A A+ A++

Transfer medyczny jest w Polsce ewenementem. Na zmianę barw klubowych poza wyznaczonym okienkiem od kilku lat zezwala się z powodu poważnych kłopotów zdrowotnych w klubach piłkarskich i siatkarskich. W futbolu dotyczy to jednak tylko bramkarzy, a w siatkówce zawodnika z dowolnej pozycji, o ile jest kluczową postacią w drużynie. I właśnie sprecyzowanie wymogów, by odpowiednio oddać tę kluczowość, budzi dyskusję.

Zobacz wideo
Jakub Kochanowski po pierwszej porażce w półfinale: Nie jesteśmy smutni z tego powodu

Dramat mistrza olimpijskiego z Tokio, wielki pech Resovii. “Niesmak”

Będący jedną z największych gwiazd PlusLigi Stephen Boyer w poprzednim sezonie brylował w barwach Jastrzębskiego Węgla, teraz to samo robił w Asseco Resovii – do pierwszego meczu ćwierćfinałowego z Treflem Gdańsk, w którym Francuz doznał poważnego urazu kostki. Po tej kontuzji od razu wiadomo było, że mistrz olimpijski z Tokio nie zdąży wrócić do gry w tym sezonie. Brązowi medaliści mistrzostw Polski poprzedniego sezonu od razu przygotowali wniosek o zgodę na transfer medyczny, ale ten został odrzucony.

Regulaminowo sprawa wygląda tak – za podstawowego zawodnika uznaje się tego, który w fazie zasadniczej bierze udział w co najmniej 50 proc. rozegranych przez zespół setów i pojawił się minimum w 70 proc. meczów w wyjściowym składzie (zalicza się tu spotkania ligowe i Pucharu Polski). W przypadku dokonywania takiego transferu w fazie pucharowej wymogi te wynoszą – odpowiednio – 60 i 80 proc. I to właśnie ten ostatni wymóg sprawił, że rzeszowska drużyna gra obecnie z jednym, rezerwowym atakującym Jakubem Buckim.

– Stephen miał rozegrane 77,41 proc. meczów w podstawowym składzie. Gdyby wyszedł w podstawowym składzie w meczu z Treflem na koniec fazy zasadniczej, a nie zaczął jako rezerwowy, to przekroczyłby te 80 proc. Tu jest problem, nie o to chodzi, aby sztab szkoleniowy stale liczył te wskaźniki – argumentuje w rozmowie ze Sport.pl prezes Resovii Piotr Maciąg.

Jak dodaje, w jego drużynie wymóg 80 proc. w tamtym momencie spełniał tylko jeden zawodnik – środkowy Karol Kłos. Rzeszowianie należą do krajowej czołówki zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. I przy budowie składu z tego korzystają, dbając o wartościowych zmienników, którzy dostają szanse nie tylko z uwagi na urazy liderów, ale i bardzo intensywny plan gier. W przypadku kontuzji Boyer ów kłopot bogactwa niejako zemścił się na klubie z Podkarpacia.

– Naszym zdaniem ten przepis wymaga zmiany, bo dochodzi do absurdalnych sytuacji. Z jednej strony powtarza się, jak ważne jest dbanie o zawodników i robienie wszystkiego, aby ich “nie zarżnąć” przy tak napiętym kalendarzu. Z drugiej, kiedy tak właśnie działamy to spotyka nas właściwie za to kara. Budowaliśmy mocny i szeroki skład właśnie po to, by rozsądnie dysponować siłami graczy. Taki rozwój wypadków budzi pewien niesmak. Mam wrażenie, że gubimy tu meritum, nad czym ubolewam – podkreśla Maciąg.

Kurek w roli potencjalnego ratownika. Kluby zabrały się za liczenie. “To samo mogło spotkać moją drużynę”

Z nieoficjalnych informacji wynika, że władze Resovii po kontuzji Boyera sondowały różne opcje wśród atakujących, którzy zakończyli już sezon klubowy w innych krajach. Jedną z nich miał być kapitan reprezentacji Polski Bartosz Kurek. Wobec odrzucenia wniosku o transfer medyczny przez władze ligi sprawa przestała być aktualna, ale wzburzenie przedstawicieli klubu nie minęło. Po awansie do półfinału rzeszowianie opublikowali oświadczenie, w którym przypomnieli, że rok temu zgłosili kilka propozycji zmian w PlusLidze. Jedna z nich dotyczyła właśnie obniżenia minimum meczów rozegranych w wyjściowym składzie do 50 proc.

– Gdy zgłaszaliśmy nasze propozycje zmian do władz ligi, to zapewniano nas, że zostaną przeanalizowane, ale sprawa kolejny raz utknęła w miejscu. Czas płynie, a próby wprowadzenia najbardziej istotnych zmian regulaminowych nie przynoszą żadnych efektów. Sukcesy odnoszone przez polskie kluby przykrywają istotne problemy – ocenia szef Resovii, która w tym sezonie zdobyła historyczny dla polskiego siatkówki Puchar CEV.

Jaka jest odpowiedź władz Polskiej Ligi Siatkówki? Prezes Artur Popko twierdzi, że propozycja Maciąga została przedstawiona na ubiegłorocznym spotkaniu prezesów klubów PlusLigi, ale “nie było woli udziałowców, by wprowadzić proponowane przez prezesa zmiany”.

A jak podchodzą do sprawy inne kluby? Wszyscy rozmówcy Sport.pl – niezależnie od tego, czy pracują w drużynach z topu, środka tabeli, czy z jej dolnej części – przyznają, że rozumieją rozgoryczenie czy żal szefa Resovii. Są też zgodni, że Boyer był kluczową postacią w tej ekipie i jego brak to duże osłabienie. W niektórych drużynach po urazie Francuza zaczęto sprawdzać, jak wygląda ich sytuacja pod kątem wspomnianego minimum 80 procent. Zrobili tak m.in. obaj finaliści tego sezonu i okazało się, że w Aluronie CMC Warcie Zawiercie nie spełniały go dwie gwiazdy – Mateusz Bieniek i Trevor Clevenot. Obaj mieli wcześniej przymusowe przerwy z powodu kłopotów zdrowotnych. U jastrzębian zaś sprawę tę odłożono potem nieco na bok, skupiając się na innych bieżących sprawach i wynik nie jest na razie znany.

– Ale bardzo dobrze rozumiem sytuację, w jakiej się znalazł zespół z Rzeszowa, bo to samo mogło spotkać moją drużynę. A przy walce o medale może to być bardzo dotkliwe. Obowiązujące obecnie przepisy zaakceptowaliśmy jednak wspólnie, dotyczą wszystkich i trzeba ich przestrzegać. Nie widzę więc żadnych powodów, by wywoływać w tym zakresie publiczną dyskusję – zaznacza prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol, który jest także członkiem Rady Nadzorczej PLS.

Jego zespół również łączy występy na krajowym podwórku z rywalizacją w europejskich pucharach. I z myślą o pogodzeniu tego też bazuje się tam na szerokim składzie. Gorol przyznaje, że w takiej sytuacji optymalne zarządzanie zespołem jest kluczowe.

– Jeśli np. za tydzień gramy ważny mecz w Lidze Mistrzów, to wiadomo, że w poprzedzającym go spotkaniu ligowym trener może skorzystać w większym stopniu ze zmienników i dać odpocząć liderom. Po to się tak buduje drużynę i robi tak każdy, kto ma takie możliwości. Przy obecnie obowiązującym wskaźniku procentowym w przypadku poważnej kontuzji zawodnika takie kluby mogą mieć duży problem – potwierdza.

Wyśrubowane minimum i przesada w drugą stronę

Gdy stało się jasne, jak niewiele brakło Resovii, gdy mogła dokonać teraz transferu medycznego, niektórzy internauci proponowali, by Boyer pojawiał się w wyjściowym składzie i zaraz schodził z parkietu, by tylko wypełnić potrzebną normę. To oczywiście była ironia, bo takie rozwiązanie z uwagi na uraz Francuza nie wchodziło w ogóle w grę. Ale dwa lata temu podobny manewr zastosowano w drużynie z Zawiercia.

Problemy zdrowotne mieli wtedy obaj rozgrywający Aluronu – podstawowy Miguel Tavares i rezerwowy Maximilliano Cavana. Pierwszy zmagał się z kłopotami z nerkami i nie wiadomo było przez pewien czas, jak długo jeszcze będzie pauzował. Brano wtedy pod uwagę transfer medyczny (ostatecznie do niego nie doszło) i by móc w razie czego z tej opcji skorzystać, Portugalczyk pojawił się kiedyś na boisku tylko na chwilę na początku meczu właśnie po to, aby spełnić warunek minimum procentowego.

W europejskich pucharach nie gra PSG Stal Nysa, ale szefujący jej Robert Prygiel zapewnia, że przy rozsądnych argumentach topowych klubów byłby gotów opowiedzieć się za obniżeniem wzbudzającego dyskusję minimum.

– Już przy innych kwestiach pokazywałem, że w tych głosowaniach kieruję się przede wszystkim dobrem polskiej siatkówki, a nie własnego klubu. Tak było np. przy decyzji o zmniejszeniu ligi – wskazuje były reprezentant Polski.

Ale jednocześnie dodaje, że u niego trener Daniel Pliński akurat często korzysta ze zmienników i wcale nie jest tak, że to przywilej jedynie najbogatszych. – Każdemu też przytrafiają się kontuzje – argumentuje.

Zupełnie odmienne realia budżetowe w porównaniu z gigantami takimi jak jastrzębianie czy Resovia ma np. GKS Katowice, który zajął w tym sezonie 13. miejsce. Dyrektor siatkarskiej sekcji tego klubu Jakub Bochenek potwierdza, że w drużynach z dołu tabeli szkoleniowcy bazują głównie na podstawowym składzie.

– Nie ma takiego rotowania jak w topowych zespołach, a podczas budowy składu skupiamy się na kluczowych ośmiu-dziewięciu graczach – podaje.

O ile klubowi działacze rozumieją obecne odczucia prezesa Resovii i przyznają, że obowiązujące 80 procent może się okazać zbyt wysoko wyznaczonym minimum, o tyle jednogłośnie też podkreślają, że zaproponowane przez Maciąga obniżenie go do 50 proc. to zbyt radykalny ruch. Wiązałby się on z ryzykiem wykorzystywania transferu medycznego jako furtki, by się wzmocnić kadrowo. Można byłoby bowiem wtedy zastępować zawodników, którzy wcale nie są podstawowymi.

– Jest to przesadą w drugą stronę i może sprzyjać kombinowaniu przed kluczową częścią sezonu. Myślę, że dobrą opcją mogłoby być ustalenie tego minimum na poziomie 70-75 procent – ocenia Bochenek.

Prygiel z kolei zwraca uwagę, że opcja 50 proc. byłaby szczególnie korzystna dla najmocniejszych klubów. Te mogłyby nie tylko oszczędzać w dużym stopniu siły liderów w trakcie sezonu, ale też dzięki posiadanym pieniądzom pozyskiwać mocnych i drogich graczy z zagranicznych lig przed fazą pucharową.

Kontrowersja sprzed pięciu lat. Władze ligi zapowiadają analizę. Dawka szczęścia i nutka optymizmu

Opowiadając się stanowczo za koniecznością zabezpieczenia zasad dotyczących transferu medycznego z obu stron, rozmówcy przypominają m.in. wzbudzający kontrowersje przypadek z 2019 roku. W ówczesnym ONICO Warszawa (obecnie Projekt Warszawa) wiosną kontuzji wykluczającej z gry do końca sezonu doznał Kurek. Trafił do tej drużyny w grudniu, gdy stało się jasne, że jego Stocznia Szczecin nie będzie dalej rywalizować w PlusLidze. Stał się wiodącą postacią stołecznego zespołu i wobec jego urazu działacze chcieli pozyskać atakującego Macieja Muzaja, który zakończył już sezon w Treflu. Ich wniosek pierwotnie przyjęto, ale ostatecznie – po analizie prawnej – odrzucono. Uznano, że do wyliczenia u Kurka procentowego udziału w meczach ONICO trzeba wziąć pod uwagę cały sezon, a nie tylko okres od momentu dołączenia do zespołu.

Ale Muzaj i tak wtedy ostatecznie trafił do warszawskiego klubu, tyle że w miejsce kontuzjowanego przyjmującego Bartosza Kwolka. Grał jednak oczywiście na swojej nominalnej pozycji, zastępując w rzeczywistości Kurka. Na bazie tego przypadku doprecyzowano potem przepisy, by jasne było, że do wyliczenia procentowego udziału uwzględnia się cały sezon oraz, że transfer medyczny może dotyczyć tylko zawodników, którzy w danym sezonie nie występowali w PlusLidze w innym klubie.

Gorol przyznaje, że temat transferu medycznego co jakiś czas wraca podczas spotkań prezesów klubów PlusLigi. – Pojawiają się różne pomysły, a zdania są podzielone. Za jakiś czas pewnie dyskusja znów odżyje. Moim zdaniem są realne podstawy do podjęcia dialogu w tym zakresie – potwierdza.

Analizę obecnych przepisów po sezonie na bazie sprawy Boyera zapowiedział już Popko. – Sprawdzimy, czy sytuacja w innych klubach również będzie wskazywać, iż ustalony wskaźnik jest zbyt wysoki. Jeśli wyrażona zostanie wola, by go rozsądnie obniżyć, to taki wniosek zostanie poddany głosowaniu, a decyzja zapadnie większością głosów – zaznacza szef PLS.

Maciąg zapewnia, że nie zamierza sztywno opowiadać się za zgłoszonym rok temu obniżeniem aż do 50 procent i jest otwarty na dyskusję. A tę uważa za konieczną. Prygiel z kolei zwraca uwagę, że do odnoszenia sukcesów potrzebna jest też dawka szczęścia, której Resovii w ostatnich latach po prostu brakuje. To bowiem kolejny z rzędu sezon, w którym rzeszowianie w kluczowym momencie sezonu grają osłabieni kadrowo.

W obecnym po bardzo widowiskowej rywalizacji drużyna z Podkarpacia przegrała półfinał mistrzostw Polski z Jastrzębskim Węglem (dwukrotnie uległa 2:3). Na ataku grał Bucki na przemian z Klemenem Cebuljem, nominalnym przyjmującym. Czy z Boyer lub jego następcą pozyskanym w ramach transferu medycznego w składzie Resovia byłaby w stanie pokonać obrońców tytułu? To już pozostaje tylko w sferze gdybania. A siatkarzom z Rzeszowa pozostaje walka o brązowy medal z Projektem, którą zaczęli od przegranej 0:3.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMostowi w Jeziorze remont pomoże [ Gospodarka ]
Następny artykułBosak i Konfederacja – antypody myśli narodowej