Freddie, choć raptem miesiąc temu pojawił się w okolicy Hammersmith na północnym brzegu Tamizy, zdążył podbić serca londyńczyków. Najpierw uwagę opinii publicznej przykuł fakt, że uratowano go z Teddington Lock (śluza dla pieszych). Połknął przynętę i nie mógł się stamtąd sam wydostać. Po uwolnieniu nie odpłynął, tylko wracał nad Tamizę.
Młody samiec foki nie stronił od ludzi, lubił wygrzewać się na słońcu i wyczyniał różne zabawne wybryki, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Mieszkańcy od razu polubili to ciekawskie, zabawne zwierzę i nazwali je Freddie Mercury.
Brutalny atak
W niedzielne popołudnie, gdy foka wygrzewała się na brzegu rzeki w pobliżu miasta Barnes pod Londynem, nagle zaatakował ją agresywny mieszaniec.
“To był brutalny atak. Pies pomimo wielokrotnych prób odciągnięcia – nie odpuszczał i nadal gryzł biedne zwierzę” – relacjonował na łamach “The Guardian” świadek zdarzenia.
Obrażenia Freddiego były zbyt poważne
Natychmiast na pomoc zwierzęciu rzucili się spacerowicze. Okazało się, że wśród nich był również weterynarz. Wezwano odpowiednie służby. Na miejsce przybyli ratownicy z British Divers Marine Life Rescue, brytyjskiej organizacji charytatywnej ratującej ssaki morskie, którzy przetransportowali zwierzę do South Essex Wildlife Hospital (SEWH) w Tilbury.
Na miejscu okazało się, że obrażenia Freddiego były poważne. Zdjęcie rentgenowskie pokazało, że “płetwa Freddiego jest złamana, a staw zwichnięty”. Weterynarze próbowali unieruchomić złamanie, ale zwichnięcie płetwy było zbyt poważne. “Płetwa była bardzo spuchnięta. Pomimo podawania antybiotyków i środków przeciwbólowych foka była w złym stanie, była apatyczna i nie miała apetytu” – czytamy na profilu South Essex Wildlife Hospital, czyli szpitala, w którym przebywał Freddie. “Uważamy, że jedynym etycznym i uczciwym wyborem jest zakończenie cierpienia zwierzęciia. Freddie został uśpiony” – napisano.
Weterynarze apelują
To nie pierwszy przypadek zaatakowania foki przez psa. Miesiąc temu doszło do podobnego incydentu, dlatego zaapelowano o ostrożność, trzymanie swoich pupili na smyczy i zachowanie bezpiecznej odległości od dzikich zwierząt.
“Po reakcjach wielu ludzi wiemy, że jest to uwielbiane przez londyńczyków zwierzę. Nie jest to jedyna foka, o którą musimy się troszczyć. Prosimy, żebyście nie zbliżali się do dzikich zwierząt i zawsze trzymali psy na smyczy” – zaapelowali weterynarze.
“Wszyscy jesteśmy dotknięci rozmiarem obrażeń, jakich doznał Freddie. Po raz kolejny zwracamy uwagę, że podczas spotkania ludzi i psów z dzikimi zwierzętami może dojść do różnych niebezpiecznych sytuacji” – czytamy na Facebooku. “Mamy nadzieję, że ta historia nauczy ludzi, jak zachowywać się z szacunkiem wobec dzikich zwierząt”.
Właściciel psa poszukiwany
Policja poszukuje właściciela psa, który zaatakował fokę. Zwrócono się z apelem do mieszkańców, aby każdy, kto posiada informacje na jego temat, zgłosił się posterunek w Richmond. Podziękowano również za obywatelską postawę i próbę ratowania Freddiego.
Foki pospolite można często zaobserwować wzdłuż Tamizy. Towarzystwo Zoologiczne w Londynie Thames Marine Mammal Survey zaobserwowało 117 osobników, które zapuściły się w te rejony.
Źródło: The Guardian
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS