Z nadejściem świąt Bożego Narodzenia na Kurpiach kończył się okres skupienia i ciszy. Powaga ustępowała miejsca radości, wesołości i żywiołowej zabawie.
Krzątanina przedświąteczna, którą wypełniały porządki i przygotowania jedzenia, kończyła się w dzień wigilijny, zwany na Kurpiach ‘Wilją” lub ‘Zilją”. Kolacja zazwyczaj była skromna, ale w podniosłym i uroczystym nastroju. Na stole m.in kartofle z kapustą i grzybami, śledź, kluski z makiem, chleb, groch, fasola i kompot z suszu.
Your browser doesn’t support audio.
Please download the file: audio/mpeg
Od Bożego Narodzenia do 3 Króli trwały tak zwane święte wieczory. W tym czasie nie można było po zmroku wykonywać ciężkich prac, by nie uszkodzić dusz zmarłych, które, jak wierzono, odwiedzały gospodarstwa.
Your browser doesn’t support audio.
Please download the file: audio/mpeg
Mówiła Agnieszka Kowalewska z Muzeum Kultury Kurpiowskiej.
Boże Narodzenie nazywano na Kurpiowszczyźnie Godami. 27 grudnia obchodzono niegdyś uroczystość ‘młodzianków”. Podczas mszy św. ksiądz częstował wiernych winem z kielicha, a wszyscy śpiewali wówczas ‘Gody w Kanie Galilejskiej”. Istniało na Kurpiach przekonanie, że w noc poprzedzającą ten dzień, woda w studniach zmienia się w wino i można o północy je zaczerpnąć, o ile jest się godnym takiego cudu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS