Od trzech lat premier Mateusz Morawiecki nie powołuje Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej – najważniejszego ciała, które opiniuje działania podejmowane na terenie byłego obozu Auschwitz – Birkenau. Działanie rady ma charakter i wymierny i symboliczny – wymierny, ponieważ dyskusje (nieraz ostre) dotyczą również kwestii funkcjonowania obozu, symboliczny, ponieważ jej członkowie są ambasadorami muzeum, rozsianymi po całym świecie. Rada to również wyraźny sygnał, że muzeum jest sprawą ponadnarodową, a przestrzeń największego obozu koncentracyjnego w dziejach ludzkości nie należy do jednej nacji czy jednego wyznania i jest dziedzictwem światowym.
Muzeum Auschwitz, które nie jest polskie
W tym właśnie problem. Roman Kent, prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego – zrzeszającego byłych więźniów Auschwitz – wysłał list do premiera Mateusza Morawieckiego, protestując przeciwko niepowoływaniu przez polski rząd Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Apeluje o powołanie grona „międzynarodowych” ekspertów. A przecież politykom partii rządzącej międzynarodowi eksperci nie są potrzebni. Potrzebni są eksperci polscy, pod warunkiem, rzecz jasna, że będą oni posłusznie realizowali polityczny program w Auschwitz. W największym skrócie: bierze się on z poczucia, że polskie cierpienie w muzeum nie jest wystarczająco mocno eksponowane i zostało zepchnięte w cień przez opowieść o Holokauście.
Na tym fundamencie urojonej krzywdy budowana jest opowieść o Muzeum Auschwitz-Birkenau, które nie jest polskie, tylko żydowskie, międzynarodowe i, generalnie, obce.
Żydzi w Polsce ginęli mordowani nie tylko przez Niemców
Mateusz Morawiecki nie powołuje MRO z jeszcze jednego powodu. Ostatnią jej przewodniczącą była prof. Barbara Engelking, którą politycy prawicowi uznali za wroga i zdrajcę polskiej racji stanu. Engelking bowiem, zamiast włączyć się w prace nad nową polityką historyczną, przedstawiającą zmanipulowaną pod dyktando polityków wizję dziejów, pokazuje wstydliwie ukrywane fakty, takie np. jak stosunek Polaków do Żydów w czasie II wojny światowej. Prof. Engelking na podstawie drobiazgowej kwerendy pokazuje niechcianą prawdę – Żydzi w Polsce ginęli mordowani nie tylko przez Niemców. Część zbrodni została dokonana rękami polskich sąsiadów.
Nic dziwnego, że doprowadza do furii polityków prawicy – prawda historyczna nie mieści się w ich pojmowaniu racji stanu. Brak Rady jest więc Morawieckiemu na rękę – znika jedna z niepodległych bieżącej polityce przestrzeni międzynarodowej dyskusji nie tylko o Auschwitz, ale o II wojnie światowej.
Brak MRO jest międzynarodowy skandalem. Jak widać jednak, premier ma to w nosie. Woli zapłacić cenę kolejnej kompromitacji niż pozwolić historykom i ekspertom na głoszenie niezależnych poglądów. Cisza w Auschwitz jest premierowi najwyraźniej na rękę.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS