Tak przynajmniej uważa były kierowca F1, a obecnie komentator, Martin Brundle.
Formuła 1 do tej pory zmuszona była ogłosić przesunięcie lub odwołanie pierwszych ośmiu eliminacji mistrzostw świata F1. Na chwilę obecną pierwszym jej przystankiem ma być GP Kanady, ale wiele wskazuje na to, że tę i następną rundę we Francji także trzeba będzie odwołać.
“Uważam, że cała pierwsza połowa sezonu odbędzie się w Europie” mówił dla Auto Motor und Sport Brundle.
Rozgrywanie wyścigów w Europie miałoby sens ze względu na możliwe trudności w przemieszczaniu się drogą lotniczą, a zdaniem byłego kierowcy F1 rozpoczęcie sezonu na Silverstone byłoby idealnym scenariuszem.
“Siedem ekip zlokalizowanych jest w Anglii, więc organizacyjnie to tam byłoby najłatwiej pojechać” mówił.
Media zaczynają również spekulować o możliwej nowej dacie dla Grand Prix Chin, które jako pierwsze zostało przesunięte przez Liberty Media. Wyścig miałby powrócić do kalendarza w październiku.
Powyższe dywagacje stanowią jedynie spekulację, a wszystko zależy od tego jak rozwijać się będzie pandemia koronawirusa na świecie.
Pewne jest natomiast, że Formułę 1 i zespoły czeka trudny okres drastycznego spadku przychodów, a niektórzy zaczynają zastanawiać się czy ze sportu nie wycofa się ponownie kilku dużych graczy tak jak to było po kryzysie finansowym w 2008 roku. Wtedy w następstwie trudności gospodarczych z F1 wycofały się Honda, BMW, Toyota i Renault.
“Jako, że nie odbywają się wyścigi, sponsorzy nie płacą, ponieważ zgodzili się zapłacić za 22 a nie 12 wyścigów” mówił Flavio Briatore, cytowany przez El Mundo Deportivo. “Duża część pieniędzy pochodzi także od FOM. To ogromna katastrofa.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS