A A+ A++

Lech Poznań płaci grube pieniądze Arturowi Rudko, a walkę o miejsce w składzie i tak wygrywa Filip Bednarek. W trzech ostatnich ligowych spotkaniach nie wpuścił choćby jednego gola, ale prawdziwy test czeka go w czwartek. W wyjazdowym starciu z Villarrealem, który po czterech kolejkach La Liga po stronie straconych bramek ma… zero.

Zimą Lech Poznań decydował, co zrobić z bramkarzami, bo obu kończyły się kontrakty. Postawił na Filipa Bednarka, przedłużył z nim umowę, ale wiosną i tak bronił głównie Mickey van der Hart. Holender po mistrzowskim sezonie odszedł, jego miejsce zajął Artur Rudko. Lech pozyskał więc golkipera, który rozegrał kiedyś kilka spotkań w Lidze Mistrzów, ale Lech do tych elitarnych rozgrywek nie wprowadził. Mało tego, jego kiepska postawa w Baku sprawiła, że wręcz zamknął drzwi przed drużyną. Dwa tygodnie później w Gruzji doznał kontuzji mięśniowej i stracił miejsce w składzie na rzecz Bednarka.

Rudko zarabia sporo, ale… nie gra. Tańszy Bednarek nie zawodzi

 To o … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomysły na październikowy wypad. Te trzy miejsca w Portugalii są rajem na ziemi
Następny artykułJacek Kurski nie jest już prezesem TVP. RMN wybrała następcę