Prowadzący Popołudniową rozmowę w RMF FM zapytał senatora KO o to, czy opozycja złożyła wniosek w sprawie powołania komisji śledczej ds. podsłuchów. Marcin Bosacki zaznaczył, że powinna ona zajmować się również “wpływem na te podsłuchy i na tę całą aferę ewentualnego wpływu służb rosyjskich”.
Ja bym bardzo chciał (żeby powstała komisja – red.) i taka jest wola Koalicji Obywatelskiej, jak i całej opozycji, ale z tego, co widzimy, PiS nie ma na to ochoty, mimo że po tych pseudorewelacjach Ziobry, bardziej powinni tego chcieć – powiedział senator. Jak dodał, “wniosek jest przygotowany i – z tego co wiem – koledzy w Sejmie w najbliższym czasie go złożą”.
Marcin Bosacki odniósł się do głośnych medialnie zarzutów przyjęcia łapówki przez syna Donalda Tuska. Różnica między jednoźródłowym i absolutnie, moim zdaniem, fantastycznym – w sensie: fantasmagorii – oskarżeniem syna Donalda Tuska o wzięcie łapówki, a całym wątkiem rosyjskim w aferze podsłuchowej jest to, że za pierwszą z tych rzeczy stoi jedno źródło, czyli Marcin W., a za drugą więcej źródeł i poszlaki – mówił gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Piotr Salak zapytał o to, o jakie źródła i poszlaki chodzi.
To, że w Kemerowie rzeczywiście pan Falenta był i był z całą pewnością w otoczeniu agentów rosyjskich – mówił senator Koalicji Obywatelskiej.
…ale pan Falenta zaprzecza tej wersji, którą przedstawił Marcin W. – zauważył prowadzący rozmowę.
… że wyszedł z nimi z sauny, w której była jakaś impreza nakrapiana, na godzinę, i z nimi wszystko umówił, ale proszę zobaczyć ciąg wydarzeń. Miesiąc później pan Falenta zaczyna spłacać swoje długi i miesiąc później zaczynają się pojawiać przeciekami te materiały, które on podsłuchiwał, a które miał – co też wiemy – od wielu, wielu miesięcy – stwierdził Marcin Bosacki.
Prowadzący rozmowę zapytał swojego gościa, który jest szefem Senackiej komisji nadzwyczajnej ds. Pegasusa, o to, kiedy będzie raport tej komisji.
My mamy mandat do końca tej kadencji, my nadal pracujemy nad dużą częścią wiedzy, którą mamy w dwóch aspektach – po pierwsze wiedzy, kiedy kto był podsłuchiwany. Już z całą pewnością większość wiedzy mamy, ale jeszcze uważamy, że nie całą i ją zbieramy. Natomiast co do drugiej rzeczy, czyli tego, co nam zlecił Senat, czyli opracowanie przynajmniej zasad nowego prawa, które by przywracało kontrolę nad służbami specjalnymi, bo co do tego, że nad nimi nie ma kontroli ani parlamentarnej ani sądowej ani jakiejkolwiek innej, wszyscy się zgadzają – to dopiero zaczęliśmy robić na posiedzeniu 10 dni temu, jutro będzie kolejne – mówił senator.
Jak dodał, “to, co będzie można udowodnić w sensie procesowym, to niestety nie z kompetencjami komisji senackiej, która – jak wiemy – nie ma uprawnień śledczych, natomiast będą tam, z całą pewnością tezy, które będą tezami poważnymi, przemyślanymi i myślę, że nie tchórzliwymi”.
Piotr Salak zapytał Marcina Bosackiego o to, czy zagrożone są fundusze spójności.
Tak, uważam, że są zagrożone i – podobnie jak z KPO – piłka leży po stronie panów i pań z PiS-u, bo to jest bardzo proste – wystarczy wziąć gotowy projekt ustawy w formie poprawek Senatu z maja tego roku, przegłosować to w Sejmie i moim zdaniem cała dyskusja o praworządności się skończy i te pieniądze popłyną. To jest bardzo proste, tylko oni nie chcą oddać kontroli nad sądami. Nie chcą, żeby sądy były niezależne, bo chcą żeby mieć nacisk na sędziów i sądy – powiedział senator.
Jak podkreślił, “bardzo bym chciał, żeby było tak, jak oni (PiS – red.) mówią, ale też przypominam, że bardzo długo mówili, że nie należy się martwić utratą 160 mld euro z KPO, a potem sami stwierdzili, że właściwie te pieniądze nie są potrzebne, jak się okazało, że ich nie dostaną – mam nadzieję, że Polska ostatecznie je dostanie”.
W sprawie funduszy spójności, czyli tych wszystkich funduszy, które idą na polskie drogi, oczyszczalnie ścieków, itd. nie wierzyłbym urzędnikom PiS-u – dodał.
Moim zdaniem prawdopodobieństwo (wpływu rosyjskich służb na wybory w Polsce w 2005 r. – przypis red.) – ja celowo staram się mówić to, co wiem, a nie to, co jest np. korzystne politycznie dla mojego ugrupowania – jest na tyle duże z wiedzy, którą posiadamy, że obywatelom, Polsce należy się odpowiedź czy tak było czy nie. Bo prawdopodobieństwo, że tak było, jest naprawdę duże – mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Bosacki, senator Koalicji Obywatelskiej.
Senator Koalicji Obywatelskiej był również pytany o losy ustawy o redystrybucji węgla przez samorządy. Przypominam, że jeśli chodzi o to, jak dystrybuować węgiel i to, żeby on się w Polsce pojawił, to myśmy w Senacie dyskutowali, ale nie tylko, bo Sejm również od później wiosny. W sierpniu mieliśmy poprawki do ówczesnej ustawy, kiedy PiS mówił, że wszystko będzie “cacy”. Teraz mamy koniec października. To, co zrobimy w przyszłym tygodniu, to poprawimy jak najszybciej i odeślemy Sejmowi z poprawkami – mówił senator KO.
Jego zdaniem sam fakt, że od tej pory redystrybucją węgla mają zajmować się samorządy jest “postawieniem sprawy na głowie”. Samorządy po 30 latach istnienia i niezajmowania się dystrybucją węgla, teraz się tym mają zająć” – mówił. “Ale ponieważ trzeba jakoś pomagać obywatelom pozostawionym przez rząd PiS-u, to samorządy się tym zajmą. Tylko jedną rzecz z całą pewnością w Senacie zagwarantujemy, czy zaproponujemy Sejmowi – czyli, to, że samorządy dystrybuują, wyznaczają w jakich miejscach, komu je dają itd., ale nie gwarantują zakupów i tego jakiej jakości jest ten węgiel – mówił Bosacki.
Jego zdaniem to musi “należeć do administracji rządowej”. Zresztą z tego, co słyszę, wczoraj wojewodowie zawiadomili oficjalnym pismem samorządy, że będą koordynować tę dystrybucję węgla, więc rozumiem, że też będą zapewniali jego jakość – dodał Bosacki.
Zdaniem Bosackiego w samorządach nie ma “urzędników kompetentnych na tyle, żeby sprawdzić czy węgiel nie składa się w 80 proc. z miału”. Co słyszymy, że coraz częściej się dzieje w sprowadzaniu węgla na chybcika – mówił.
Bosacki był też pytany czy po tym, jak wszystkie senackie komisje odrzuciły projekt ustawy wydłużający kadencję samorządów w całości, zrobi to również Senat. Jeszcze jesteśmy przed ostatnimi decyzjami koalicyjnymi w tej sprawie. Ja reprezentuję największy klub większości demokratycznej w Senacie, ale nasze głosy nie wystarczają i musimy porozmawiać z kolegami z PSL-u i z niezależnymi i tymi z PPS-u. Ale mi się wydaje, że tak. Przecież PiS i tak przedłużył kadencję samorządu do 5 lat – mówił senator KO.
Prowadzący rozmowę zauważył, że jednym z argumentów, których używa PiS jest nałożenie się terminów wyborów samorządowych i parlamentarnych. Po pierwsze już tak bywało w historii III Rzeczpospolitej, że one były blisko siebie. A po drugie wówczas się nałożą na wybory europarlamentarne. To naprawdę nie przekracza zdolności tych samych samorządów, żeby zrobić na raz wybory parlamentarne i samorządowe. A to by było uczciwe wobec wyborców, którzy wybierali na pięć lat, a nie na pięć i pół roku, swoje rady gmin, powiatów czy województw oraz burmistrzów czy prezydentów – mówił Bosacki.
Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość robi to z jednej przyczyny – “czyli dla swojego interesu politycznego“. Bo wie, że w wyborach samorządowych, jeśli byłyby razem lub tuż przed, traci, bo historycznie tak jest, że w samorządach jest słaby – dodał senator Koalicji Obywatelskiej.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS