Sto kilometrów na legendarnej Monzy odpowiada 18 pełnym okrążeniom nitki. Po raz kolejny jedynym strategicznym zagadnieniem był dobór mieszanki na cały dystans. Dziś spośród pierwszej dziesiątki wyróżnili się tylko kierowcy McLarena, którzy w przeciwieństwie do reszty czołowego grona wybrali miękkie, a nie pośrednie opony.
Początek sprintu przyniósł ogromne zamieszanie. Lewis Hamilton, który zaczynał z drugiego pola, fatalnie wystartował i dał się minąć czterem rywalom. Po wyjściu z pierwszej szykany przed oczyma Brytyjczyka z toru wypadł Pierre Gasly, który chwilę wcześniej uszkodził przednie skrzydło po kontakcie z Danielem Ricciardo.
Aby usunąć z toru rozbity samochód Francuza, sędziowie zadysponowali samochód bezpieczeństwa. Niestety, nie było to jedyne zdarzenie na pierwszych metrach, ponieważ równie wiele działo się na tyle stawki, gdzie bój toczyli Yuki Tsunoda i Robert Kubica. Japończyk zahaczył tył maszyny prowadzonej przez Polaka, przez co ta obróciła się i na moment utknęła w żwirze. Reprezentant AlphaTauri nazwał tymczasowego zastępcę Kimiego Raikkonena “idiotą”, po czym zjechał do alei serwisowej, żeby wymienić przednie skrzydło.
Po restarcie na przodzie utrzymał się status quo: prowadził Bottas, a tuż za nim mknął kolejno Verstappen, Ricciardo, Norris, Hamilton oraz duet Ferrari. Kolejne okrążenia nie przynosiły spektakularnych manewrów wyprzedzania, gdyż na długiej prostej startowej utworzył się pociąg bolidów jadących z otwartym DRSem.
W środkowej fazie sprintu uwaga skupiała się na wydarzeniach przy granicy pierwszej dziesiątki, gdzie Sergio Perez pojedynkował się z Lance’em Strollem. Meksykanin po kilku perturbacjach ostatecznie minął Kanadyjczyka i wrócił na swoją pierwotną, dziewiątą pozycję.
W końcówce cokolwiek sennego sprintu uwaga kibiców znów przeniosła się na czoło stawki, ponieważ zajmujący 5. lokatę Hamilton zaczął doganiać Norrisa, któremu zaczęły kończyć się miękkie opony. Siedmiokrotny mistrz świata zaprzestał jednak tylko na postraszeniu swojego rodaka, i mimo zmniejszenia swojej straty poniżej sekundy, nie zdążył wykonać skutecznego manewru.
Koniec końców po restarcie kolejność w ogóle się nie zmieniła. Valtteri Bottas spokojnie dowiózł zwycięstwo… zwycięstwo, które nie ma jednakże większego znaczenia w kontekście jutrzejszego Grand Prix, ponieważ Fin i tak zostanie przesunięty na koniec stawki za wymianę jednostki napędowej.
Max Verstappen stracił do kierowcy Mercedesa 2 sekundy i w żadnym momencie sprintu nie stanowił dla niego realnego zagrożenia, co nie zmienia faktu, że to Holender zacznie jutrzejsze zmagania z pierwszego pola.
Symboliczny punkcik za trzecie miejsce padł łupem Daniela Ricciardo, który wczoraj był 5.
Robert Kubica po incydencie z Tsunodą zdobył się tylko na wyprzedzenia Micka Schumachera z Haasa i przekroczył metę na 18. miejscu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS