Kiedy marszałek ogłaszała pomysł budowy budynku pasywnego, czyli nowego urzędu połączonego z inkubatorem przedsiębiorczości, publiczne radio pod dyrekcją redaktora Janusza Życzkowskiego odpaliło torpedy o „marnotrawstwie”. Szybko dołączył prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, który niczym oszalały troll zapełnił internet wpisami typu „budują pałac im. marszałek Polak” i to za 80 milionów.
Czytaj także: Kubicki, jak Radio Erewań, tworzy kolejnego fake newsa. “Marszałek buduje sobie pałac”
Oficjalnie „wzorcowy pasywny budynek biurowy” marszałek i jej ekipa widzą w strefie w Nowym Kisielinie, gdzie kwitnie przemysł magazynowy, ale też ośrodki naukowe i badawcze Uniwersytetu Zielonogórskiego i kilku firm. Budynek ma stanąć na ziemi UZ wartej 1,5 mln zł. Sam obiekt rzeczywiście może kosztować 80 mln zł, gdyby policzyć tzw. trzy moduły. W nich inkubator przedsiębiorczości i miejsce na kilka wydziałów od funduszy i inwestycji unijnych.
Tanio nie jest. Są dwie szkoły. Pierwsza mówi: tradycyjnie, tanio. Przykładem sala konferencyjno-koncertowa planowana w miejscu wyburzonego amfiteatru, co lansuje prezydent. Ma to cudo kosztować 28 mln zł i zapewnić widownię na półtora tysiąca miejsc. Po cenie sądząc, „pasywnej technologii” tu nie będzie.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
A w cudzie z Nowego Kisielina, zgodnie z technologią pasywną, zminimalizowane będzie niemal do zera zużycie prądu, ogrzewania lub klimatyzacji. I żadnego obudowywania ścian i dachów solarami. Takie obiekty nie pożerają energii, co jest zmorą naszych bloków i domów, co widzimy w rachunkach, które właśnie podskoczyły o kilkadziesiąt procent, z powodu głębokiego przywiązania PiS do energetyki węglowej.
Obiekt pasywny stawia już zachodniopomorski marszałek. Inwestycja jest prawie dwa razy droższa niż lubuska, ale nad naszą ma jednak dużą przewagę. Szczecińska inwestycja jest miastotwórcza, zmieni jeden z kwartałów, sprawi, że na podupadłą dzielnicę wróci życie. W ramach inwestycji odnawia się też stara przychodnię zdrowia.
Budynki pasywne to oczywiście nie tylko urzędy. W Nowej Hucie stawiają w tej technologii dom kultury. I na dodatek obiekt zaprojektowano tak, że nie koliduje z rosnącymi na działce drzewami. To ostatnie rozwiązanie pewnie w Zielonej Górze pod panowaniem prezydenta Kubickiego, zabrzmiałoby jak świętokradztwo. W naszym mieście obowiązuje przecież polityka: każde drzewo to wróg. Ale to inna para kaloszy.
W Zielonej Górze narzekamy na pustoszejące śródmieście, deptak z pustym „złotym domem” jak wyrzutem sumienia, na „city”, którego honoru bronią tylko wieżowiec nafciarzy i galeria Grafitt, a kompromituje pawilon po „domach centrum”. Pod dworcem mamy zrujnowane tereny poprzemysłowe Zastalu. Wiem, że łatwiej budować od zera, niż adaptować starocie. Ale może jednak warto odpuścić pustkowia Nowego Kisielina. Wciąż boli błąd, jaki popełniono z biblioteką uniwersytecką postawioną na wygwizdowie. Lepiej go nie powtarzać.
CZYTAJ TAKŻE: W sali “Orange Stage” odbywa się benefis Zenona Martyniuka. Na widowni poseł PIS, ex-prezydent Zielonej Góry
CZYTAJ TAKŻE: “Z takimi na przykład drzewami są tylko same problemy”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS