Brazylia wciąż oczekuje na deklarację Jaira Bolsonaro, szefa państwa, który po przegranej w niedzielę drugiej turze wyborów ma zgodnie z konstytucją przekazać na zakończenie roku swój urząd zwycięskiemu kandydatowi, byłemu prezydentowi (2003-2010) Luizowi Inacio da Silvie.
Bolsonaro, lider brazylijskiej prawicy, przegrał wybory niewielką różnicą niespełna dwóch punktów procentowych, co stanowi ponad 2 miliony ze 124 milionów oddanych głosów.
Prezydent, który spędził noc w swej oficjalnej rezydencji w stolicy kraju, Brasilii, w poniedziałek udał się do Pałacu Prezydenckiego. Wciąż jednak – przynajmniej do poniedziałku wieczorem czasu brazylijskiego – zachowuje milczenie, chociaż wielu czołowych polityków z jego najbliższego otoczenia politycznego uznało już w swych oficjalnych wypowiedziach zwycięstwo Luli.
Uczynili to niezależnie od wcześniejszych zastrzeżeń Bolsonaro dotyczących niezawodności brazylijskiego systemu głosowania elektronicznego.
Jedna z pierwszych obietnic Luli da Silvy wobec brazylijskiego społeczeństwa, jednego z najmocniej dotkniętych kryzysem spowodowanym pandemią koronawirusa, brzmiała: ”sprawimy, aby wszyscy Brazylijczycy jadali śniadanie, obiad i kolację”.
W toku kampanii wyborczej lider brazylijskiej lewicy wiele mówił o korzyściach, jakie powinien przynieść program zacieśnienia współpracy Brazylii z pozostałymi czterema największymi gospodarkami Ameryki Łacińskiej, tj. Meksyku, Chile Argentyny, Kolumbii i Boliwii, w których władzę sprawują lewicowe rządy.
Wpływowy liberalny dziennik brazylijski „Folha de Sao Paulo” pisze, iż można się spodziewać po przyszłym prezydencie, iż lewicowy rząd, który utworzy „stanie na wysokości zadania i potrafi uwzględniać podstawowe wymogi gospodarki rynkowej”.
Wśród współpracowników i zwolenników prezydenta Bolsonaro, którzy uznali już publicznie zwycięstwo wyborcze Luli, są Tarcisio de Freitas, wybrany w niedzielnych wyborach na gubernatora Sao Paulo, brazylijskiej metropolii finansowej i pani senator Damares Alves – oboje zajmowali stanowiska ministrów w rządzie Bolsonaro, jak również lider frakcji rządowej w Izbie Deputowanych, Ricardo Barros.
Na ulicach stolicy, jak również na rogatkach miasta widać wzmocnione patrole policyjne, których obecność media wiążą z duża liczbą Tirów jadących w kierunku miasta. Ich kierowcy kilkakrotnie w momentach wzmożonych napięć politycznych między prezydentem a opozycją parlamentarną demonstrowali w ten sposób swe poparcie dla Bolsonaro.
Jak informuje hiszpańska agencja EFE liczni przedstawiciele wszystkich najwyższych instytucji demokratycznych Brazylii, wśród nich niektórzy znani jako bliscy współpracownicy Bolsonaro złożyli oświadczenia, w których uznają wynik niedzielnego głosowania, zakończonego wyborem Luli da Silvy na najwyższe stanowisko w państwie.
Przewodniczący Kongresu Narodowego, Rodrigo Pacheco, oświadczył, że „wyniki wyborów nie podlegają dyskusji” i dodał: „prezydent Bolsonaro uzna ten fakt”.
W podobnym duchu wypowiadali się przewodniczący niższej izby parlamentu Arthur Lira i prokurator generalny Augusto Aras – dwie osobistości, które odegrały kluczową rolę w zapewnieniu stabilności prezydentury Bolsonaro, który objął urząd w wyniku wyborów wygranych w 2019 roku, przy czym podkreślili, “że zakończy swoją kadencję zgodnie z konstytucją 1 stycznia 2023 roku”.(PAP)
ik/ mma/
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS