz-pacjent w ten czy inny sposób. Każda taka opowieść i każdy przypadek jest okazją do wprowadzenia medycznego – jak działa mózg, co jest za co odpowiedzialne, pojawia się historia medycyny. Co ważne, ta książka rozprawia się z samą epilepsją. Nie wiem jak wy, ale ja miałam bardzo standardowy obraz epilepsji – ktoś, kto choruje na epilepsję, ma ataki, które polegają na silnych drgawkach całego ciała, które po jakimś czasie przechodzą. Wiedziałam też, że istnieje epilepsja lekooporna, ale to w zasadzie tyle.
O’Sullivan wprowadziła mnie w całkiem inny świat! Po pierwsze pokazała mi, czym jest epilepsja, co ją powoduje, jak przebiega, jak można ją leczyć, jak się ją bada. Po drugie, być może najważniejsze z tej książki – nauczyła mnie, że nie ma jednej epilepsji. Ta, o której każdy wie, to tylko jeden typ. A jest ich całe mnóstwo – epilepsją mogą być momenty zawieszenia, budzenie się w nocy, zrywanie się do biegu, halucynacje, chwilowe tracenie przytomności, przeklinanie. Przypadki opisywane przez autorkę są bardzo poruszające, a jednocześnie pokazujące, że epilepsja to coś, co może pojawić się w każdym momencie. Wystarczy nieprawidłowość w działaniu jakiegoś obszaru mózgu, która z kolei może wytworzyć się pod wpływem bardzo wielu czynników.
Temat epilepsji jest autorce bardzo bliski, widać w tekście starania, by jak najszerzej i jak najdokładniej opisać tę chorobę, a jednocześnie pokazać jej historię i stan dzisiejszej wiedzy i możliwości. To kolejna rzecz, która mocno uderza czytelnika – czasami kilkanaście czy kilkadziesiąt lat w medycynie to prawdziwa przepaść. O’Sullivan opisuje na przykład pojawienie się tomografii komputerowej, która pozwoliła zajrzeć do środka żywych narządów. Był to przełom, który mocno powiększył możliwości medycyny, choć z perspektywy dzisiejszych technologii nie robi już takiego wrażenia. Podsumowując swoją książkę, autorka zostawia nas z refleksją na temat dzisiejszego świata. Z jednej strony wiemy bardzo dużo, mamy rozwinięte technologie, które pomagają robić rzeczy, które całkiem niedawno byłyby niemożliwe, ale z drugiej strony – ciągle nie wiemy podstawowych rzeczy o mózgu i nie umiemy sobie poradzić z chorobami, które są bardzo powszechne. To rozdarcie napędza lekarzy i naukowców takich jak O’Sullivan – by ciągle przeć do przodu, badać, odkrywać. A przy tym wszystkim nie zapominać, że zawsze najważniejszy jest człowiek i jego historia.
Burze w mózgu. Opowieści ze świata neurologii będą świetnym uzupełnieniem waszych medycznych lektur. Jeśli interesuje was to, jak działa mózg, będziecie zadowoleni z lektury. A ja naprawdę polecam takie książki wszystkim – nawet jeśli boicie się medycznych czy biologicznych szczegółów, to są dostępne takie książki (jak właśnie te O’Sullivan), które skupiają się na ludziach i ich przypadkach. Warto je poznać, a przy okazji czegoś się dowiedzieć.
A do książki polecam obejrzeć wystąpienie autorki!
♦
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS