Gdyby Bruno Rezende przedstawił swoje CV rekruterom, przeczytanie jego imponującej listy osiągnięć zajęłoby im trochę czasu. Czy to z reprezentacją Brazylii, czy z klubami, które do tej pory reprezentował, 34-letni rozgrywający przynajmniej raz wygrał wszystkie najważniejsze turnieje.
Jego zwycięski cykl zakończył się – przynajmniej na razie – pod koniec 2019 roku, kiedy z Cucine Lube Civitanova zwyciężył w Klubowych Mistrzostwach Świata, dodając kolejny klejnot do swojej korony. – To było wyjątkowe – powiedział wkrótce po podniesieniu trofeum. – Starałem się podejść do turnieju tak naturalnie, jak to tylko możliwe, ale było inaczej, wiedziałem, że to jedyny tytuł, którego mi brakowało.
Zwycięstwo z włoską potęgą uwydatniło udaną karierę klubową zbudowaną przez ostatnie 17 lat w Brazylii i we Włoszech. W swoim rodzinnym kraju, gdzie grał w pięciu różnych drużynach, Bruno zebrał sześć tytułów z Superligi i po jednym z Pucharu Brazylii, Superpucharu Brazylii, Trofeu Volei Brasil i Klubowych Mistrzostw Ameryki Południowej.
Grający obecnie w EMS Taubate Funvic Bruno Rezende, w swojej karierze reprezentował dwa włoskie zespoły – Leo Shoes Modena i Cucine Lube Civitanova. Wrócił do domu pod koniec sezonu 2019/2020 z dwoma zwycięstwami w tamtejszej lidze, trzema w Pucharze Włoch, jednym w Superpucharze Włoch i jednym w Lidze Mistrzów.
– To jeden z najlepszych siatkarzy wszechczasów, mój bardzo dobry przyjaciel i niesamowita osoba – powiedział Uros Kovacević, który grał z Bruno w Modenie. – Spędziliśmy razem niesamowite trzy lata w Modenie i wiele się od niego nauczyłem.
Bruno Rezende miał również pozytywny wpływ na swoich kolegów z drużyny narodowej. Będąc trzykrotnym olimpijczykiem, za każdym razem, gdy reprezentował swój kraj na IO, wracał do domu z medalem. Na igrzyskach w Rio 2016 zdobył złoto, zaś srebro w Pekinie w 2008 roku i Londynie w 2012.
Bruninho był nie tylko kluczowym graczem, ale był prawdziwym liderem drużyny południowoamerykańskiej i zawsze był wpływowym głosem w szatni zespołu. Jego rola wzrosła po igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku. – Zespół był stopniowo odnawiany i po Londynie byłem jednym z tych z największym doświadczeniem, więc uważam, że wtedy moja rola jako lidera stała się w pewien sposób bardziej widoczna – powiedział w rozmowie z Volleyball World. – Ale zawsze mieliśmy wspólny system przywództwa w drużynie narodowej. Mamy kilku graczy, którzy są liderami i każdy z nas robi to na swój sposób, aby pomóc drużynie.
– Gdybym miał wybrać konkretny moment, w którym uważam, że moje przywództwo było najsilniejsze, powiedziałbym, że było to podczas igrzysk olimpijskich w Rio. To był bardzo wymagający turniej dla nas wszystkich i starałem się, abyśmy trzymali się razem, pozostawali zmotywowani i pewni siebie nawet w najtrudniejszych momentach – ocenił.
Turniej olimpijski był tym, który Bruno wybrał jako najbardziej znaczący moment w karierze w ostatniej dekadzie. Zwycięstwo przed swoimi kibicami na stadionie Maracanazinho, kiedy otrzymał również nagrodę dla najlepszego rozgrywającego, odcisnęło piętno na Brazylijczyku. Ma on jednak nadzieję, że przed nim jeszcze wiele do wygrania. – To był z pewnością mój najbardziej pamiętny moment ostatniej dekady – powiedział. – Nasz zespół był wcześniej w ważnych momentach, ale tym razem było po prostu inaczej. Ale nie spowolniło mnie to ani nie zmniejszyło mojej pasji do pracy i chęci wygrywania. Nadal jestem tak głodny i zmotywowany, jak wtedy, gdy zacząłem grać.
źródło: fivb.com, opr. własne
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS