JSW ogłasza wystąpienie siły wyższej, PGG wydłuża terminy płatności niektórym swoim dostawcom, a Tauron Wydobycie zapowiada cięcie produkcji. Sytuacja sektora staje się dramatyczna.
Zarządy spółek węglowych głowią się, jak utrzymać płynność finansową firm w momencie, gdy zapotrzebowanie na czarne paliwo drastycznie spada, a prognozy na kolejne miesiące nie napawają optymizmem. Już na koniec lutego 2020 r., czyli jeszcze przed wybuchem pandemii w Polsce, zapasy węgla przy kopalniach sięgnęły niebotycznych rozmiarów, wynoszących 7,1 mln ton. To poziom niewidziany w polskim górnictwie od 2015 r. Obecnie, w związku z pandemią, zapotrzebowanie na węgiel dalej spada, a sytuacja spółek górniczych staje się dramatyczna. Nieoficjalnie w branży mówi się o tym, że trudno będzie uniknąć kolejnego dokapitalizowania Polskiej Grupy Górniczej i ratunkowej emisji akcji w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Dla każdej z tych firm byłaby to jednak ostateczność.
Niepokojące informacje płyną z JSW. Najpierw spółka poinformowała o zmianie organizacji pracy i dużej absencji pracowników, sięgającej powyżej 30 proc. Wszystko to wpłynęło na spadek wydobycia węgla w ciągu tygodnia aż o 40 proc. Zarząd uspokajał jednak, że nie ma to wpływu na realizację kontraktów przez JSW i na dostawy węgla do własnych koksowni. Grupa miała bowiem duże zapasy surowca. Jednak już dwa dni później zarząd JSW ogłosił wystąpienie w spółce siły wyższej. To może oznaczać, że jest jej trudno wywiązywać się ze wszystkich zobowiązań wynikających z umów handlowych.
– Decyzja została podjęta w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa oraz związanymi z tym ograniczeniami, działaniami rządów państw i przedsiębiorstw na świecie, co może mieć bezpośredni wpływ na sytuację finansową spółki – stwierdził zarząd JSW.
Z jednej strony spółka zmniejsza moce, ale problemy pojawiają się też po stronie odbiorców. Spółka otrzymuje już informacje od klientów o ograniczeniu przez nich zamówień, w tym także z powodu siły wyższej. O zmniejszeniu produkcji informuje m.in. europejski przemysł stalowy, który korzysta z węgla koksowego i koksu.
– Sytuacja JSW staje się bardzo poważna z uwagi na absencję pracowników spowodowaną pandemią, a także w wyniku słabych prognoz dla gospodarki, w tym także dla rynku stali. Spółka będzie musiała bardzo mocno ściąć koszty, by przetrwać – komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Problemy płynnościowe ma PGG, która – według nieoficjalnych informacji – znów wydłuża terminy płatności niektórym swoim dostawcom. Ta spółka najpilniej potrzebuje planu ratunkowego. Na razie nie zmniejszyła produkcji, choć już teraz notuje spadek zamówień ze strony energetyki zawodowej aż o 20 proc. W poprzednich latach śląskie kopalnie zawsze mogły liczyć na liczone w miliardach złotych wsparcie spółek energetycznych w postaci przedpłat za węgiel czy dokapitalizowania spółki. Dziś, gdy także koncerny energetyczne mierzą się z trudną sytuacją rynkową, o taką pomoc będzie bardzo trudno.
Węgiel/Bloomberg
– Na ten moment nie rozważamy dalszego dokapitalizowania ani akwizycji PGG – uciął krótko spekulacje na ten temat Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
O zmniejszeniu od kwietnia produkcji w swoich kopalniach poinformował Tauron. Jego zakłady górnicze dopiero co zdołały zwiększyć wydobycie, ale okazało się, że akurat zapotrzebowanie na surowiec mocno spadło. Już w 2019 r. Tauron zanotował 1,39 mld zł straty operacyjnej w segmencie wydobywczym. Wcześniej, w lutym, produkcję tymczasowo musiał zmniejszyć Lubelski Węgiel Bogdanka. Ograniczenie wydobycia, choć może pomóc zmniejszyć nadpodaż węgla na rynku, zawsze odbija się negatywnie na wynikach spółek górniczych, obarczonych wysokimi kosztami stałymi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS