Tegoroczne święta są bardzo specyficzne. Spędzamy je w dobie pandemii, która odmieniła życie ludzi nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie. To dobry moment, aby spojrzeć, w jaki sposób świętowali Boże Narodzenie Polacy równo sto lat temu – oraz jakie kwestie zaprzątały wówczas ich głowy.
1920 rok nie był dla odrodzonej dwa lata wcześniej Rzeczpospolitej łatwy. Kraj podnosił się po zwycięskiej, ale odkupionej licznymi stratami i cierpieniami wojnie polsko-bolszewickiej, która oficjalnie jeszcze trwała, pomimo podpisanego w październiku rozejmu. Co więcej, cały świat znajdował się w głębokiej recesji spowodowanej pierwszym globalnym konfliktem.
Pomimo poradzenia sobie z agresją bolszewicką sytuacja polityczna państwa polskiego nadal nie była stabilna. Walki o granice wciąż trwały – między innymi na Górnym Śląsku, którego mieszkańcy po sukcesie drugiego powstania oczekiwali kolejnego plebiscytu, mającego odbyć się w marcu następnego roku. Nie wiedziano jeszcze, że zakończy się on trzecim powstaniem, które ostatecznie zdecyduje o przebiegu polsko-niemieckiej granicy w tym regionie.
Czy pomimo wielu niebezpieczeństw i niedogodności Polacy cieszyli się świętami w 1920 roku? W odpowiedzeniu na to może nam pomóc… ówczesna prasa.
Świąteczne życie stolicy
Poranne wydanie „Kurjera Warszawskiego” z 24 grudnia 1920 roku na tytułowej stronie poruszało kwestię znacznych podwyżek cen mąki przed samymi świętami. Redaktorzy argumentowali to jednak faktem zbyt dużego importu tego produktu do krajów zamorskich, dla których Rzeczpospolita ponownie stała się „spichlerzem”.
Cieszono się natomiast z niskich cen krajowych ryb i powszechnej dostępności do nich, dzięki czemu mogły zagościć na wigilijnych stołach Polaków. Warszawiacy mogli liczyć także na atrakcyjne prezenty pod choinką. Na sklepowych półkach pojawiały się wyprodukowane w polskich przedsiębiorstwach zabawki, takie jak lalki i koniki. Najczęściej pod choinką znajdowano jednak składające się z dwunastu tomów komplety książek dla młodzieży w atrakcyjnej cenie 3 marek. Dorośli nabywali natomiast ogólnodostępne maszyny do pisania oraz samochody. Nie wierzycie w te informacje? I słusznie! Wizja ta roztoczona przez redaktorów warszawskiego dziennika była jedynie świątecznym życzeniem na przyszłość i zachętą czytelników do wspólnej budowy silnej, krajowej gospodarki…
W oczekiwaniu na obiecany dobrobyt warszawiacy mogli podziwiać go na dużym ekranie. W Boże Narodzenie w kinie „Opieka” na Nowym Świecie miała miejsce premiera awanturniczego dramatu „Tajemnica domu nr 30”. Mieszkańcy miasta, którzy zdecydowali się spędzić święta poza domem, mogli obejrzeć w filmie zatopienie największego parowca na pełnym morzu, pasjonującą walkę na dachu pędzącego pociągu, a także prawdziwe życie amerykańskich cowboyów. Co więcej, seans odbywał się w dobrze ogranej sali, a żołnierze Wojska Polskiego mogli liczyć na tańsze bilety.
Miłośnicy europejskiej kinematografii prawdopodobnie chętniej wybierali się jednak do kina „Palace”, w którym puszczano „Jej błędny krok” ze znaną francuską aktorką Emmy Lyne. Projekcja odbywała się z muzycznym akompaniamentem orkiestry. 24 grudnia w stołecznych kościołach odprawiane były oczywiście również pasterki, na które serdecznie zapraszano mieszkańców miasta z całymi rodzinami.
Pomimo wielu radosnych informacji warszawska prasa bardzo dużo miejsca poświęcała trwającym nadal w Rydze rokowaniom pokojowym. Zapewniano o rychłym końcu wojny i klęsce bolszewików. Jednocześnie wskazywano jednak na dalsze zagrożenia dla państwa polskiego ze strony wrogich jej Niemców. Dziennikarze pisali też o zbliżającym się na Śląsku plebiscycie, który miał zadecydować o kształcie zachodniej granicy II RP.
Mimo wszystko dawało wyczuć się radość z nadchodzących świąt. W wigilijny poranek nadal można było jeszcze zakupić w stolicy choinki. Większość warszawskich biur, sklepów i restauracji została tego dnia zamknięta wcześniej, aby ich pracownicy mogli wspólnie z rodziną spożyć wieczerzę. Jednocześnie ze smutkiem zauważano na łamach prasy, że wiele polskich dzieci nadal cierpi z powodu zimna i głodu, pomimo wyraźnej pomocy Amerykanów.
Czytaj też: Amerykańskie gwiazdy na polskim niebie. Piloci zza wielkiej wody w wojnie polsko-bolszewickiej
Polityka, teatry i prezenty
Walki o przynależność Górnego Śląska do Polski zdominowały pierwsze strony świątecznych wydań gazet w całej Polsce. Krakowski „Czas” wskazywał na wielką wagę przyszłorocznego plebiscytu, widząc w nim ostateczną rozgrywkę z Niemcami o granice. „Kurjer Lwowski”, powołując się na informacje zdobyte od osób z otoczenia generała Le Ronda, informował, że plebiscyt obędzie się prawdopodobnie 7 lutego.
Przygotowujący się do Bożego Narodzenia mieszkańcy Lwowa mogli wziąć udział w specjalnej gwiazdkowej edycji loterii „Miljonówka”, w której do wygrania było milion marek. Z wielką radością świętowano także przybycie do ojczyzny lwowskich żołnierzy, którzy dzień przez Wigilią Bożego Narodzenia powrócili do swoich domów z frontu wojny polsko-bolszewickiej.
Teatralne święta proponowały Polakom krakowskie teatry, które już 25 grudnia, po dniu przerwy wracały do pracy. Teatr miejski im. Juliusz Słowackiego w Boże Narodzenie wystawiał „Betlejem polskie” oraz „Wielkiego człowieka do małych interesów”. W Teatrze miejskim powszechnym na scenie można było natomiast zobaczyć „Krakowiaków i górali”.
Krakowska firma Reim i Ska Kraków zachęcała w okresie świątecznym do zakupu sanek i sprzętu narciarskiego, a księgarnia G. Gebethner i Spółka oferowała bogaty wybór książek dla dzieci i dorosłych w specjalnych, świątecznych oprawach. W sam raz na gwiazdkowe prezenty!
Mieszkańców Poznania na łamach lokalnej prasy zachęcano natomiast do obdarowywania swoich bliskich perfumami prosto z miejskiej fabryki perfum La Belle. Wielkopolska Księgarnia i skład nut przygotowała specjalną listę gwiazdkowych bestsellerów, książek, które powinny znaleźć się pod choinką w poznańskich domach. Były wśród nich takie pozycje jak: „Salon i kobieta”, „Kwiat współczesnej poezji polskiej”, „Quo Vadis”, „To wszystko działo się naprawdę”, „Dzieci Lwowa”, „Bolszewicy w polskim dworze” oraz kolędy „W dzień Bożego Narodzenia”.
Na Litwie Środkowej, która po październikowej „żeligiadzie” tworzyła zależne od Polski państwo, również dało wyczuć się świąteczny nastrój. Wileńską prasę zdominowały jednak wydarzenia polityczne. Pisano o agresji i atakach ze strony litewskich żołnierzy, którzy mieli ostrzeliwać, a nawet zajmować polskie wsie, zabierając ich mieszkańcom mięso i kartofle. Zachęcano również czytelników do wstępowania w szeregi Straży Bezpieczeństwa, mającej bronić Litwy Środkowej przed agresją i rozbojem.
Nie zabrakło jednak pozytywnych, świątecznych akcentów. W Boże Narodzenie w Teatrze Polskim miała premierę „Lutnia »Jasełka« 1920” według Lucjana Rydla, „w aktualnym opracowaniu W. Stanisławskiej”. Co ciekawe, drugi akt tej uwspółcześnionej sztuki miał przenosić widzów do gabinetu Lwa Trockiego na Kremlu. 22 grudnia, przed samym Bożym Narodzeniem swoją działalność wznowił dom handlowo-przemysłowy „Pac”, oferujący swoim klientom towary kolonialne i spożywcze. Premierę miał także „Krótki katechizm”, który można było nabyć w księgarni J. Zapaśnik.
Czytaj też: „Oddanie Śląska Polsce równałoby się wręczeniu zegarka małpie”. Warto pamiętać o tych słowach brytyjskiego premiera
Gody Plebiscytowe
Temat plebiscytu na Górnym Śląsku zdominował w okresie świątecznym pierwsze strony większości polskich gazet. Jak wyglądało Boże Narodzenie w 1920 w tym regionie? Wigilijne wydanie katowickiego „Górnoślązaka” bardzo wiele miejsca poświęcało relacjom z ryskich rokowań pokojowych.
Jednocześnie czytelnicy dowiadywali się, że niemiecki rząd uległ presjom ze strony Ślązaków, skarżących się na niedobór cukru. W okresie świątecznym, górnośląskie rodziny miały otrzymać dodatkowo po 1 funcie słodkiego przysmaku. Redaktorzy gazety zapewniali jednak, że Ślązacy nie są ani kanarkami, ani dziećmi – i w obliczu zbliżającego się plebiscytu nie dadzą się przekupić cukrem.
W drugi dzień Bożego Narodzenia w Katowicach odbywały się jasełka organizowane przez towarzystwo śpiewu „Ogniwo”. 28 grudnia „Jasełka” miała swoją wielką premierę w bytomskim Teatrze Górnośląskim.
Rodzice, którzy w wigilijny poranek nadal szukali prezentu dla swoich dzieci, mogli udać się do katowickiego domu towarowego Bobrka na ulicy Poprzecznej, który chwalił się wielkim wyborem zabawek. W Księgarni Górnośląskiej oferowano świąteczne kantyczki krakowskie. Katowicki jubiler Emil Stiller zapraszał natomiast do swojego sklepu przy ulicy Grundmanna na „wielką gwiazdkową sprzedaż” zegarków, łańcuszków, broszek i obrączek ślubnych.
Do Ślązaków, którzy nie mogli sobie pozwolić na kosztowne prezenty, pomocną dłoń wyciągał Bank Ludowy (Volksbank), oferujący swoim klientom atrakcyjne warunki pożyczek świątecznych. Z kolei zmęczonym przedświątecznymi porządkami osobom proponowano skutecznie zwalczające reumatyzm tabletki Kasperka.
Górnośląskie humorystyczne czasopismo „Kocynder” określało Boże Narodzenie 1920 roku mianem Godów Plebiscytowych. Czytelnikom proponowane wspólne śpiewanie „Kolendy górnośląskiej z roku 1920” – na nutę starośląskiej kolędy „Narodził się w stajni Jezus ubogi”. Jej słowa miały brzmieć:
I my też tu przyszli Górnoślązacy – / Razem z rodakami, bośmy Polacy. / Na kolana upadamy / I serdecznie Cię witamy / Jezu, nasz Panie!
Do Polski kochanej, do naszej Matki – / Pragniemy należeć jako jej dziatki. / Pobłogosław nam o Boże, / Matka Twa też dopomoże / Odnieść zwycięstwo!
Społeczeństwo polskie w grudniu 1920 roku musiało zmagać się z wieloma problemami i niepewnościami. Pomimo tego w okresie świątecznym Polakom udało się od nich odpocząć i radować się Bożym Narodzeniem. Tego samego życzę wszystkim czytelnikom.
Bibliografia:
- „Dziennik Poznański”, nr 291, 1920.
- „Czas”, nr 304, 1920.
- „Kurjer Lwowski”, nr 311, 1920.
- „Kurjer Warszawski”, nr 355, 1920.
- „Górnoślązak”, nr 293, 1920.
- „Kurjer poranny”, nr 351, 1920.
- „Kocynder”, nr 16, 1920.
- „Dziennik Wileński”, nr 163, 1920.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS