Pani Katarzyna wybrała się na długi weekend nad morze. Na bogato, samochodem. Żeby nie psuć sobie nastroju w czasie urlopu, przykrą wizytę na stacji benzynowej zaplanowała kilka dni przed wyjazdem. 300 zł wystarczyło, żeby spokojnie dojechać z Warszawy w okolice Torunia. Tam dotankowała już tylko za 150 zł. Na miejscu, w Jarosławcu, samochód stał cztery dni. – Poruszałam się wyłącznie piechotą albo rowerem – mówi pani Katarzyna. W drodze powrotnej tankowanie też rozłożyła na raty, tu za 100 złotych, tam za 130, żeby mniej bolało, jak zakup telewizora czy pralki na raty. Ale to jest oszukiwanie samego siebie. Ostatecznie wycieczka nad morze, 1,1 tys. km w dwie strony, kosztowała 600 zł. – Zgroza. A jeszcze w trasie słuchałam w radiu rządowych reklam przekonujących, jak tanie są w Polsce paliwa – zżyma się pani Katarzyna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS