A A+ A++

Happening ulicznej opozycji na placu przy ul, Gdańskiej przed biurem parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął się dziś (28 kwietnia) po południu. Były “policyjne helikoptery i radiowozy”, przeszkoleni społeczni ochroniarze, a przede wszystkim – nowe tablice “dla rządzącej partii od narodu”. W ten sposób Brygada Ulicznej Opozycji, wspierana przez bydgoski KOD, pragnęła zwrócić uwagę bydgoszczan na arogancję i afery obecnie rządzącej ekipy.

Około trzech tygodni temu zniknęły tablice ze ściany obok wejścia do biur poselskich posłów PiS mieszczących się przy ul. Gdańskiej 10 w Bydgoszczy. Dominik Rosenau, dyrektor biura poselskiego Posła Tomasza Latosa, w rozmowie z “Wyborczą” stwierdził, że “tablice zostały zdewastowane”, to samo wytłumaczenie podał w mailu skierowanym do lidera KOD Karola Słowińskiego – więcej o sprawie: TUTAJ)

– To wielka zniewaga dla bydgoskiej policji, która od wielu miesięcy przez całą dobę ofiarnie pilnuje wejścia do biura Prawa i Sprawiedliwości – komentują uczestnicy dzisiejszego happeningu. – Wykażemy się obywatelską postawą i wspomożemy mundurowych.

(O dyżurującym radiowozie: TUTAJ )

Ilona Michalak, pomysłodawczyni happeningu: – Odpowiadają mi takie uliczne przedstawienia, zgodne są z moim temperamentem. Ma być wesoło, prześmiewczo, no i żeby dało do myślenia. A afera z zaginięciem tablic PiS natchnęła nas do tego, by zrobić nowe tablice dla biura PiS, odsłonić je, powiesić na ścianie budynku, by mieszkańcy mogli się dowiedzieć o prawdziwym obliczu tej partii.

Na odsłoniętych przez przedstawicieli ulicznej opozycji tablicach widać więc było różne rozwinięcia skrótu PiS, m.in. : “Pycha i Szmal”, “Przekręty i Szwindle”, “Panować i Spałować”, “Prezes i Spółki” z dodanymi nazwiskami parlamentarzystów PiS. – Wymyślaliśmy hasła, które najlepiej oddają charakter partii rządzącej – wyjaśnia Anna Antczak z BUO. – A przy tym mieliśmy dobrą zabawę.

– Policja od paru miesięcy całą dobę strzeże wejścia do biura PiS, dopiero od niedawna policyjny radiowóz przestał rezydować pod drukarnią – mówi Michalak. – A tu tablic nie ma i jak się dowiadujemy, padły ofiara dewastacji. Czyli mamy problem: podatnicy płacą ogromne pieniądze na to, by policja strzegła biura PiS całą dobę, a ona jest taka nieskuteczna? Jak to rozumieć?

Michalak twierdzi, że całodobowa ochrona biura PiS przez policję (patrol dwóch mundurowych w radiowozie) to wydatek ok. 50 tysięcy miesięcznie. – Na trzy zmiany było tu stale obecnych dwóch funkcjonariuszy. W moich obliczeniach uwzględniłam średnią krajową, narzuty na płace, dodałam koszty umundurowania, paliwo, amortyzację radiowozu – i mniej więcej taka kwota mi wyszła – wylicza Michalak. I zapewnia, że powołana na użytek happeningu Społeczna Ochrona PiS jest dla podatnika znacznie mniej kosztowna, mimo że nadzór nad poczynaniami partii rządzących sprawuje już od 2015 roku.

– To nadużycie, by z pieniędzy państwowych PiS fundował sobie prywatną ochronę policji. Niech zatrudni firmę ochroniarska, jeśli aż tak bardzo boi się suwerena i obawia się swoich wyborców! – mówi aktywistka. – Nie może być tak, że policjanci pracują jako ochroniarze jakiejkolwiek partii. Nie może być tak, że policja, finansowana ze środków publicznych, działa jak prywatna firma ochroniarska! To nadużycie, PiS z naszych podatków finansuje sobie ochronę swoich biur. Te pieniądze mogłyby iść na znacznie bardziej potrzebne cele.

Brygada Ulicznej Opozycji zaoferowała społecznie użytkownikom poselskich biur PiS do nadzoru po pięć nadmuchanych radiowozów i helikopterów typu POLICE i pięciu przeszkolonych funkcjonariuszy Społecznej Ochrony PiS.

– Jestem w Społecznej Ochronie PiS – przedstawia się Artur Niedzielski z BUO. – Jestem pilotem policyjnego helikoptera i stanowię znakomitą konkurencję dla nieudolnej policji, która nie upilnowała nawet tablic przed biurem poselskim mimo całodobowych dyżurów. A teraz suweren nawet nie wie, gdzie można znaleźć darczyńców narodu, bo tablice informacyjne zniknęły.

– Ten happening przygotowywaliśmy od stycznia – mówi dr Roman Godlewski z Brygady Ulicznej Opozycji. – Wydarzenie jest zarejestrowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Uważam, ze Polska ma długą tradycję prześmiewczą, kabaretu, dowcipu i happeningu politycznego. Tak też można z władzą walczyć – tę tradycję chcielibyśmy kontynuować. Trzeba obśmiewać polityków, partie polityczne, ich nadęcie, absurdalność tego, co robią. Śmiech jest jednym z narzędzi walki politycznej, to też chcemy robić.

– Jestem tutaj, by bronić demokracji i wolności – mówi Igor, uczeń I LO w Bydgoszczy. – Nasze prawa nie są chronione, ścigani są zwykli ludzie, którzy przychodzą na demonstracje, protesty. Sam byłem świadkiem miesiąc temu, jak tu, w Bydgoszczy, policjanci spałowali i wywieźli jedną panią, która protestowała. Uważam, że tak nie może być. Jesteśmy tu po to, by obalić ten rząd, i mam nadzieję, że w końcu nam się to uda, będziemy protestować do skutku. Trochę się boję, bo kontakty z policją, ewentualne sprawy sądowe, przesłuchania nie są miłe. Ale nie odpuszczam, to zbyt ważna sprawa, bo w końcu chodzi o przyszłość moją i mojego pokolenia.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOficjalnie: Turcja zastąpi Kanadę w tegorocznym kalendarzu
Następny artykułFascynujący świat wyścigów konnych