Po mocnym kwietniu maj przyniósł nie tylko spadki głównych indeksów GPW, ale także i znaczący spadek obrotów. Czy koronawirusowy boom na polską giełdę się wyczerpał?
Koronawirus wywołał na przełomie lutego i marca gwałtowne spadki na giełdach, później spółki ruszyły zaś do odrabiania strat. Podwyższona zmienność i gospodarczy lockdown przyciągnęły na giełdę inwestorów. W marcu i kwietniu gwałtownie rosła zarówno liczba nowych rachunków maklerskich, ale w górę szły i obroty na rynku. Przez dwa miesiące z rzędu udało się przekroczyć 1,1 mld zł średniego dziennego obrotu, co wcześniej nie miało miejsca ani razu przez całe pięciolecie.
Maj jednak wyraźnie od dwóch wcześniejszych miesięcy odbiega. Po pierwsze po kwietniowym odrabianiu strat (kwiecień 2020 roku był najlepszym miesiącem dla GPW od 2009 roku) po majówce główne polskie indeksy złapały zadyszkę i wyraźnie odstawały od swoich europejskich odpowiedników. Problem pojawił się także po stronie obrotów. Regularnie forsowana w marcu i kwietniu granica 1 mld zł obrotu na sesję w maju stała się sufitem ciężkim do przebicia. Choć za nami już sześć sesji nowego miesiąca, ów poziom udało przebić się tylko raz – 6 maja. Wynik wówczas osiągnięty i tak był jednak wyraźnie niższy od średniej z poprzedniego miesiąca.
Inwestorzy wybrali grilla?
W sumie po sześciu sesjach maja średnia sesyjna obrotów na głównym rynku GPW wynosi ledwie 789 mln zł. Przypomnijmy, w kwietniu wskaźnik ten zbliżał się do 1,2 mld zł. Gdyby zatem miesiąc zakończył się dziś, spadek średniej miesiąc do miesiąca sięgnąłby aż 35 proc. Nawet w styczniu i w lutym, a więc jeszcze przed koronawiursem, średnie sesyjne obroty na GPW kształtowały się powyżej 800 mln zł. Mówimy zatem o bardzo poważnym spowolnieniu w tej kwestii. I oczywiście o ile sześć sesji to wciąż zbyt krótki okres, by wyciągać wiążące wnioski, to jednak jest to dokładnie 30 proc. wszystkich sesji maja. Nawet jeżeli trend się zmieni i aktywność powróci, o powtórzenie świetnych obrotowych wyników z marca i kwietnia będzie już bardzo trudno.
Skąd ta zadyszka? Być może niektórzy inwestorzy po udanym kwietniu, w którym indeksy odrabiały koronawiursowe straty, zrealizowali zyski i stanęli z boku, czekając na dalszy rozwój wypadków. Warto także zauważyć, że spadek obrotów zbiegł się z częściowym otwarciem gospodarki i świetną pogodą. Niektórzy inwestorzy swą przygodę rozpoczęła m.in. z powodu kwartantanny. Zamknięte sklepy, zakłady, ograniczona możliwość opuszczania domu grały na korzyść GPW. – Siedziałem w domu i mi się po prostu nudziło. Usłyszałem, że na spółkach medycznych można zarobić szybkie pieniądze, więc zacząłem grać na giełdzie – tłumaczył mi jeden z nowych inwestorów. Być może zatem na statystykach giełdy odbił się i fakt wspomnianego początku wychodzenia z lockdownu, zniknął bowiem jeden z czynników, który napędził boom na GPW.
NewConnect przeczy danym z głównego rynku
Warto jednak pamiętać, że na głównym rynku GPW pierwsze skrzypce grają inwestorzy instytucjonalni. Na indywidualnych przypada jedynie 11 proc. obrotu (dane za II półrocze 2019). NewConnect, czyli rynek zdecydowanie zdominowany przez indywidualnych, nadal przeżywa swoje “5 minut”. Średnie sesyjne obroty w rekordowym dla rynku kwietniu 2020 roku wyniosły 54,3 mln zł, w maju jest to zaś 57 mln zł. Średnia wciąż zatem odbiega w górę od wcześniejszych okresów (np. 5,7 mln zł dla 2019 roku, dziesięciokrotnie mniej niż w maju 2020), a nawet rośnie. Dodatkowo NCIndex ma za sobą 13 wzrostowych sesji z rzędu i notowany jest obecnie 48 proc. powyżej poziomów z początku roku.
Statystyki rynku NewConnect pokazują, że giełda wciąż potrafi przyciągać indywidualnych dużo mocniej niż przed koronawirusem. Zadyszka głównego rynku może być zatem bądź z postawą dużych inwestorów, bądź mniejszą atrakcyjnością firm głównego rynku. Przypomnijmy, że głównymi siłami w NCIndex są spółki biotechnologiczne, fotowoltaiczne i gamingowe. To branże bardzo obecnie modne, którym we wzrostach nie przeszkadza nawet fakt, że inwestorzy w wielu przypadkach wyceniają już przyszłą gwałtowną poprawę wyników, która jednak wcale nie jest pewna.
Adam Torchała
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS