Rok temu o tej sprawie portal Bochnia Brzesko z bliska napisał jako pierwszy. Później informację przekazały lokalne, a także ogólnopolskie media. Poszukiwaniami 34-letniej atrakcyjnej kobiety, żyła cała Polska. Na FB powstały nawet specjalne grupy. Zwłoki Grażyny Kuliszewskiej znaleziono po dwóch miesiącach od jej zaginięcia w płytkiej rzece kilka kilometrów od domu. Było w stanie mocno posuniętego rozkładu. Pod koniec lipca ub. roku w Londynie został zatrzymany mąż kobiety. W areszcie czeka na ekstradcycję.
Co wydarzyło się feralnej nocy z 3 na 4 stycznia nadal jest zagadką, którą próbuje rozwikłać Prokuratura Okręgowa w Tarnowie prowadząca w tej sprawie postępowanie.
Rok od momentu zaginięcia kobiety śledczy jednak nada milczą. Nie ujawniają żadnych informacji zasłaniając się dobrem prowadzonego postępowania.
Co wiadomo?
Grażyna Kuliszewska przyleciała do Polski 3 stycznia 2018 roku. W Borzęcinie od dwóch tygodni przebywał jej mąż z synem. Ona święta i Nowy Rok spędziła w Londynie z Sardarem mężczyzną, dla którego planowała się rozwieść. Do Londynu miała wrócić następnego dnia po załatwieniu formalności związanych z domem w Borzęcinie. Najprawdopodobniej chodziło o przepisanie go na męża i syna w zamian za zgodę na rozwód.
Niestety u notariusza nie udało się załatwić wszystkich spraw. Małżonkowie nie dysponowali bowiem wymaganymi w takich sprawach dokumentami. 3 stycznia Grażyna odwiedziła jeszcze ojca, który mieszkał sam po śmierci żony. Z mężem i synem pojechała też do teściów.
Wieczorem w swoim domu w Borzęcinie według relacji Czesława K. razem z synem mieli położyć się spać. Rano kobiety już nie było. Czesław K. przekonuje, że znalazł tylko informację na komunikatorze: „Spotkamy się w Londynie”. Przekonuje, że myślał, że żona poleciała już do Wielkiej Brytanii. Razem z nią zniknęły bowiem rzeczy osobiste.
Czesław K. powrót na wyspy – razem z synem i siostrą planował następnego dnia. Pojechali samochodem.
Zaginięcie Grażyny zgłosił na policję w Polsce kuzyn jej męża, w Londynie Czesław K.
Mąż kobiety przez cały czas przekonywał, że Grażyna K. żyje. Ujawniane przez niego informacje miały potwierdzić tę teorię.
Akcja poszukiwawcza Grażyny trwała dwa miesiące. Zaangażowani byli w nią policjanci, strażacy ale też bliscy kobiety i mieszkańcy Borzęcina. Do sprawy zaangażowano jasnowidzów. Przeszukiwano lasy i tereny wokół Borzęcina.
Na ciało kobiety natrafili dopiero policjanci z KWP w Krakowie, którzy sprawdzali Uszwicę. Zwłoki znaleziono 28 lutego w Bielczy, kilka kilometrów od Borzęcina.
Sekcja zwłok potwierdziła, że to Grażyna Kuliszewska. Prokuratura nie ujawniła w jaki sposób zginęła kobieta. W lipcu ub. roku sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania, na podstawie którego w Londynie został zatrzymany Czesław K. Nadal trwa procedura ekstradycyjna. Kolejne posiedzenie zaplanowane jest na 23 stycznia.
Chronologia wydarzeń:
- 3 stycznia 2019 roku Grażyna Kuliszewska przyjeżdża do Polski
- 3/4 stycznia 2019 kobieta znika w tajemniczych okolicznościach
- 28 lutego 2019 ciało 34-latki zostaje wyłowione z Uszwicy w Bielczy oddalonej od rodzinnego domu w Borzęcinie o kilka kilometrów
- 1 marca 2019 w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum zostaje przeprowadzona sekcja zwłok
- 4 marca 2019 zwłoki 34-latki zostają okazane rodzinie
- 4 marca 2019 prokuratura zleca wykonanie szczegółowych badań, które mają określić między innymi przyczynę śmierci 34-latki. Ich wyników nadal oficjalnie nie podano.
- 22 lipca 2019 aresztowanie Czesława K. na podstawie ENA
- 23 stycznia 2020 posiedzenie w sprawie ekstradycji Czesława K.
ZOBACZ TAKŻE:
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS