Jeśli mieszkańcy, przedsiębiorcy, usługodawcy nie zarabiają, to wpływy do budżetu miasta są mocno zagrożone – mówi burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
Kolega, który kilka dni wrócił z Zakopanego mówi, że miasto dziwnie wygląda. Jakby nie żyło.
Na te pytania otrzymamy ostateczną odpowiedź, kiedy ukażą się przepisy wprowadzające w życie zapowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego obostrzenia i zakazy.
Co to może oznaczać dla branży hotelarskiej i gastronomicznej?
W całej Polsce przeżywają one kryzys i są na skraju bankructwa. Rozumiem, że śledzi pani bieżące wydarzenia, komunikaty i konferencje prasowe premiera równie uważnie, jak my wszyscy, jak wszyscy Polacy.
Każdy obszar życia publicznego naszego miasta i nasz budżet zależy od dynamiki rozwoju turystyki, atrakcyjności oferty turystycznej.
A jak wpłyną na zakopiańskich przedsiębiorców ferie w jednym terminie – bez możliwości przenocowania w mieście?
Sezon zimowy, w tym okres świąteczno-noworoczny i ferie, to dla branży hotelarsko-turystycznej i branż pokrewnych najważniejszy okres w roku. Daje gwarancję stabilności finansowej w innych okresach roku budżetowego. Jeśli go nie ma, jest to jednoznaczne z ogromnym zagrożeniem dla finansów firm z bankructwem włącznie.
Jakie działania – poza wspólnym oświadczeniem gmin tatrzańskich – podejmują, bądź planują podjąć, władze Zakopanego, by nakłonić rząd do zmiany decyzji w sprawie ferii?
Zostało wypracowane wspólne stanowisko samorządowców, które zostanie przyjęte przez rady gmin i przekazane prezesowi rady ministrów.
Te wszystkie ograniczenia i kłopoty branży turystycznej, handlowej, sportów zimowych uderzają też w samo miasto.
Maksymalnie. Straty trudno dzisiaj wyliczyć. Nikt nie może nawet ich oszacować.
Lokalni przedsiębiorcy nie świadczą usług, ponieważ turyści nie mogą przyjeżdżać. Dlatego samorządowcy, hotelarze, wszyscy przedsiębiorcy apelują do p … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS