Zarówno 44. na liście WTA Linette, jak i będąca piątą rakietą świata Switolina nie miały tradycyjnego w wielkoszlemowej rywalizacji dnia przerwy między spotkaniami singlowymi. Ze względu na duże opóźnienia spowodowane deszczem mecze otwarcia rozegrały dopiero w środę. Pierwsza pokonała 81. w światowym rankingu Amerykankę Amandę Anisimovą 2:6, 6:3, 6:1. Druga zaś również potrzebowała trzech setów, by rozprawić się z Belgijką Alison Van Uytvanck (57.)
Ukrainka w ostatnich tygodniach nie notowała dobrych wyników. Na przełomie maja i czerwca odpadła w trzeciej rundzie wielkoszlemowego French Open, a potem – po zmianie nawierzchni na trawiastą – w dwóch turniejach WTA wygrała łącznie zaledwie jeden mecz.
Polka w pełni wykorzystała słabszą dyspozycję faworytki. Co prawda zaczęła od straty podania, ale od razu odpowiedziała przełamaniem powrotnym, a potem poszła za ciosem i objęła prowadzenie 4:1. W szóstym gemie prowadziła 40:0, ale nie wykorzystała żadnego z trzech “break pointów”. Mimo to nie pozwoliła sobie na potknięcie i pewnie wygrała pierwszą partię.