Dramatyczne wydarzenia w Stanach Zjednoczonych. Połączone izby Kongresu zebrały się, by oficjalnie zatwierdzić wybór Joego Bidena na kolejnego prezydenta USA. Jednak zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do gmachu. Obrady przerwano. Doszło do zamieszek i starć z policją.
Sam Donald Trump komentował: „Mieliśmy wybory, które nam ukradziono. To były wybory, które wygraliśmy miażdżącą większością. Wszyscy o tym wiedzą, szczególnie druga strona”.
Marcin Bosacki: Ameryka sobie poradzi. A my?
– Za zamieszki na Kapitolu, do dziś świętym dla Ameryki miejscu, odpowiada wyłącznie Donald Trump i wielkie grono jego lizusów, w które (z małymi wyjątkami) zmieniła się w ostatnich latach Partia Republikańska – mówi „Wyborczej” Marcin Bosacki, poznański senator i były ambasador RP w Kanadzie.
– Nie liczą się dla nich już żadne normy, w tym najważniejszy w demokracji wynik wyborów, tylko ich władza. Trump z kolegami podsycili nastroje tych, którzy politykę widzą jako wojnę. A na wojnie wszystkie środki są ich zdaniem dozwolone. Biali nacjonaliści, członkowie ultraprawicowych milicji byli w USA od dziesięcioleci. Ale to Trump wprowadził ich paranoiczne poglądy do głównego nurtu polityki, do Białego Domu – i na Kapitol. Ten sposób plemiennego uprawiania polityki – siłą i kłamstwem – oczywiście nie ogranicza się do Ameryki, tylko jest też wprowadzany np. w Polsce i na Węgrzech. Ameryka sobie z kryzysem Trumpa poradzi, choć on ją kompromituje i na stałe osłabia. Czy poradzą sobie mniejsze kraje, takie jak nasz, jest dużo mniej pewne. I zależy od nas.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS