Bursztynowy Słowik, najważniejsza nagroda festiwalu w Sopocie, trafił w tym roku do duetu Kwiat Jabłoni. Ale w internecie natychmiast pojawiło się mnóstwo głosów bardzo pozytywnie oceniających występ wokalistki znanej jako Bovska. Czy to ona powinna dostać najważniejszy sopocki laur? Zapytaliśmy wokalistkę o to, jak się czuje po sopockim występie i co dla niej znaczył.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski: Jak wrażenia po występie w Sopocie?
Bovska, wokalistka: Po pierwsze i najważniejsze: ogrom emocji! To było dla mnie naprawdę wielkie przeżycie. Czułam napięcie, ale czułam też bardzo dużo wsparcia z wielu stron. Byłam bardzo mocno skupiona na tym, żeby wypaść jak najlepiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I masz wrażenie, że się udało?
Tak, myślę, że tak. Może trochę nieskromnie tak mówić, ale takie rzeczy się naprawdę wie, kiedy schodzi się ze sceny – wie się, czy poszło dobrze i czy dało się z siebie wszystko. Dałam z siebie wszystko, by wyrazić to, co zawarte jest w mojej piosence. Bo musiała się ziemia palić! Zresztą nie tylko ja czułam że było dobrze – kiedy zeszliśmy ze sceny, wszyscy mieliśmy podobne odczucie. To była taka atmosfera: “mamy to, udało się!”. Nikt nie miał do nikogo pretensji, że coś źle zrobił, źle zagrał, komuś w czymś przeszkadzał. Czuliśmy też bardzo dobrą energię od wszystkich, którzy byli wtedy na backstage’u.
A jakie reakcje do ciebie dotarły z zewnątrz?
Trochę wstyd mówić, ale same dobre: gorące pochwały, zachwyty, bardzo dużo ciepłych głosów. Realizacja telewizyjna była bardzo dobra – zdążyłam już obejrzeć. Widziałam też sporo relacji nagranych przez moje fanki i fanów i mam poczucie, że ten występ naprawdę dobrze wyglądał i mógł się podobać.
Czy w związku z tym wszystkim, co mówisz, masz poczucie żalu, że nie wyjeżdżasz z Sopotu z nagrodą?
Wiadomo, że kiedy startuje się w konkursie, tym czy każdym innym, ma się nadzieję na wygraną. Nie ukrywam, że bardzo chciałabym zdobyć Bursztynowego Słowika, zwłaszcza, że okazja jest tylko jedna i że to laur, który zdobyła też np. moja ukochana polska artystka, Kora. Ale wydaje mi się, że sama możliwość wzięcia udziału w tym konkursie, występu na sopockiej scenie, też jest wielką nagrodą. W tym konkursie decyduje publiczność SMS-y, a nie jury. Wielkie znaczenie w związku z tym ma tu popularność danego wykonawcy.
Kwiat Jabłoni wygrał właśnie ze względu na swoją popularność?
Gdybym przed koncertem miała wskazać, kto może być czarnym koniem tego konkursu, bez wahania powiedziałabym, że właśnie Kwiat Jabłoni. Mają przecież niesamowity sukces, wielką piękną publiczność. I bardzo dobrze, bo to co robią jest totalnie ich, szczere, prawdziwe. Bardzo udał im się występ i bardzo gratuluję im nagrody. Mam nadzieję, że jeszcze nieraz spotkamy się na scenie.
Czy masz poczucie, że sopocki występ będzie ważny dla twojej dalszej kariery?
Absolutnie, bez dwóch zdań. Myślę, że tego wieczoru mogłam pokazać i udowodnić, że to, co robię, jest konsekwentne, rozwija się i idzie w ciekawą stronę. Strasznie cieszę się też z towarzysko-środowiskowego aspektu tego wydarzenia – na backstage’u miałam okazję spotkać się, poznać, porozmawiać z artystami, którzy zawsze mieli na mnie wielki wpływ. Była Kayah, Robert Gawliński czy muzycy z Lady Pank. To są dla mnie zawsze bardzo ważne spotkania, bardzo ważne momenty. Inna wielka korzyść jest taka, że dzięki transmisji telewizyjnej, występ mogła zobaczyć szeroka, bardzo różnorodna publiczność, może też taka, która nigdy wcześniej o mnie nie słyszała. Mam nadzieję, że sięgnie po moje płyty albo wybierze się na koncert.
A będzie okazja zobaczyć cię wkrótce na scenie?
Jak najbardziej. Po mocnym koncertowym lecie, jesień również zapowiada się pod tym względem bardzo gorąco. Mam już konkretne plany koncertowe na cały wrzesień – zajrzyjcie na moje social media. Wciąż dopisuję też kolejne terminy w październiku i listopadzie. Będziemy jeździć po Polsce i starać się zarazić publiczność naszą dziką energią. Ale myślę też już o spokojniejszym momencie, w którym będę mogła zająć się pisaniem nowych piosenek. Na Bursztynowym Słowiku świat się nie kończy – jedziemy dalej!
Przemek Gulda – dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinkupodcastu “Clickbait” ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli “Barbie” i “Oppenheimera”, a także zaglądamy do “Silosu”, gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS