A A+ A++

Powoli coraz większa liczba osób, zwłaszcza w tej sytuacji, którą mamy na Wschodzie, agresji na Ukrainę zaczyna rozumieć, że Rosjanie byli zdolni do tego, by dokonać zamachu. My, większość rodzin ofiar, jesteśmy o tym przekonani – mówi Salonowi 24 Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Minęło dwanaście lat od tragedii smoleńskiej. Do dziś Polska nie odzyskała wraku, śledztwo prokuratury się toczy. Na szybkie zamknięcie śledztwa raczej nie ma co liczyć. Co Pana zdaniem było przyczyną tragedii 10 kwietnia 2010 roku?

Andrzej Melak: Czas płynie szybko a efekty śledztwa na razie nie rokują. Nie ma niczego nowego, czego byśmy nie wiedzieli. Jest sytuacja patowa. Rosjanie jak zawsze odmawiają współpracy, nie chcą oddać polskiej własności, jest jak jest. Po latach jest ogromna gorycz. Oczekiwania, żeby coś się zmieniło. Ale powoli coraz większa liczba osób, zwłaszcza w tej sytuacji, która mamy na Wschodzie, agresji na Ukrainę zaczyna rozumieć, że Rosjanie byli zdolni do tego, by dokonać zamachu. My, większość rodzin ofiar, jesteśmy o tym przekonani. Wiemy, że ze strony Rosji niczego dobrego nie możemy się spodziewać. Nigdy nie wiemy, co się stanie, nie znamy dnia ani godziny.

Wróćmy do samej tragedii. Niezależnie od jej przyczyn, Polska straciła prezydenta i pierwszą damę, ale też zginął prezydent na uchodźstwie, szefowie najważniejszych instytucji jak Narodowy Bank Polski, Instytut Pamięci Narodowej, legenda Solidarności Anna Walentynowicz. Pana brat był przewodniczącym Komitetu Katyńskiego, a wszyscy zginęli na służbie, lecąc upamiętnić ofiary 70. rocznicy zbrodni katyńskiej?

Ja bym dodał, że zginęli tam też wszyscy dowódcy rodzajów sił zbrojnych Rzeczypospolitej. Ośmiu generałów! Do tego duchowni, kapelani wojskowi – katolicki biskup polowy, prawosławny, ewangelicki. To była ogromna wyrwa w polskim narodzie, można nawet określić, że drugi Katyń, choć nie w takiej skali. Ci, co chcieli wiedzieć, już pierwszego dnia po katastrofie wiedzieli, że Rosjanie są zdolni do wszystkiego.

Przypomnę, że rosyjskie, sowieckie zbrodnie to był nie tylko Katyń, że już przed wojną miała miejsce tzw. akcja polska NKWD, w wyniku której zginąć mogło nawet 150 tysięcy ludzi. Oczywiście sam Katyń, ale też wywózki na Sybir. Przecież w czasie II wojny światowej były one robione także po to, by nikt nie zapytał o ofiary Katynia. A adresy wywożonych powstały na podstawie listów z obozów do rodzin. Czyli oficerowie, później zamordowani, nie świadomie podali adresy swoich najbliższych Sowietom. Jedno co jest w historii Katynia pocieszające to to, że spośród ponad dwudziestu tysięcy więzionych oficerów tylko ułamek procenta szedł na współpracę z komunistami.

No dobrze, jednak od tragedii mija już bardzo wiele lat. Czemu do dziś nie ma wyniku śledztwa, skoro zmieniła się władza, a PiS mówił, że gdy odsunie PO od władzy, dojdzie do rzeczywistego przyśpieszenia w samym śledztwie smoleńskim?

I to przyśpieszenie było, natomiast największe błędy w postępowaniu zostały popełnione w pierwszych dniach, tygodniach, miesiącach po katastrofie. Zgoda na oddanie śledztwa stronie rosyjskiej, pozostawienie wraku Rosjanom. To obciąża poprzedni rząd. I nie ma tłumaczenia, że wynikało to z szoku, niedoświadczenia, jak niektórzy mówili. Bo my pisaliśmy pisma, do rządu o umiędzynarodowienie śledztwa. O zbadanie zdjęć satelitarnych. Komisję międzynarodową. Donald Tusk pozostawał na nasze apele głuchy.

Czytaj dalej:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMisterium Męki Pańskiej w Zamościu
Następny artykułMichał Winiarski: Wszystkie ręce na pokład i jedziemy walczyć