A A+ A++

Głównym tematem na rynkach są w ostatnim czasie negocjacje w sprawie limitu długu w Stanach Zjednoczonych. Utrzymanie limitu mogłoby zagrozić wypłacalności USA, jednak jest to mało prawdopodobny scenariusz, biorąc pod uwagę, że limit zadłużenia był już podnoszony kilkadziesiąt razy w historii. Jak mówiła Janet Yellen nieprzekraczalny termin dla podniesienia limitu zadłużenia to 1 czerwca – później USA musiałby musiały ogłosić bankructwo, z powodu braku środków na obsługę długu.

Na razie jednak widać brak porozumienia na linii Biden-McCarthy. Wczoraj późnym wieczorem polskiego czasu prezydent USA odbył rozmowę z przewodniczącym Izby Reprezentantów, jednak nie doszli oni do konsensusu odnośnie podniesienia limitu długu publicznego, który wynosi obecnie 31,4 bln dolarów. Niemniej mimo braku porozumienia, na rynku nie było widać większej reakcji, być może dlatego, że obie strony jasno podkreśliły, że będą dążyć do porozumienia w celu uniknięcia niewypłacalności. Ponadto źródła zaznajomione ze sprawą donoszą, że negocjatorzy Białego Domu mieli pojawić się w siedzibie Kongresu dziś w nocy by podjąć kolejne rozmowy.

Poza limitem długu w USA, dziś inwestorzy skupiają się na odczytach makro. Przed południem zostały już opublikowane dane PMI dla sektora usług i przemysłu z Niemiec i Francji, z kolei po południu poznamy wskaźniki ze Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o dane z Europy, te były mieszane. Indeks przemysłowy we Francji wzrósł zgodnie z oczekiwaniami, a indeks dla usługowy spadł bardziej niż oczekiwano. Z kolei indeks dla przemysłu z Niemiec rozczarował i spadł zamiast się poprawić, podczas gdy wskaźnik dla usług nieoczekiwanie wzrósł. W obu krajach wskaźnik produkcyjny pozostał jednak poniżej progu 50 punktów, wskazując na trwającą recesję, podczas gdy sektor usług utrzymał się powyżej progu 50 punktów, wskazując na ekspansję. Dane z USA będą publikowane o 15:45, a poza tym w godzinach popołudniowych przemawiać będą także członkowie banków centralnych: EBC, BoE, i Fed.

Jeśli chodzi o sytuację na głównej parze walutowej, notowania EURUSD wyhamowały pod koniec minionego tygodnia spadki, a wczorajsza sesja zakończyła się mieszanie – świecą doji na interwale D1. Niemniej patrząc na wykres w szerszej perspektywie wciąż możemy mówić o trendzie wzorowym, a korekta spadkowa z którą mamy do czynienia od początku miesiąca nie wydaje się zagrażać głównej tendencji. Aktualnie jako najbliższe wsparcie należy rozważyć strefę przy 1,0740, która to wynika z wcześniejszych reakcji cenowych. Dopiero jej złamanie mógłby przyczynić się do większej przeceny na EURUSD. Z drugiej strony, kluczowym oporem w średnim terminie pozostaje strefa przy 1,10 USD i dopiero jej przełamanie mogłoby otworzyć drogę do kolejnej fali wzrostowej.

Patrząc z kolei na złotego, ten zaliczył wczoraj solidną sesje i to mimo braku zdecydowanego kierunku na EURUSD. Notowania EURPLN zareagowały na wysokości oporu przy 4,54 zł i runęły w dół, przez co istnieje szansa na atak ostatnich dołków przy 4,4760 zł. Spadki obserwowaliśmy także na USDPLN, który wrócił w okolice 4,16 zł. Jeśli obecny sentyment nie ulegnie zmianie, możliwy będzie atak na poziom 4,10 zł. Na parach CHFPLN i GBPLN także obserwujemy kontynuację wczorajszych spadków. W momencie przygotowywania tego komentarza za dolara zapłacimy 4,1620 zł, za euro 4,4970 zł, za funta 5,1620 zł, a za franka 4,6275 zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDalszy ciąg konsolidacji na rynku ropy naftowej
Następny artykułZestawy konstrukcyjne Halo, Pokemon i Minecraft w wyprzedaży na Amazon.pl