Burmistrz Parczewa z PiS zaszczepił się poza kolejnością. Wojewoda wszczyna kontrolę w szpitalu

Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala, tłumaczył, że żona burmistrza jest ordynatorem na oddziale geriatrii. – Zaszczepił się jako ostatni tego dnia, bo nie było już nikogo z listy, a była to jedna z ostatnich dawek z puli 180 zamówionych – powiedział dyrektor i dodał, że żona burmistrza “w tym dniu miała dyżur i zaproponowała go jako osobę z grupy ryzyka, by wykorzystać wszystkie dawki”.

Przypomnijmy, że przepisy umożliwiające podanie szczepionki członkom rodzin pracowników medycznych czy pacjentów w przypadku, gdyby preparat miał się zmarnować, obowiązywały przez kilka dni. I Kędracki postanowił z nich skorzystać.

Ale jedna z osób z personelu szpitala dziwiła się takiemu postępowaniu. Jak tłumaczyła, można było zadzwonić do kogoś z lekarzy czy pielęgniarek, a nie do burmistrza.

Teraz temu, co działo się w parczewskim szpitalu, przyjrzą się służby wojewody lubelskiego. – Złożyłem wniosek o kontrolę programu szczepień w szpitalu w Parczewie. W zależności od jej wyników, jeśli okaże się, że były błędy, wystąpię o kontrolę samorządu powiatowego, czy w odpowiedni sposób sprawuje kontrolę nas szpitalem – zapowiada Lech Sprawka, wojewoda lubelski.

Dodaje też, że kłamstwem we spisie Moniki Pawłowskiej jest zdanie o tym, że sam miał wyrazić zgodę na zaszczepienie się innych działaczy PiS. Sprawka dodaje również, że o ile burmistrz Parczewa jest z PiS-u, to już szpital podlega starostwu, a tu większość ma już PSL. – Przypisywanie tej akcji PiS jest więc nieuprawnione – zastrzega wojewoda.