Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koninie prok. Aleksandra Marańda przekazała we wtorek, że 34-letni Daniel U. usłyszał w poniedziałek zarzut składowania wbrew przepisom odpadów zawierających substancje niebezpieczne, co doprowadziło do bezpośredniego narażenia utraty życia lub zdrowia osób oraz spowodowało obniżenie jakości wody, powietrza i powierzchni ziemi.
– Zarzucono mu również przestępstwo sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu wielkich rozmiarów – powiedziała prokurator.
Danielowi U. zarzucono, że w październiku zgromadził na swojej nieruchomości w miejscowości Szołajdy (gm. Chodów, pow. kolski) łącznie 183 m sześc. niebezpiecznych substancji, wśród których wykryto plastyfikatory, stabilizatory, rozpuszczalniki, odpady farb i lakierów. – Nie ustosunkował się do treści stawianego mu zarzuty, aczkolwiek podał, że po zapoznaniu się z materiałem dowodowym nie wyklucza przyznania się do winy i złożenia wniosku o dobrowolne poddanie się karze – przekazała Marańda.
ZOBACZ: Wojna elit z przyrodą. Ostatni alarm dla Polski
Dodała, że wobec Daniela U. zastosowano dozór policji, poręczenie majątkowe i zakaz kontaktowania z określonymi osobami. – Postanowiono także o zabezpieczeniu mienia podejrzanego na poczet grożących mu kar, środków karnych i nawiązki. Zabezpieczenia dokonano poprzez zajęcie wszystkich należących do niego nieruchomości i ustanowienie na nich przymusowej hipoteki na rzecz skarbu państwa – powiedziała prokurator.
WIDEO: Daniel U. na proces będzie czekał na wolności, jednak pod nadzorem służb
Danielowi U. zgodnie z kodeksem karnym grozi do pięciu lat więzienia.
Substancje toksyczne i wybuchowe
Sprawą bomby ekologicznej w Szołajdach w swoim ostatnim reportażu zajmowała się nasza koleżanka, Ewa Żarska, która zmarła w połowie kwietnia.
Na jednej z prywatnych działek w wielkopolskich Szołajdach właściciel zorganizował nielegalne składowisko chemikaliów. Umieszczono je w beczkach, oraz zakopane pod ziemią. W środku znajdują się substancje toksyczne, żrące i łatwopalne występujące w farbach i lakierach. To m.in. buten, toluen, ksyleny i aceton.
– W tych pojemnikach jest wszystko, co najgorsze, cała tablica Mendelejewa. To są substancje toksyczne, wybuchowe, łatwopalne, ale przede wszystkim rakotwórcze – mówił wójt gminy Marek Kowalewski.
WIEDO: Reportaż Ewy Żarskiej o bombie ekologicznej w Szołajdach
Kilkadziesiąt pojemników, niektóre są uszkodzone
Pojemników jest kilkadziesiąt, niektóre są uszkodzone i rozszczelnienie. Znajdujące się w nich substancje przenikają do gleby, wokół składowiska czuć nieprzyjemny, chemiczny zapach. Wiele osób mieszkających nieopodal składowiska skarży się na dolegliwości zdrowotne – m.in. zapalenie spojówek, dziwny posmak w ustach, bolące gardło.
ZOBACZ: Dziennikarze Polsatu żegnają koleżankę. “Zawsze uspokajała, że wszystko będzie dobrze”
– Trzeba wziąć pod uwagę działanie nowotworowe tych substancji, które nie ujawni się w ciągu dwóch, trzech, czterech tygodni, ale z czasem okaże się, że na danym terenie liczba zachorowań na nowotwory, czy to układu oddechowego czy inne, jest zdecydowanie wyższa – tłumaczyła w materiale Ewy dr Katarzyna Rzeszutek, specjalista chorób płuc.
Zdaniem straży pożarnej składowisko stanowi również bardzo duże zagorzenie pożarowe. W związku z tym wójt gminy Chodów wszczął postępowanie administracyjne, które zakończyło się wydaniem decyzji nakazującej natychmiastowe usunięcie szkodliwych odpadów. Z właścicielem nie ma jednak kontaktu.
WIEDO: Reportaż Ewy Żarskiej o bombie ekologicznej w Szołajdach cz. 2
Urządził nielegalny biznes po śmierci dziadków
– Pan, który odziedziczył to, znalazł sobie pomysł na szybki zarobek, na łatwy pieniądz. Tu mieszkali jego dziadkowie, po ich śmierci urządził taki biznes. Tylko my w żaden sposób nie zasłużyliśmy sobie na to, co nas spotkało… – mówi Beata Palpuchowska, mieszkanka Szołajd.
Rozważane było samodzielne usunięcie składowiska przez gminę. Samorządu jednak nie stać na tak skomplikowaną operacje. Usunięcie chemikaliów i doprowadzenie terenu do stanu, który nie będzie zagrażał mieszkańcom to koszt wielu milionów złotych. Dla małej, wiejskiej gminy, to koszty nie do udźwignięcia.
– To są ponad 4 miliony złotych, gmina nie ma takich pieniędzy. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska nie ma gminie nic do zaoferowania. Apelowałem też do ministerstwa – nikt nie ma nam nic do zaoferowania – tłumaczy Marek Kowalewski, wójt gminy Chodów
Niewykluczona ewakuacja mieszkańców pobliskich wsi
Zdaniem gminy, władze centralne powinny wziąć na siebie usunięcie składowiska. Trzeba to zrobić do lata, gdyż przy wzroście temperatury składowane tam odpady będą jeszcze bardziej niebezpieczne. W związku z brakiem reakcji, wójt rozważa radykalną opcję – ewakuację mieszkańców czterech pobliskich wsi.
ZOBACZ: Nie żyje dziennikarka Polsatu Ewa Żarska
– Gdzie pójdę, do miasta? Zostawię to wszystko? Przecież ja mam tutaj krowę, świniaczka… Do miasta to zabiorę, czy mam zostawić to wszystko? Ja muszę tu zostać i czekać co będzie – mówi Władysław Kruszyński, mieszkaniec Szołajd.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS