A A+ A++

Po ubiegłorocznym sukcesie pojedynczego zdjęcia – z górskiego potoku w Aspen – Bottas zdecydował się na stworzenie całego kalendarza. Zdjęcia wykonał Paul Ripke.

Podobnie jak dwanaście miesięcy temu, i tym razem motywacją było dołączenie do akcji Movember, mającej zwrócić uwagę na problemy zdrowotne dotykające mężczyzn, w tym raka prostaty.

Kalendarz pierwotnie wydano w nakładzie 10 tysięcy egzemplarzy. Te szybko się jednak wyprzedały, więc zdecydowano się zrobić dodruk. Łącznie zebrano ponad 150 tysięcy dolarów amerykańskich.

Za pośrednictwem mediów społecznościowych Bottas opowiedział o pomyśle na kalendarz, kulisach jego powstania oraz obawach matki, która początkowo nie była do końca przekonana do szalonego wybryku syna.

– Dziękuję bardzo za całe listopadowe wsparcie – napisał Fin. – Dzięki wpłatom oraz kalendarzowi zebraliśmy znaczną kwotę na „Movember”. Oznacza to, że pomogliśmy i będziemy mieli wpływ na uratowanie życia wielu ludzi.

– Ostateczna kwota zostanie policzona w ciągu kilku kolejnych dni, ale mówimy tu o około 150 tysiącach dolarów.

Opowiadając o pomyśle na kalendarz, Bottas dodał: – To jedno zdjęcie z Aspen z ubiegłego roku stało się dość popularne.

– Udało się już wtedy zebrać sporo środków. A ponieważ robię trochę różnych rzeczy z Ripke, jest moim dobrym kumplem, fotografem, zaczęliśmy żartować: „Wyobraźmy sobie, że powstał cały kalendarz”.

– A potem, bliżej listopada, czyli miesiąca akcji Movember, postanowiliśmy, że możemy zrobić coś niezłego, naprawdę niezłego. Zdecydowaliśmy się działać, ale z myślą o celach charytatywnych. Chodzi głównie o raka prostaty, więc myślę, że powód jest odpowiedni.

– Movember skupia się na tym dość mocno. Znam kilka osób, które miały w swoim otoczeniu znajomych z takimi problemami. Wydaje mi się, że w przypadku mężczyzn wielu boi się mówić o takich sprawach. A ja poszedłem na całość. Pokazałem siebie, starałem się być przykładem. Nie należy się wstydzić ludzkiego ciała.

Czytaj również:

Pytany o reakcję rodziny i znajomych, Bottas przyznał, że jego matka początkowo nie była entuzjastycznie nastawiona do pomysłu.

– Cóż, dostałem wiadomość od mamy. Pytała mnie: „Co to jest?”. Ona nie rozumie angielskiego zbyt dobrze, a widziała kilka filmików, które wrzuciłem. Była zdezorientowana i starała się być opiekuńcza. Pytała: „Czy to jest droga, którą chcesz podążać?”

– Wyjaśniłem jej akcję charytatywną i już jest w porządku. Inni zadawali pytania. Czemu to robisz? Czemu chcesz pokazać swój tyłek? Potem wyjaśniałem i wszyscy to rozumieli. A sami możecie sobie wyobrazić, ile mieliśmy zabawy robiąc te zdjęcia.

 
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDieta pudełkowa w Gliwicach z dostawą do akademika. Czy warto zamówić dla kilku osób?
Następny artykułKiermasz świąteczny dla Hani w niedzielę w Rząśni